Jeff Galloway - marszobieg

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: Nie tylko... Tłumaczą też mniejszym stresem dla organizmu, a co za tym idzie mniejszą ilością kontuzji. Lepszą formą na mecie i na drugi dzień po maratonie.
Maraton z założenia jest wyczerpujący dla organizmu, więc jeżli ktoś się na niego decyduje, to powinien liczyć się z konsekwencjami startu w nim :usmiech:
Czy to jest aż takie ważne jak ktoś się czuje dzień po maratonie :niewiem: ? Chyba wiadomo, że każdy będzie zmęczony, ale jeżeli uda się zrealizować cel, to chyba warto pomęczyć się przez te kilka dni później :usmiech: ?
Iwan pisze: Nie każdy ma ochotę biec na maksa, na skraj możliwości organizmu nawet, gdy jest dobrze przygotowany.
Jeżeli jest dobrze przygotowany, to dlaczego nie próbuje przebiec maratonu w całości :usmiech: ?
Nie trzeba biec na maksa, można przecież pobiec w tempie swobodnego, długiego rozbiegania. Nie każdy musi czuć chęć do ścigania się i dawania z siebie wszystkiego - doskonale to rozumiem.
Iwan pisze:Druga sprawa. Powtarzam ci jeszcze raz "w konkurencji biegowej, jaką jest maraton" regulamin dopuszcza marsz. Koniec kropka. Po co tu dorabiać ideologię?
A wyobrażasz sobie inną sytuację :usmiech: ? W jaki sposób, w przypadku zakazu przechodzenia w marsz, miano by egzekwować ten punkt w regulaminie przy kilku tysiącach osób startujących :usmiech: ? Jest to niewykonalne. Zresztą przyjmuje się, że biega się jednak szybszym tempem niż maszeruje.
Iwan pisze: Bacz tylko, by przy następnym maratonie nie zachciało Ci się do toalety. Twoja idealna wizja maratonu mogłaby runąć przez zwykłą potrzebę fizjologiczną. Szkoda by było... :oczko:
No byłoby szkoda, ale zauważ, że Ty mówisz o przypadkach losowych, których nie jesteśmy w stanie tak naprawdę przewidzieć :usmiech:
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
New Balance but biegowy
infomsp
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

1. Proponuję, po tym jak się uporamy z tymi marszami, rozważyć sprawę wsparć, amortyzacji i innych systemów w butach. To jest na pewno pójście na łatwiznę i boost adidasa jest punktem wyjścia do dyskusji.
2. Dalej należy wziąć się za ubrania i różne wspomagacza w postaci siateczek, fast dray-ów itp. Myślę, że pójście w kierunku golasa, będzie dobrym i sprawiedliwym rozwiązaniem. Żadnej litości dla mięczaków.
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13589
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: Bacz tylko, by przy następnym maratonie nie zachciało Ci się do toalety. Twoja idealna wizja maratonu mogłaby runąć przez zwykłą potrzebę fizjologiczną. Szkoda by było... :oczko:
Sprytne!!!
Jako ze my nie dorownujemy tobie inteligecnja, grypsem i humoren, prosze wytlumacz mi (ale tak zeby ja, male cielonko tez to zrozumial) Co ma przerwa w biegu na sikanie/sznurowki/picie, co to wszystko ma z marszobiegiem wedlug Galloway wspolnego. Ja nie znam jego ksiazki, ale moze on tam pisze w planie (napewno jest to plan brazowy) ze biegniemy od Toi-Toi do Toi-Toi i za kazdym razem sadzimy muchomorka? A jak nie ma Toi-Toi to mozemy co 2
km rozwiazywac i zawiazywac sznurowke?

Ja to tak rozumie (ale ja duzo nie rozumie) ze biegacze chca przebiec dany dystans, a ewentualne przerwy sa spowodowane sila wyzsza. Natomiast wyznawcy Galloway'a robia planowane przerwy bo im sie z gory nie chce lub nie potrafia ten dystans pokonac biegiem.

