Treningi idą dobrze, nawet za dobrze. Po prostu sprawiają mi samą przyjemność, żadnego wysiłku, żadnych kłopotów z motywacją. To dlatego, że się nie wysilam. Jednostka treningowa do godziny... no... może półtorej.
Same przełaje, parę razy się poślizgnąłem i w związku z tym wymyśliłem swój but marzeń. Robocza nazwa modelu to "Izoterma 0stC".
Śpieszę z wyjaśnieniami, mieszkam na rozległej przełęczy, i często zdarza mi się w czasie treningów przekraczać izotermę 0, zaczynam na mrozie, zbiegam w ciapę, potem znów podbiegam i ląduję w grudzie, czasem się poślizgnę na zamarzniętej kałuży, a już po chwili wpadnę po kostkę w drugą, całkiem roztopioną, zaczynam zbieg po szronie, a kończę po rosie. A czasem odwrotnie, gdy akurat są inwersje.
Przecież nie będę zmieniał butów w trakcie treningu!
Zaprojektowałem but.
Izoterma 0
To oczywiście żarcik, ale też skutek kilku zdarzeń na treningach w zmiennych warunkach pogodowych.
Równocześnie kupiłem zwykłe buty przełajowe.
krostalony z inowejta...
czwórka z plusem.
rocha - 75' w tri-sprincie
Moderator: infernal
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1145
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław