PiotrSn pisze:
Dlaczego w tej sytuacji (zerowy overstriding) elastic recoil (jaki by nie był, achilles czy cały układ ścięgien i powięzi) miałby nie działać?
Nie wiem czy dobrze rozumiem, ale tak na chłopski rozum, to żeby elastic recoil zadziałał pełną parą, to chyba potrzebujesz jednak kontaktu z podłożem, bo ono Cię jakoś wyhamowuje (co tak swoją drogą chyba też daje częściowe wyjaśnienie odpowiedzi na Twoje poprzednie pytanie). Jeżeli więc przyjmiemy, że stopa pod miednicą, jest (orientacyjnie) optymalna w fazie najgłębszego podporu, no to musisz mieć jakąś przestrzeń, żeby "załadować", bo jak wylądujesz od razu już w tym końcowym miejscu, to nie ma miejsca na to ładowanie. Czyli faza podporu, mierzona od muśnięcia do najgłębszego podporu, musi mieć jednak charakter jakiegoś procesu.
Jeżeli rzucasz piłką w ten sposób, ze robisz zamach wyprostowaną ręką nad głową, żeby potem gwałtownie zmienić kierunek to oczywiście też wykorzystujesz elastic recoil, ale energia, którą jesteś w stanie odzyskać przy gwałtownym zderzeniu z podłożem jest na pewno o wiele większa niż jak tylko machasz ręką w powietrzu.
PiotrSn pisze: ↑17 paź 2022, 13:25
Tak sobie myślę o tej biomechanice w połączeniu z fizjologią, wzorach ruchu i uczeniu się ich, że warto na to spojrzeć z perspektywy tzw. sztucznych sieci neuronowych. Czyli układów dynamicznych złożonych z wielu oddziałujących ze sobą elementów, których kolektywne zachowanie zależy od siły połączeń między nimi. Uczenie, czy trening polega na osłabianiu lub wzmacnianiu tych połączeń. To, jak układ reaguje na bodziec (np. kontakt z bieżnią) zależy od tych połączeń. W tym jak podskakujemy, też jest jakiś wyuczony automatyzm, bo mając nieco inne mięśnie trochę inaczej się poruszamy, wzmacniamy trochę inne synapsy. Taka perspektywa ma konsekwencje dla treningu, bo zmieniając jakiś element nie do końca wiemy, jak to się przełoży na cały ruch...
Choć oczywiście taki model to nie wszystko, bo mamy jeszcze to coś między uszami, dzięki czemu na dłuższych dystansach jesteśmy lepsi od antylopy (jak to ktoś ładnie ujął).
Po tej refleksji wygooglałem sobie 'neural networks', 'gait', i może coś jeszcze, i wyskoczyły artykuły dotyczące analizy ruchu
(w sporcie też, ale przede wszystkim przy rozmaitych schorzeniach, jak np. parkinsonizm).
Nie wiem, czy to interesujące na tym forum, ale wasze refleksje też momentami mocno teoretyczne.
Ten overstriding też okazał się ciekawszy, niż początkowo myślałem...
Moim zdaniem, to o czym piszesz jest dokładnie właściwym kierunkiem. Czyli mówimy o układzie dynamicznym złożonym z wielu oddziałujących ze sobą elementów z połączeniami między nimi. Tutaj taka uwaga, że trening polega na wzmacnianiu lub osłabianiu tych połączeń, ale edukacja polega jednak na tworzeniu całkiem nowych połączeń. Edukacja i trening generalnie wymagają różnych podejść. Kiedy ludzie myślą o technice biegu, to uważają, że potrzebują treningu, ale w rzeczywistości potrzebują zazwyczaj edukacji. I to jest naprawdę zasadnicza różnica.
Dla ludzi zainteresowanych ruchem i tymi rzeczami, o których wspomniałeś, to np. ten Parkinson to fascynujące zagadnienie, o którym można wiele gadać. U normalnych ludzi nabywanie umiejętności ruchowych (czy w zasadzie jakichkolwiek umiejętności) przebiega w ten sposób, że na początku musimy się skupić, włożyć w to trochę energii i koncentracji. Uważać dokładnie co i jak robimy. No, ale z czasem jak nabywamy w tym jakiejś sprawności, to przychodzi nam to co raz łatwiej, aż w końcu w zasadzie robimy to na autopilocie, nie myśląc już o tym. W bardzo dużym uproszczeniu można powiedzieć, że w chorobie Parkinsona jest problem z dokładnie tą "automatyzacją" ruchu. Są przykłady ludzi z chorobą Parkinsona, którzy w tańcu ruszają się całkowicie jak zdrowi ludzie, nie do odróżnienia. Czyli kiedy są mocno skupieni na ruchu, skokowo poprawia im się jego jakość. Samo większe zwracanie uwagi na ruch już może zrobić im wielką różnicę, która generalnie u zdrowych ludzi jest ciężka do uzyskania. No, tylko, że zwracanie uwagi na ruch przez cały czas jest skrajnie upierdliwe, a w zasadzie to niemożliwe. Dlatego nie jest to fajna przypadłość. Nie mówiąc już o tym, że są lżejsze i niestety też cięższe odmiany tej choroby.
Że refleksje są mocno teoretyczne, to zdecydowanie fakt, ale forum najlepiej nadaje się jednak do rozważań teoretycznych:) co jeszcze nie znaczy, że praktyką się nie zajmujemy.