Fajny temat: tak duzo wymowek zeby nie trenowac cierpliwie az do osiagniecia wymarzonego celu, jakim jest przebiec maraton, jaszcze nie czytalem.
infomsp
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 599
Rejestracja: 02 sty 2012, 20:30
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:Ja nie znam jego ksiazki, [...]
Natomiast wyznawcy Galloway'a robia planowane przerwy bo im sie z gory nie chce lub nie potrafia ten dystans pokonac biegiem.
Fajny temat: tak duzo wymowek zeby nie trenowac cierpliwie az do osiagniecia wymarzonego celu, jakim jest przebiec maraton, jaszcze nie czytalem.
Moim zdaniem tu jest problem: nie przeczytać, przyjąć jakieś założenia z czapki i potem z nimi dyskutować. Kto przeczytał kilka książek G. i jest w stanie przytoczyć jego argumenty za tą metodą i podać swoją opinię, dlaczego z tym konkretnym argumentem się nie zgadza?
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12926
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Przeczytałem jakiś czas temu jego książkę dotyczącą przygotowania do maratonu. Nie pamiętałem już dobrze o co w tym chodziło, ale wróciłem do rozdziału, który mnie szczególnie interesował. Rozdział 4 - technika biegowa. Nie chce mi się tego komentować, bo szkoda czasu, ale jednym słowem - pierdoły. Lepiej wypadają na jego tle Romanov i Dreyer w tym aspekcie, bo próbują chociaż proponować czytelnikowi jakieś rozwiązania praktyczne zamiast - stąpaj lekko na stopach. Jaki może to mieć wpływ na odbiór całej jego książki? Metoda Galloway'a nie ucierpi z powodu jednego rozdziału. Gdy ktoś ma kiepską technikę, to Galloway mu jej nie poprawi, natomiast pozwoli wydłużyć czas kaleczenia biegu dzięki interwałom marszowym. To co w pierwszej kolejności zaczyna szwankować, to układ nerwowy. Gdyby można było go wymieniać, co każdy punkt odżywczy, to na tych samych mięśniach dałoby się biec znacznie dłużej. Przechodzeniem w marsz dajemy czas na odpoczynek bardziej układowi nerwowemu niż mięśniom. Jawi się więc jakaś namiastka pracy nad ekonomiką ruchu. To są oczywiście tylko moje przemyślenia po lekturze, które nie podważają osiąganych sukcesów. Interpretując w ten sposób metodę autora książki można jednak zadać pytanie: czy istnieją lepsze sposoby na poprawę ekonomii ruchu?
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:
Iwan pisze: Bacz tylko, by przy następnym maratonie nie zachciało Ci się do toalety. Twoja idealna wizja maratonu mogłaby runąć przez zwykłą potrzebę fizjologiczną. Szkoda by było... :oczko:
Sprytne!!!
Jako ze my nie dorownujemy tobie inteligecnja, grypsem i humoren, prosze wytlumacz mi (ale tak zeby ja, male cielonko tez to zrozumial) Co ma przerwa w biegu na sikanie/sznurowki/picie, co to wszystko ma z marszobiegiem wedlug Galloway wspolnego.
Tyle ma wspólnego, że trudno powiedzieć o osobie siedzącej w toalecie, że biegnie ...
Nawet jednorazowa przerwa w biegu to jednak przerwa i mamy precedens.
Rolli pisze: Ja to tak rozumie (ale ja duzo nie rozumie) ze biegacze chca przebiec dany dystans, a ewentualne przerwy sa spowodowane sila wyzsza. Natomiast wyznawcy Galloway'a robia planowane przerwy bo im sie z gory nie chce lub nie potrafia ten dystans pokonac biegiem.
Czy do sił wyższych zaliczamy też cykliczne (założone z góry) przystanki przy punktach żywieniowych na picie i jedzenie? Mam na myśli przypadki ludzi, którzy nie potrafią pić i jeść w biegu.
Można o nich mówić, że przebiegli cały dystans czy stosowali technikę Galloway'a (o którym mogą nic nie wiedzieć)?
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: Tyle ma wspólnego, że trudno powiedzieć o osobie siedzącej w toalecie, że biegnie ...
Nawet jednorazowa przerwa w biegu to jednak przerwa i mamy precedens.
Ktoś na Ciebie wpadnie - przewrócisz się - zdarza się. Pojawią się problemy gastryczne - stres? - zdarza się. Nie zauważysz jakiejś dziury/wystającego krawężnika - stracisz równowage - upadniesz - zdarza się. Z tłumu wyskoczy szaleniec, który będzie próbował Cię przytrzymać przed finiszem - zdarza się. Nie wiadomo skąd wyskoczy pies i wplącze Ci się między nogi - przewrócisz się - zdarza się. Wszystko to są jednak sytuacje NIEPLANOWANE, losowe i mogą się przydarzyć każdemu. Tak jak Rolli już napisał nie można tego porównywać z planowaniem przerw co kilka minut. Sorry za brutalny przykład, ale to tak jakby porównywać zaplanowane morderstwo z zabójstwem w obronie własnej.

