ale jaja. kompletna kpina zafundowana przez organizatorow uczestnikom. arogancja i brak profesjonalizmu. ekstremalnosc rajdu byla moim zdaniem efektem ubocznym - PK pochowane w lesie na pojedynczych drzewach w miejscach nie zgadzajacych sie z opisem na mapie (wirtualne polany, skrzyzowania nieistniejacych drog itp). Dodatkowym utrudnieniem byl fakt, ze PK w swojej konstrukcji (namalowane litery na drzewie) nie roznily sie od oznakowania sporzadzonego przez lesniczych. Niektorzy uczestnicy wpisywali wiec jako pkty kontrolne litery DS (do scinki

). Bylo wiec kilka wersji punktu 3, odwolany przez telefon komorkowy punkt 5 (na nieistniejacej polanie). Podobnie jak krzycho jestem zadowolony, ze w pore podjalem decyzje o zejsciu z trasy.
W sumie przy zachowaniu odrobimy dystansu do rzeczywistosci mozna bylo sie niezle bawic, co z kumplem probowalismy robic

)
Nigdy wiecej w tej formie.