Ja w ciąż szukam połówki chętnie przygarne też 0,7 :P:DEdi pisze:Sportem ekstremalnym dla mnie są spotkania z moją drugą lepszą połówką :D
SPORTY EKSTREMALNE
- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
mi wystarczy 15 min zakupów z kobietami... poziom adrenaliny gwarantowany 

- mimik
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4097
- Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
- Życiówka na 10k: 38:56
- Życiówka w maratonie: 03:44:08
- Lokalizacja: okolice wrocławia
adrenaliny tez, bo jak wracam do domu.. to po prostu need for speed 

- Eddie
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1570
- Rejestracja: 04 cze 2007, 21:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
O tak zakupy z kobietą to typowy przykład sportu ekstremalnego 

- fotman
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 25 wrz 2008, 15:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Jedenastoletnia córka nad wiek bystra i inteligentna, pyskata, jednocześnie głupiutka i zapatrzona w siebie, wchodząca w okres dojrzewania z rozchwianymi hormonami. Mam to w domu. Ale jazda
Do tego trójka młodszego rodzeństwa patrząca w najstarszą jak w obrazek...

Sporty ekstremalne- a po co?

Do tego trójka młodszego rodzeństwa patrząca w najstarszą jak w obrazek...


Sporty ekstremalne- a po co?

-
- Dyskutant
- Posty: 50
- Rejestracja: 12 gru 2009, 21:10
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
- Życiówka w maratonie: brak
E tam fotman przeszadzasz, z dziećmi jest jak z wódką - po trzecim już nie zagryzaszfotman pisze:Jedenastoletnia córka nad wiek bystra i inteligentna, pyskata, jednocześnie głupiutka i zapatrzona w siebie, wchodząca w okres dojrzewania z rozchwianymi hormonami. Mam to w domu. Ale jazda![]()
Do tego trójka młodszego rodzeństwa patrząca w najstarszą jak w obrazek...![]()
Sporty ekstremalne- a po co?

Pozdrawiam!
wykastrowany kot
wykastrowany kot
-
- Wyga
- Posty: 109
- Rejestracja: 01 lut 2007, 14:21
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Right. 