Iwan pisze:Czy do sił wyższych zaliczamy też cykliczne (założone z góry) przystanki przy punktach żywieniowych na picie i jedzenie? Mam na myśli przypadki ludzi, którzy nie potrafią pić i jeść w biegu.
Takie rzeczy myśle, że też można wytrenować. Punkty żywieniowe widać przeważnie dobrze z daleka, więc można ciut zwolnić, aby uspokoić oddech, a po wzięciu jedzenia przejść nawet w trucht. Profesjonaliści radzą sobie przy prędkości 3 min/km, to dlaczego amator nie miałby sobie poradzić przy 6 min/km?
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Adrian26 pisze: Sorry za brutalny przykład, ale to tak jakby porównywać zaplanowane morderstwo z zabójstwem w obronie własnej.
W obu przypadkach ginie jednak człowiek i można mieć kaca moralnego.
Tak na marginesie...
Zabójstwo – przestępstwo polegające na umyślnym pozbawieniu człowieka życia. Nie ma więc "zabójstwa w obronie własnej".
Adrian26 pisze:
Iwan pisze:Czy do sił wyższych zaliczamy też cykliczne (założone z góry) przystanki przy punktach żywieniowych na picie i jedzenie? Mam na myśli przypadki ludzi, którzy nie potrafią pić i jeść w biegu.
Takie rzeczy myśle, że też można wytrenować. Punkty żywieniowe widać przeważnie dobrze z daleka, więc można ciut zwolnić, aby uspokoić oddech, a po wzięciu jedzenia przejść nawet w trucht. Profesjonaliści radzą sobie przy prędkości 3 min/km, to dlaczego amator nie miałby sobie poradzić przy 6 min/km?
Bo jest amatorem. Do tego w różnym wieku i czasami z różnymi ubocznymi dolegliwościami.
Ja nie pytałem co można wytrenować tylko jak to oceniać.
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Iwan pisze:
Adrian26 pisze: Sorry za brutalny przykład, ale to tak jakby porównywać zaplanowane morderstwo z zabójstwem w obronie własnej.
W obu przypadkach ginie jednak człowiek i można mieć kaca moralnego.
Tak na marginesie...
Zabójstwo – przestępstwo polegające na umyślnym pozbawieniu człowieka życia. Nie ma więc "zabójstwa w obronie własnej".
Jasne że jest. Można przecież zaplanować "podjudzenie" kogoś do ataku na swoją osobę i wykorzystać ten fakt na celowe zabicie człowieka. Jest to ciężkie w dochodzeniu ale zdarzają się takie przypadki.

np. http://www.bezpieczniej.pl/wiadomosc-3- ... nej-0.html
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Ja myślę że różni ludzie mają jednak różne cele i jeśli dla kogoś osoba biegnąca bez zatrzymania na czas 4:30 jest lepsza od zwycięzcy z czasem 2:08 bo ten się zatrzymał w trakcie, to to po prostu widać całkiem różne systemy wartości i do consensusu w tej kwestii nie da się doprowadzić.

Przy okazji tak sobie rozważałem jakie cele mają startujący i kilka opcji przyszło mi do głowy:

