ania się dobrze czuje, dziękuję, przygotowuje się do pierwszych zawodów na 10km - powinna je pobiec w ok.57, może 55 minut - czyli macie podobny poziom wytrenowania i cele.
mnie niestety nogi bolą ale postaram się aktywniej zadziałać i mam nadzieję, że ból przejdzie - trzeba będzie wzmocnić te rejony.
Aha, dobrze pamiętam, że jesteś chrześcijanką? miałem ostatnio b. mocne przeżycie duchowe - tak się chciałem podzielić...
tak jestem chrzescijanka
dziel sie chetnie przeczytam tu albo na PW
moj nastepny start to 5 km. Tak sie wlasnie zastanawiam nad tym moim celem na 10 km, bo ja jakos dychy chyba nie bede biegac, czali takiej rownej dychy, moje planowane starty to jakies 9,5 km 11,2 ale takiej okraglej dychy nie widze tu w okolicy.
Czyli co Ania nie bedzie biegac, czy zalozy swojego bloga? czy moze bedzie biegac ale nie bedzie prowadzic bloga? pierwszy i trzeci przypadek mi sie nie podoba
Kurcze... Ty taki oczytany, kombinujesz coś z tymi treningami... to moze byś mi podpowiedział, jak się przygotowac do 15 km??? [założyłam wątek na treningu]
Będę śledzić z ciekawością blog po zmianach! Ja też czytam "Run by feel", zresztą zakupione po zainspirowaniu się Twoją recenzją. Ja na razie biegam w dużej mierze według planu, jeszcze trzeba trochę doświadczeń nazbierać, żeby iść za głosem odczuć.
I przyłączam się do głosu Bawareczki, że miło by było, jakby Ania nas jednak nie opuściła. Swoją drogą ja z tej samej półeczki obecnie (55min/10km w planach).
Po pierwsze powodzenia jutro dla debiutantki. A po drugie to robi się u Ciebie coraz ciekawiej. Trafnie wypunktowałeś główne wskazania Matta i zgadzam się jak najbardziej z umieszczeniem pod numerem 1 wzmacniania wiary w siebie (i w sukces) jako celu treningu.
Po pierwsze dziękuję za kciuki - Ania pięknie pobiegła i była bardzo szczęśliwa na mecie, ja również.
Pięknie było biec razem, wcale mi nie szkoda, że nie atakowałem życiówki.
Po drugie, zaczynam wprowadzać zalecenia Fitzgeralda w życie, nieco dopasowane do mojego widzimisię.
Dla mnie chwilowo najważniejsze jest czerpanie z biegania maksimum frajdy, na tym się skupię.
Mam nadzieję, że dzięki temu blog też będzie ciekawszy. Ostatnimi czasy już sam byłem zmęczony jego bardzo techniczną stroną - nic tylko liczby, tabele, i niestety sporo frustracji. Trzeba to zmienić. Na szczęście idzie wiosna i aura będzie sprzyjać większemu optymizmowi.
Pozdrawiam Was b. serdecznie i dziękuję, że chce się Wam skrobnąć coś czasami w komentarzach.