Kilka dni temu organizatorzy kontrowersyjnych Enhanced Games, dopuszczających stosowanie dopingu, ogłosili kolejnego uczestnika swoich zawodów. Jest nim francuski sprinter senegalskiego pochodzenia – Mouhamadou Fall, który zapowiada walkę o milion dolarów, obiecany za wynik lepszy od 9,58 s Usaina Bolta w biegu na 100 m. Sama idea Enhanced Games wykracza jednak poza używanie dopingu. Organizatorzy obiecują nowe możliwości rozwoju nauki, rekordowe nagrody i niespotykane show. Czy to kierunek, w którym zmierza współczesny sport?
Co dzieje się w Vegas, zostaje w Vegas?
Miejsce na Enhanced Games nie zostało wybrane przypadkowo. Las Vegas nazywane jest Miastem Grzechu i stolicą hazardu, pełnym kolorowych neonów, niekończącej się zabawy, ale i narkotyków i szemranych interesów. Vegas znajduje się w samym sercu pustyni Mojave, przyciągając obecnie ponad 40 milionów turystów rocznie, spragnionych rozrywki i niezapomnianych wrażeń. Gdy w 1931 r. stan Nevada zalegalizował hazard, kontrolę nad nim stopniowo zaczęli przejmować gangsterzy, tworząc miejsce „westernowych potyczek dobra ze złem”, tuż przy granicy z Kalifornią. Później to głównie dzięki wielu filmom Vegas dorobiło się opinii miasta, które nigdy nie zasypia i zaskakuje na każdym kroku. 24 maja 2026 roku będzie też areną kontrowersyjnych Enhanced Games, na których w kompleksie Resort World napędzani dopingowymi koktajlami sportowcy powalczą o rekordowe wyniki i ogromne pieniądze. To, czy przypłacą swój udział w nich zdrowiem, dowiemy się pewnie później.
Kto stoi za Enhanced Games?
Pomysłodawcą i prezesem Enhanced Games jest 40-letni Australijczyk – Aron D’Souza, na co dzień mieszkający w Londynie. D’Souza ćwicząc w ogólnodostępnych siłowaniach zauważył powszechne stosowanie dopingu wśród amatorów. Doszedł więc do wniosku, że czas skończyć z „hegemonią” igrzysk olimpijskich i „hipokryzją” Światowej Agencji Antydopingowej (WADA), legalizując zakazane w sporcie substancje i metody. Ten z wykształcenia prawnik (absolwent Oksfordu), a obecnie inwestor i przedsiębiorca technologiczny przyznał, że czas na rewolucję, która pozwoli osiągać rzeczy dotąd niedostępne dla ludzi. Przyznaje też bez ogródek, że dla niego to pomysł na lukratywny biznes. Szokujący i nowatorski, ale przemyślany i z potencjałem. D’Souza zamiast polegać jak MKOl na sprzedaży praw telewizyjnych, planuje stworzyć niezależne i niespotykane wcześniej widowisko, przy okazji zarabiając na sprzedaży konsumentom środków „wspomagających”, takich jak testosteron.
Aron D’Souza
Inwestorzy mu zaufali
Gdy w 2016 roku na Uniwersytecie Oksfordzkim Aron D’Sousa spotkał Petera Thiela, miał go zagadnąć, jaki jest największy problem w jego życiu. Thiel wskazał na Gawker – jeden z najpopularniejszych portali plotkarskich, zajmujący się życiem celebrytów w USA, który odwiedzało 20 mln unikalnych użytkowników miesięcznie (a 108 mln jego wszystkie domeny). Thiel był sfrustrowany z powodu artykułu w Gawkerze, który ujawnił jego homoseksualizm. Nie chciał się jednak sądzić, bo to mogło skupić na nim jeszcze większą uwagę. D’Souza stwierdził, że lepszym pomysłem będzie sfinansowanie batalii sądowej kogoś, kto również nienawidzi Gawkera. Thiel wsparł więc kwotą 10 mln dolarów wrestlera i aktora Hulka Hogana, który pozwał portal za publikację seks-taśmy, na której zabawia się z żoną swojego przyjaciela. Wyrok sądu nakazywał wypłatę Hoganowi 140 milionów dolarów odszkodowania (w wyniku ugody Gawker zapłacił 31), co spowodowało bankructwo i koniec działalności serwisu. Thiel jest współzałożycielem PayPala i pierwszym inwestorem Facebooka, a jego majątek jest obecnie wyceniany na 21 miliardów dolarów (dające mu 103. miejsce na świecie w 2025 r.). Po latach Thiel odwdzięczył się D’Sousie, zostając znaczącym sponsorem Enhanced Games. Kolejni inwestorzy to Christian Angermayer (Apeiron Investment Group), Balaji Srinivasan (przedsiębiorca technologiczny, były CTO giełdy Coinbase) oraz (poprzez fundusz 1789 Capital) – Donald Trump Jr., syn prezydenta USA.