1. Ukończyć maraton w limicie czasu - styl nieistotny, nawet po czworaka - zazwyczaj dotyczy debiutantów bez przygotowania gdzie główną rolę grają ambicjonalne kwestie np. coś komuś udowodnić/wygrać jakiś zakład itp.
2. Przebiec maraton - nawet przekraczając limit czasowy, byle przebiec (patrz wątek: incydent w dębnie), bez względu na własne zdrowie
3. Przebiec za wszelką cenę cały maraton bez zatrzymania nawet - częsty cel stawiany jeśli we wcześniejszym dorobku brak zaliczonego maratonu bez kryzysu.
4. Ukończyć w zamierzonym czasie (często celem - nowa życiówka).
5. Ukończyć w czasie krótszym niż współzawodnik/kolega obok (czyli nie czas istotny a rywalizacja o pozycję), w szczególności ukończyć na pudle, czy ukończyć na pudle w kategorii wiekowej.
6. Ukończyć za wszelką cenę na najlepszy czas brutto gdzie 50-60 latkowie mierzący w czas 4:10 ustawiają się zaraz za elitą.
saper
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 631
Rejestracja: 05 mar 2012, 10:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Mysle ze ktos moze tez startowac po to zeby wygrac :-)
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: W obu przypadkach ginie jednak człowiek i można mieć kaca moralnego.
No dokładnie. Tak może być, ale i nie musi jeżeli mówimy o ludziach pozbawionych skrupułów albo psychopatach.
W przypadku biegania są osoby, które nic sobie nie zrobią z tego, że będą zmuszone/zaplanują z góry przejście do marszu, a inni będą mieć "kaca sportowego", że nie udało się przebiec maratonu w całości. Zależy to od podejścia, ale myśle, że w gruncie rzeczy każdy, nawet osoby stosujące metodę Gallowaya, chciałyby przebiec ten maraton w całości, gdyby wiedziały że bezproblemowo dadzą radę. Myśle, że tu nie chodzi o możliwość uzyskania lepszego czasu czy mniejsze zmeczenie na mecie, ale pewien strach przed tym dystansem.
Iwan pisze: Zabójstwo – przestępstwo polegające na umyślnym pozbawieniu człowieka życia. Nie ma więc "zabójstwa w obronie własnej".
Chyba, że celowo pozbawiasz go życia, bo wiesz, że jeżeli Ty go nie zabijesz, to on zabije Ciebie albo Twoją rodzinę. Ok, ale zostawmy już ten kryminalny wątek, przyznaje, że nie był to chyba zbyt trafny przykład.
Iwan pisze: Bo jest amatorem. Do tego w różnym wieku i czasami z różnymi ubocznymi dolegliwościami.
Ja nie pytałem co można wytrenować tylko jak to oceniać.
Nie chce już się w to zagłębiać, ale myśle, że profesjonaliści biegną jednak w wyższym zakresie niż amatorzy, w ich przypadku zatrzymywanie się na jedzenie byłoby na pewno stratą czasu. A jak oceniać taką sytuację u amatorów? To już zależy od danej osoby. Nikt mi jednak nie powie, że w spokojnym truchcie nie da się niczego zjeść. Nie mówimy przecież o kotlecie schabowym, tylko o bananach, pomarańczach, żelach itp, które nie wymagają specjalnego przeżuwania.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

axell pisze: 1. Ukończyć maraton w limicie czasu - styl nieistotny, nawet po czworaka - zazwyczaj dotyczy debiutantów bez przygotowania gdzie główną rolę grają ambicjonalne kwestie np. coś komuś udowodnić/wygrać jakiś zakład itp.
Nie chce tego nawet po imieniu nazywać...Jaki jest cel takiego startu?
Myśle, że w miare wysportowany człowiek byłby w stanie zmieścić się w limicie czasu wyłącznie maszerując. Tylko po co? Chodzi o to, żeby zmieścić się w limicie czasu czy żeby przebiec maraton? Do jednej tragedii w zeszłym roku doszło. Czy potrzebne są następne..?
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Awatar użytkownika
Iwan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1161
Rejestracja: 23 mar 2004, 11:36
Lokalizacja: Łódź

Nieprzeczytany post

Mar.co pisze: Jasne że jest. Można przecież zaplanować "podjudzenie" kogoś do ataku na swoją osobę i wykorzystać ten fakt na celowe zabicie człowieka. Jest to ciężkie w dochodzeniu ale zdarzają się takie przypadki.

np. http://www.bezpieczniej.pl/wiadomosc-3- ... nej-0.html
Kolego dyskutujesz nie ze mną, a z oficjalnymi definicjami terminów kodeksu. W przywołanym artykule użyto kilkakrotnie błędnej terminologii.
Poza tym nie do końca rozumiesz to czego dotyczy artykuł, podobnie jak nie rozumiała tego redaktor Karolina nadająca taki, a nie inny tytuł. Po pierwsze Kodeks Karny posługuje się terminem "obrona konieczna" (Art. 25 KK), a nie "obrona własna".
Na wasze usprawiedliwienie przyznaję, że obrona konieczna to temat złożony.
Początkowo 21-letni Mateusz N. z Poznania oskarżony był o zabójstwo 22-letniego Kamila K, bo w rozumieniu prokuratora i Sądu przekroczył granice obrony koniecznej. Więc nie działał w jej ramach ściśle określonych w KK. To nie było w ich ocenie "zabójstwo w obronie własnej" tylko zabójstwo w takich, a nie innych okolicznościach przypominających obronę konieczną.
Dobrze, że Sąd Apelacyjny uchylił jednak ten wyrok.
Oskarżony nie został "uniewinniony za zabójstwo w obronie własnej" tylko "uniewinniony od zarzutu zabójstwa, bo działał w ramach obrony koniecznej". To nie to samo, choć ostateczny skutek ten sam.