Czarek
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 09 wrz 2009, 12:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 04:17:03
- Lokalizacja: Tarnów
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 23
- Rejestracja: 09 wrz 2009, 12:46
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: 04:17:03
- Lokalizacja: Tarnów
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Jako alternatywę do biegania polecam wspinanie, a szczególnie jego odmianę:
URBANCLIMBING.
Oto jest (nie mój) tekst pokazujący istotę tej dyscypliny, dla mnie to jest super tekst:
Urbanclimbing - czyli "Dajesz Stary straż idzie!"
Wspinaczka od dłuższego czasu nie jest już pojęciem jednoznacznym. W jej obrębie znajdują się dyscypliny praktycznie do siebie nie podobne. Bo przecież co mają ze sobą wspólnego buldering i himalaizm? We wspinie każdy znajdzie coś dla siebie. Dla jednych wspinaczy życiową pasją jest odtlenianie mózgu, dla innych froterowanie szczoteczką "ziarnka piasku" na baldzie, a jeszcze innych ciąganie 50 kg wora setki metrów w górę.
Wydaje się, że większość wspinaczkowych dyscyplin zrodziła się nie z "artystycznej wizji" pijanego łojanta, lecz z najzwyklejszej konieczności.
Że wspinać się trzeba każdy gupi wie, telewizorem zewu nie zagłuszysz (nawet oglądanie "Masterków" zaspokaja tylko na krótko). Himalaje za drogie to w Tatry. W Tatrach zła pogoda to w skały. W skałach tłum to na baldy. Baldy daleko to na panel. A jak na panelu duszno, drogo i tłum? Co, na pomnik zaczniesz włazić albo trawersować pod mostem? WŁAŚNIE!
Tak powstał Urbanclimbing (nie mylić z karierą w tygodniku NIE). Nazwa angielska, egzaltowana ale dobrze brzmi. Dzwonisz do kumpla i mówisz: Joł men! Może urbanklajmbing dziś? Odpowiada: Je Madafaka! I jazda. A możliwości jest od cholery: przęsła mostów, pomniki, obeliski, elewacje budynków, forty, głazy narzutowe, kościoły oraz wieżowce (pozdrowienia dla D.). Pięć minut jazdy i robisz V8! (dobra - patentujesz).
Estetyka urbanclimbingowych przystawek budzi duże kontrowersje. Ryk silników, osad ze spalin na chwytach, smród, imitacje skały, to nie brzmi zachęcająco. Ale... Ale są też przystawki niepowtarzalne, o uroku najwyższej klasy, mogące śmiało konkurować z konkurencją w skałach.
W urbanclimbingu, oprócz klasycznego bulderingu pojawia się nowy element - tak zwana krępacja. Straż miejska lub policja zawsze z olbrzymią radością zdejmie cię z pomnika, spisze dokumenty i pogrozi paluszkiem. Najwięcej radości przynoszą jednak przypadkowi przechodnie. Jedni przechodzą obojętnie udając że cię nie zauważyli. Niektórzy pukną się w czoło. Jeszcze inni podejdą, zagadają, opowiedzą o walce z faszystami. Najciekawsze są jednak osoby zgorszone, dotknięte "bezczeszczeniem" dziedzictwa kulturowego. Podchodzą dwa dresy:
Dres1 - Co wy tu @#$%^ robicie? Na pomnik @#$%^? Pojebało was? Chcecie !@$%^&?
Dres2 - Dobra Stary @#$%^ z nimi.
Dres1 - Ja jebie, pojebani! Pedały!
I odchodzą. Gorzej jak nie...
I właśnie ciekawy jest ten wyraźny kontrast między wspinaczem, a polakiem-szarakiem.
W górach, skałach wszystko jest cacy. Radosny światek wtajemniczonych, ludzi gór z opaloną twarzą i pijackim nosem. A tu prawdziwe życie.
SPAFF
URBANCLIMBING.
Oto jest (nie mój) tekst pokazujący istotę tej dyscypliny, dla mnie to jest super tekst:
Urbanclimbing - czyli "Dajesz Stary straż idzie!"
Wspinaczka od dłuższego czasu nie jest już pojęciem jednoznacznym. W jej obrębie znajdują się dyscypliny praktycznie do siebie nie podobne. Bo przecież co mają ze sobą wspólnego buldering i himalaizm? We wspinie każdy znajdzie coś dla siebie. Dla jednych wspinaczy życiową pasją jest odtlenianie mózgu, dla innych froterowanie szczoteczką "ziarnka piasku" na baldzie, a jeszcze innych ciąganie 50 kg wora setki metrów w górę.
Wydaje się, że większość wspinaczkowych dyscyplin zrodziła się nie z "artystycznej wizji" pijanego łojanta, lecz z najzwyklejszej konieczności.
Że wspinać się trzeba każdy gupi wie, telewizorem zewu nie zagłuszysz (nawet oglądanie "Masterków" zaspokaja tylko na krótko). Himalaje za drogie to w Tatry. W Tatrach zła pogoda to w skały. W skałach tłum to na baldy. Baldy daleko to na panel. A jak na panelu duszno, drogo i tłum? Co, na pomnik zaczniesz włazić albo trawersować pod mostem? WŁAŚNIE!
Tak powstał Urbanclimbing (nie mylić z karierą w tygodniku NIE). Nazwa angielska, egzaltowana ale dobrze brzmi. Dzwonisz do kumpla i mówisz: Joł men! Może urbanklajmbing dziś? Odpowiada: Je Madafaka! I jazda. A możliwości jest od cholery: przęsła mostów, pomniki, obeliski, elewacje budynków, forty, głazy narzutowe, kościoły oraz wieżowce (pozdrowienia dla D.). Pięć minut jazdy i robisz V8! (dobra - patentujesz).
Estetyka urbanclimbingowych przystawek budzi duże kontrowersje. Ryk silników, osad ze spalin na chwytach, smród, imitacje skały, to nie brzmi zachęcająco. Ale... Ale są też przystawki niepowtarzalne, o uroku najwyższej klasy, mogące śmiało konkurować z konkurencją w skałach.
W urbanclimbingu, oprócz klasycznego bulderingu pojawia się nowy element - tak zwana krępacja. Straż miejska lub policja zawsze z olbrzymią radością zdejmie cię z pomnika, spisze dokumenty i pogrozi paluszkiem. Najwięcej radości przynoszą jednak przypadkowi przechodnie. Jedni przechodzą obojętnie udając że cię nie zauważyli. Niektórzy pukną się w czoło. Jeszcze inni podejdą, zagadają, opowiedzą o walce z faszystami. Najciekawsze są jednak osoby zgorszone, dotknięte "bezczeszczeniem" dziedzictwa kulturowego. Podchodzą dwa dresy:
Dres1 - Co wy tu @#$%^ robicie? Na pomnik @#$%^? Pojebało was? Chcecie !@$%^&?
Dres2 - Dobra Stary @#$%^ z nimi.
Dres1 - Ja jebie, pojebani! Pedały!
I odchodzą. Gorzej jak nie...
I właśnie ciekawy jest ten wyraźny kontrast między wspinaczem, a polakiem-szarakiem.
W górach, skałach wszystko jest cacy. Radosny światek wtajemniczonych, ludzi gór z opaloną twarzą i pijackim nosem. A tu prawdziwe życie.
SPAFF
- kapan
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 891
- Rejestracja: 01 paź 2007, 18:24
- Życiówka na 10k: 38:51
- Życiówka w maratonie: 2:59:29
A ja jestem przeciw! O ile bieganie prowadzi do wewnętrznej harmonii wspinaczka w mieście, szczególnie wchodzenie "na żywca" wręcz przeciwnie. To jest głupie i niebezpieczne. Człowiek potrzebuję coraz więcej i więcej adrenaliny. Jest to uzależnienie, jak każde inne. Człowiek uzależniony nie może być wolny, a chyba o to przynajmniej na początku chodziło. A w spisywaniu przez policję (i np.wizytach policji w szkole) nie ma nic zabawnego. "Odwaga to nie jest bezsensowne narażanie się na niebezpieczeństwo" (cytat z króla lwa)
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
No dobra, trochę żartuję, że polecam, ale to jest w dziale Sporty Ekstremalne. 
