

Moja perspektywa: biegam tam gdzie zawsze. Tym razem płacąc za to


Moderator: infernal
sochers pisze:, chujobiegi bez ścigania, bez pomiaru czasu, biegi okolicznościowe typu "Bieg niepodległości" w Pabianicach - "bieg" we wspólnym tempie, z przystankami historycznymi (dafuq!), biegi witrualne, czy biegi na 7,3 km w Pipidówach.
Jesli kogos urazilem, przepraszam.keiw pisze:Oj nieładnie oceniasz innych
Ogolnie to ja lubie biegac intensywnosci okoloprogowe. Te w Twoim planie tez wydaja mi sie sensowne.sochers pisze:Plan wydaje mi się odpowiadać na braki, jakie zauważyłem u siebie w poprzednim sezonie, jest kilka "wymagających" jednostek, ta 10x1 km T10 na przykład, niemniej zobaczę jak to będzie wchodziło. Już dawno/nigdy nie biegałem planu w taki sposób przechodzącego od ogółu do szczegółu. Podoba mi się. Akurat ciągłe np. progowe lubię, więc nie czuję jakiejś obawy. Tylko biegać i wstawać rano albo odwrotnie.
Pięknie napisane, szczególnie "chujobiegi bez ścigania".biegowe przebieranki, turystyka biegowa za dyszką w 1h10 gdzieśtam bo fajny piknik, chujobiegi bez ścigania, bez pomiaru czasu, biegi okolicznościowe typu "Bieg niepodległości" w Pabianicach - "bieg" we wspólnym tempie, z przystankami historycznymi (dafuq!), biegi witrualne, czy biegi na 7,3 km w Pipidówach.
Jak kolejne milestone to pewnie, że pasuje. Po prostu nawet jak tak po sobie patrzę, to te 20 minut na 5km brzmi dość realnie i to może niedługo, ale maratonu w 3h nie przebiegnę raczej nigdy w życiu. To jest przepaść.neevle, poniekąd korespondują - to są cele tak jak Michał B. napisał - długofalowe. Taki można powiedzieć - mentalny milestone. Liczę, że uda się do tego dojść, że się zdrowie nie posypie.
Witek biega od 2011/2012, więc nie biega aż tak długomożna cisnąć "długo", a i wigi jest super przykładem
Jarek, w sumie odnośnie Witka, to o to mi chodziłoKiedy coaching wejdzie za mocno. Wracamy samochodem do domu, Gosia prowadzi. Młodemu upadła jakaś zabawka na podłogę. Tatoooo, podasz mi? Moje elastyczne niczym rumuńska gimnastyczka ciało wyciągnęło się jak struna i nadludzkim wysiłkiem sięgnąłem podałem mu zabawkę.
- Dziękuję tato.
- Miałeś szczęście Piotruś, upadło tak daleko, że ledwo ci sięgnąłem.
- Trzeba uwierzyć w siebie i próbować tato.
#teampiotruś, #mateuszgrzesiakalert, #coachingpowraca