Przepraszam... odbiegliśmy (odeszliśmy) od tematu.
Adrian26 pisze:Nikt mi jednak nie powie, że w spokojnym truchcie nie da się niczego zjeść. Nie mówimy przecież o kotlecie schabowym, tylko o bananach, pomarańczach, żelach itp, które nie wymagają specjalnego przeżuwania.
Ja ci powiem. :hej:
Nie oceniaj wszystkich ze swojego punktu widzenia czy młodego biegacza lub zawodowca.
Znam osoby, które nie tylko nie są w stanie nic zjeść ale i pić, bo się zaraz zachłysną.
Adrian26 pisze: Nie chce tego nawet po imieniu nazywać...Jaki jest cel takiego startu?
Myśle, że w miare wysportowany człowiek byłby w stanie zmieścić się w limicie czasu wyłącznie maszerując. Tylko po co? Chodzi o to, żeby zmieścić się w limicie czasu czy żeby przebiec maraton? Do jednej tragedii w zeszłym roku doszło. Czy potrzebne są następne..?
Jaki jest cel takiego startu? Taki sam jak tego
100-letni Fauja Singh, zapewnił sobie miejsce w Księdze Rekordów Guinnessa - jest najstarszym na świecie maratończykiem, który ukończył bieg - podała BBC. Twierdzi, że tajemnica jego formy tkwi w imbirowym curry, herbacie i optymizmie.
Stulatek z angielskiego Ilford potrzebował na przebiegnięcie maratonu w Toronto ośmiu godzin, 25 minut i 16 sekund.
Chcą ukończyć maraton! I tyle.

http://zdrowymozg.pl/wp-content/uploads ... -Singh.jpg
I co? Powiesz mu, że nie przebiegł?
"Nie żyję, by lepiej biegać. Biegam, by lepiej żyć" R.W.
Mar.co
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 685
Rejestracja: 17 lis 2012, 17:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Iwan pisze: Kolego dyskutujesz nie ze mną, a z oficjalnymi definicjami terminów kodeksu. W przywołanym artykule użyto kilkakrotnie błędnej terminologii.
Poza tym nie do końca rozumiesz to czego dotyczy artykuł, podobnie jak nie rozumiała tego redaktor Karolina nadająca taki, a nie inny tytuł. Po pierwsze Kodeks Karny posługuje się terminem "obrona konieczna" (Art. 25 KK), a nie "obrona własna".
Na wasze usprawiedliwienie przyznaję, że obrona konieczna to temat złożony.
Początkowo 21-letni Mateusz N. z Poznania oskarżony był o zabójstwo 22-letniego Kamila K, bo w rozumieniu prokuratora i Sądu przekroczył granice obrony koniecznej. Więc nie działał w jej ramach ściśle określonych w KK. To nie było w ich ocenie "zabójstwo w obronie własnej" tylko zabójstwo w takich, a nie innych okolicznościach przypominających obronę konieczną.
Dobrze, że Sąd Apelacyjny uchylił jednak ten wyrok.
Oskarżony nie został "uniewinniony za zabójstwo w obronie własnej" tylko "uniewinniony od zarzutu zabójstwa, bo działał w ramach obrony koniecznej". To nie to samo, choć ostateczny skutek ten sam.
Kolego wiem z czym dyskutuje i artykuł zrozumiałem chyba lepiej od Ciebie :)

Istnieje pojęcie obrony własnej (potocznie samoobrona) tak jak istnieje pojęcie obrony koniecznej.
Nie pokrywają się one ale sam w swojej wypowiedzi użyłeś określenia cyt : Nie ma więc "zabójstwa w obronie własnej". i do niego się odnoszę. Masz racje że nie ma zabójstwa w obronie koniecznej ale jak najbardziej jest w obronie własnej. Proszę doczytaj definicję obrony własnej np. w słowniku PWN i operuj ujednoliconym definiowaniem pojęć nie wprowadzając zamętu i nie deprecjonując mojej czy wspomnianej redaktorki wiedzy.

EDIT: W sumie masz racje, redaktorka myli pojęcia w dwóch zdaniach artykułu. Moja wina niedoczytałem. Niezmienia to faktu istoty sporu :)
ODPOWIEDZ