Źródło: https://bieganie.pl/trening/trzy-obowi ... -biegacza/Nie od dziś wiadomo, że trening biegacza to nie tylko bieganie. Jednym z elementów, które powinny znaleźć się w planie każdego biegacza, jest trening siłowy. Wzmacnia on mięśnie, poprawia stabilizację i zmniejsza ryzyko kontuzji, co przekłada się na lepsze wyniki na trasie
Jacek Ksiąszkiewicz – czy istnieje ładne bieganie?
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4161
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Cytat nie z painta, czy prawdziwa prawda.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13011
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 490
- Rejestracja: 29 sie 2019, 11:36
W tej piramidzie, to dobry trening w zasadzie powinien poprawiać lokomocje. I raczej takie są założenia wielu dyscyplin.
Ja wiem, że nie ma tutaj poparcia trener Król, ale myślę ze trzeba wyciągać dobre sugestie niezależnie od tego kto jest autorem.
I trener Król wspominał, że na truchtaniu czy BC I (Easy Run) trzeba pilnować dobrej techniki biegu. Druga rzecz, to przebiezki po robieniu siły.
Jedną i druga sugestie można znaleźć w trenowaniu np. rytmu na spokojnych biegach albo bieganiu po kwazimodo. I tutaj w wątku dostajemy sugestie.
Ze swojego doświadczenia, po robieniu siłowni można mieć skasowane mięśnie i biega się później ciężko na treningu.
Po zrobieniu kwazimodo też było czuć mięśnie, ale w moim wypadku był to jednak bardziej precyzyjna siłą na mięśnie okolicy miednicy.
Już kolejny raz po zawodach najmocniej czuję poślada, stąd wnioskuję, że warto ciągać ten eksperyment, bo są efekty. Dawniej miałem prędzej skasowane łydki albo uda. Poślad odzywał się tylko przy jakimś np. biegu na zawodach z mocnymi zbiegami po asfalcie.
Nie wiem jak to jest do końca w pełnym wyczynie i czy po stosowaniu klasycznej siłowni, też zawodnicy dochodzą do zaangażowania poślada? Czy po prostu są zawodnicy, którzy już mają to zaangażowanie na etapie rozpoczynania treningu i " zabawy" w bieganie.
Wyniki jeszcze nie bronią się w 100%, ale nie mam jeszcze wypracowanego modelu, że lecę "na autopilocie " cały dystans. Jeśli będzie jakiś spektakularny przełom, to pewnie podzielę się.
Z ciekawostek, przy śnieżnej pogodzie, nawet zmiana butów trailiowych, na zwykle stare kolce z bieżni robi olbrzymia robotę. Bez przyczepności, nie ma dobrego biegania. Moim zdaniem lepiej pobiegać w crossie w kolcach niz ślizgać się po chodnikach i asfaltowych ścieżkach. Ewentualnie jest bieżnia mechaniczna jesli ktoś taka dysponuje albo ma opcje dogodnego skorzystania.
Ja wiem, że nie ma tutaj poparcia trener Król, ale myślę ze trzeba wyciągać dobre sugestie niezależnie od tego kto jest autorem.
I trener Król wspominał, że na truchtaniu czy BC I (Easy Run) trzeba pilnować dobrej techniki biegu. Druga rzecz, to przebiezki po robieniu siły.
Jedną i druga sugestie można znaleźć w trenowaniu np. rytmu na spokojnych biegach albo bieganiu po kwazimodo. I tutaj w wątku dostajemy sugestie.
Ze swojego doświadczenia, po robieniu siłowni można mieć skasowane mięśnie i biega się później ciężko na treningu.
Po zrobieniu kwazimodo też było czuć mięśnie, ale w moim wypadku był to jednak bardziej precyzyjna siłą na mięśnie okolicy miednicy.
Już kolejny raz po zawodach najmocniej czuję poślada, stąd wnioskuję, że warto ciągać ten eksperyment, bo są efekty. Dawniej miałem prędzej skasowane łydki albo uda. Poślad odzywał się tylko przy jakimś np. biegu na zawodach z mocnymi zbiegami po asfalcie.
Nie wiem jak to jest do końca w pełnym wyczynie i czy po stosowaniu klasycznej siłowni, też zawodnicy dochodzą do zaangażowania poślada? Czy po prostu są zawodnicy, którzy już mają to zaangażowanie na etapie rozpoczynania treningu i " zabawy" w bieganie.
Wyniki jeszcze nie bronią się w 100%, ale nie mam jeszcze wypracowanego modelu, że lecę "na autopilocie " cały dystans. Jeśli będzie jakiś spektakularny przełom, to pewnie podzielę się.
Z ciekawostek, przy śnieżnej pogodzie, nawet zmiana butów trailiowych, na zwykle stare kolce z bieżni robi olbrzymia robotę. Bez przyczepności, nie ma dobrego biegania. Moim zdaniem lepiej pobiegać w crossie w kolcach niz ślizgać się po chodnikach i asfaltowych ścieżkach. Ewentualnie jest bieżnia mechaniczna jesli ktoś taka dysponuje albo ma opcje dogodnego skorzystania.
