Ciawaraz pisze:Żyjesz? Core tam u ciebie dzieje ? Gdzieś w momentach czytałem ze masz problemy z nogami?
żyje.. o ile to można nazwać życiem.
Tak miałem problem z prawym goleniem, chyba była okostna.. problem polegał na tym, że razem z tą okostną trochę bolało mnie biodro i tzw"krzyż". Zrobiłem sobie przerwę bo nie dało się biegać. W trakcie przerwy postanowiłem robić jakies ćwiczenia siłe. W blogu trochę je opisałem.
I chyba to nie był dobry pomysł. W niedzielę 12 dni temu chciałem podnieść swoją siostrzenicę. Niestety cos mnie mocno zabolało w odcinku lędzwiowym. Upadłem i nie wiedziałem jak się podnieść, tak bolało. Przez dwa dni leżałem w łożku i ledwo się poruszałem, dosłownie chodziłem po ścianach np. do kibla. Myślałem, że mi szybko przejdzie. Nie przechodziło.W końcu przyszedł lekarz rodzinny, stwierdził korzonki.. I w ten sposób aż do dzisiaj dostawałem zastrzyki plus mocniejsze leki przeciwbólowe.
Na dzień dzisiejszy, mogę się normalnie poruszać. Ale jak opuchlizna i ból się zmniejszył, to czuje, że dalej utrzymuje się lekki ból między miednicą, a odcinkiem lędzwiowym, właśnie po tej prawej stronie, która była najpierw zmęczona przez bieganie, a potem dobita przez siłownię.
Jutro mam taki plan. Zadzwonić do ortorehu w wawie, opisać swój problem i spytać się jakie są potrzebne prześwietlenia. Jak bym to wszystko miał to pojadę do nich na konsultację. Pewnie bez problemu znalazłbym coś we Wrocku, ale mnie interesuje konsultacja pod kątem biegania, a we wrocku brak takich wyspecjalizowanych klinik. Przecież te bóle na pewno wpływają i są zależne również od biegania.
Także.. Nie wiem kiedy wrócę do biegania. Sprawa nie jest dla mnie wesoła. 30 lat i już takie problemy
Jedyne co mi się marzy to po prostu się przebiegnąć dla siebie, dla zdrowia, choćby z 6km w tempie 7'00" ..
Pozdrawiam. Dam znać jak mi to wszystko zleciało.
EDIT.: jeśli chodzi o te golenie i okostną przez która przerwałem bieganie to już mnie nic nie boli od tygodnia. Gdyby nie ta przygoda z korzonkami to już bym biegał..