Poniższe nie zasługuje na wpis blogowy, ale w komentarzach się podzielę
Otóż, jak pewnie niektórzy zauważyli, chciałem sprzedać Ambita. Nie dlatego, żebym był zawiedziony zakupem, bo zegarek jest ZAJE i nie wyobrażam sobie lepszego sprzętu, ale trochę kasy by się jednak przydało zaoszczędzić - zima za pasem, a i dom zaraz budowany będzie, więc kupno gadżetu średnio było rozsądne...
I pewnie sprzedałbym go (na tablicy dałem za 1200, ale zszedłbym poniżej 1100), gdyby nie:
- ludzie, którym chyba się wydawało, że są mistrzami targowania, tymczasem zaczynając od 700zł mogli (za przeproszeniem) !@#$% ugrać poza moim śmiechem
- ludzie, którzy nie szanują mojego czasu - bo były 2 osoby ugadane już, wystarczyło siąść przed kompem na dupie na 5 minut, poczekać na link aukcji allegro, który wystawię (nie wysłałbym 'za pobraniem' nic wartego więcej niż 10zł, moje zaufanie do poczty polskiej czy firm kurierskich jest niezmierzone

) - gdybym to ja był na kupnie, i miał za tysiaka dostać sprzęt warty 1750, to bym grzał fotel z laptopem na kolanach, albo dreptał z nogi na nogę w internetowej kafejce, czekając, aż pan sprzedawca przyśle mi link do aukcji
- i jak jeszcze zobaczyłem (bo pierwszy raz w życiu planowałem coś sprzedać z alledrogo), że tym pijawkom mam dać prawie 40zł, to wkurw mój sięgnął zenitu
I wtedy wkroczyła moja mądra małżonka i wsparła mnie w decyzji pt. 'pie*dol cfaniaków'... Bo i racja, było-nie było, ja jestem bardzo tani w utrzymaniu, ciuchów (prócz biegowych) nie kupuję wcale nowych, chyba, że się gacie spiorą czy skarpety podziurawią

, alko nie piję, na imprezy nie chodzę, to mi się raz od wielkiego dzwonu coś w postaci Suunto należy. A jak ktoś chce wyżydzić jeszcze parę złotych, zamiast się cieszyć z Ambita za tysiąc sto, to nie zasługuje na ten zegarek.
To rzekłszy-myśląwszy-postanowiwszy usunąłem link z tablica.pl w peeeeeeezdoooo