----------------------------------------------------------
1440miles
1440miles
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13011
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
W bieganiu tak nie ma. Przez sam fakt, że jest to aktywność powszechna, dostępna i uznawana za najprostszą formę ruchu, to paradoksalnie przestała się rozwijać lub ten rozwój nawet nie został zainicjowany (w aspekcie lokomocji). Takie zjawisko zauważył już wiele lat temu Feldenkrais i opisał w książce "Świadomość poprzez ruch". To jest niezwykle interesująca obserwacja. Omawiałem to już kilkakrotnie na przestrzeni lat. Na przykład tutaj jest cała dyskusja oraz ponad dekadę temu tutaj, gdzie obszernie recenzuję właśnie ten fragment książki.
Reszta za chwilę. Teraz kawka.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13011
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Metoda Alexandra i metoda Feldenkraisa (do poczytania), różne szkoły tańca wzorujące się na tych metodach lub nawiązujące do nich itd. To są wszystko techniki, które uczą lepszej koordynacji ruchów ciała, poprawy postawy oraz redukcji napięć mięśniowych. Znalazły zastosowanie w wielu dziedzinach życia, takich jak rehabilitacja, sport, aktorstwo czy muzyka. Nie polegają na intensywnych ćwiczeniach fizycznych, lecz na nauce świadomego używania ciała, co prowadzi do poprawy zdrowia i wydajności ruchowej. Wszystkie te metody stosują jakieś formy sugestii. Moc sugestii i obrazy mentalne to narzędzia potrafiące wynieść zawodnika takiego jak Dobek na top, ale też zniszczyć mu karierę. Jeżeli więc Król wdrukowuje w głowę zawodnikowi, żeby na rozbieganiach lądował bliżej środka masy, to z czasem zawodnik będzie tak biegał na automacie. Żeby nie było, że czepiam się tylko trenera Króla. Cały świat trenerski i naukowy sugeruje takie lądowanie. Ale tam gdzie są jakieś systemowe działania wyłapujące fenomeny ruchowe, to zepsucie jednego nie powoduje większych zapaści, bo w kolejce jest kilku następnych, bardziej opornych na błędne sugestie.
Jesteś na bardzo dobrej drodze.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13011
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
Tych słów na przestrzeni lat już naprawdę dużo było. Chebet miałem okazję długo obserwować akurat nie w Kenii tylko w Barcelonie w ubiegłym roku. Jej bieg można sobie obejrzeć choćby w Elgiobar, teraz z niedzieli. Jeśli pokazalibyście ten fragment jakiemuś fizjo, a zwłaszcza tym specom z columna medica, to od razu byłaby cała litania o niestabilnym kolanie, więzadłach i jakimi ćwiczeniami to naprawić. Nie chce mi się już tego kontrować. Wystarczy. Natomiast to co jest bardziej ciekawe i przez to wartościowe, to obserwowanie najlepszych zawodniczek i zawodników podczas zwykłych czynności poza bieganiem. I tu jest właśnie ten kosmos, za eksplorację którego nikt się nie bierze, bo tkwimy tak bardzo w naszej bańce, że świat zewnętrzny dla nas nie istnieje.Drwal Biegacz pisze: ↑06 sty 2025, 10:43 @yacool może teraz trochę o Chebet i w ogóle o ruchu, a ściślej lokomocji... słowo się rzekło
Chebet nie stanowi jakiegoś ewenementu. Po Iten spaceruje wiele jej kopii. To od razu trzeba zaznaczyć. Rzecz w tym, że to co tam jest normą, u nas nie istnieje. Nie pamiętam już, czy w książce, czy w jakimś z wywiadów Feldenkrais rozważał istnienie człowieka, którego lokomocja byłaby taka, do której zmierzał w swoich rozważaniach i w praktyce. Byłby to człowiek zdolny do swobodnego ruchu, skoordynowany, elastyczny, wkładający minimalny wysiłek w poruszanie częściami ciała, efektywny w codziennym życiu itd. On po prostu nigdy nie był w Kenii. Żył w bańce otoczony ludźmi z dysfunkcjami. Dziś w erze światowego zasięgu jutuba, tak jakby ta bańka miała coraz grubsze ścianki, a za naukę efektywnego poruszania biorą się ludzie, mało że nie mający o tym pojęcia, to z doświadczeniem własnej percepcji kompletnie poza tym wszystkim o czym mówi Feldenkrais, a pokazuje Afryka. Pingwin uczący pingwiny jak chodzić.
- fangss
- Wyga
- Posty: 115
- Rejestracja: 24 sie 2023, 23:52
- Życiówka na 10k: 43:22
- Życiówka w maratonie: brak
Jakbym słyszał Mu Yuchuna: //To nie jest zwykła pompka. (...)Nasze ćwiczenia są lepsze//:
.https://youtu.be/mbrmvzDrQ2w?t=765
I o to chodzi.
- yacool
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13011
- Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
- Kontakt:
To jest dobre pytanie. Niestety nie mam danych od innych zawodników, więc tylko na podstawie doświadczeń Sebastiana (i trochę od Mikołaja) mogę coś powiedzieć. Skuteczne włączenie pośladkowego do pracy biegowej było przełomem ruchowym. Możliwe, że ktoś z poziomi 12 minut ma to z automatu. U Seby proces przypomina twoje opisy. O tej czerwonej linii w piramidzie by trzeba było jeszcze w kontekście obserwacji Feldenkraisa. Ale to za chwilę.