Peter Thiel
– Przez ostatnie 100 lat elity rządzące sportem dławiły innowacje, tłamsiły indywidualne możliwości i nie pozwalały sportowcom na przekraczanie granic. Koniec z tym. Enhanced Games to przyszłość. Prawdziwa rywalizacja i prawdziwa wolność – przyznał Trump Junior.
Nauka w służbie dopingowiczom
Ważnym filarem Enhanced Games mają być przełomowe osiągnięcia naukowe, w obszarach farmakologii czy inżynierii biomedycznej. Zamiast negować używanie EPO czy sterydów, które i tak są stosowane, bo co chwilę któryś ze sportowców zostaje złapany, D’Souza chce je zalegalizować i testować w kontrolowanych warunkach. Stawia na rozwój tzw. medycyny wydolnościowej, która dzięki jego eksperymentom ma przysłużyć się nie tylko biciu rekordów, ale i postępowi w dziedzinie zdrowia. – To droga ku wiecznej młodości. Pokazujemy, jak uczynić sportowca silniejszym, szybszym i dłużej młodym. A kto z nas nie chciałby być „młodszy”? – pyta retorycznie pomysłodawca.
– Żyjemy w świecie ukształtowanym przez naukę, od szczepionek aż po sztuczną inteligencję. Tymczasem sport aż do dzisiaj stał w miejscu. Nie aktualizujemy regulaminu. Piszemy go na nowo. Robimy to bezpiecznie, etycznie i odważnie – dodaje D’Sousa.
„Ulepszanie człowieka”
Enhanced Games otrzymało już wsparcie części środowiska naukowego. W grudniu 2023 r. podczas konferencji na Uniwersytecie Oksfordzkim przedstawiono specjalną „Deklarację Ulepszenia Człowieka” – manifest ideowy Enhanced Games, który podpisało 50 ekspertów od fizjologii sportu. Wśród sygnatariuszy i doradców znajdują się m.in. przedsiębiorca zajmujący się przedłużaniem życia – Bryan Johnson, guru biohackingu – Dave Asprey oraz znany genetyk – prof. George Church. Obecność szerokiego grona akademików ma uwiarygodnić naukowe pobudki projektu, kierując uwagę na rozwój metod ulepszających ludzki organizm, w każdy możliwy sposób.
Protokół badań uczestników Enhanced Games obejmuje obowiązkowe, kompleksowe badania medyczne, w tym profilowanie genetyczne, badania m.in. serca i układu ruchu, minimalizujące ryzyko uszczerbku na zdrowiu. Krytycy przedsięwzięcia przyznają, że nawet najlepsze testy nie są w stanie całkowicie wyeliminować niebezpieczeństwa stosowania środków dopingujących, a presja wygranej czy bicia rekordów może sprawić, że sportowcy zdecydują się na podejmowanie coraz większego ryzyka.
Przy okazji, choć może nie tak ochoczo, D’Sousa przedstawia komercyjne możliwości wykorzystania naukowej części projektu. Liczy bowiem na to, że rozgłos Enhanced Games przełoży się na wzrost zainteresowania konsumentów „produktami zdrowotnymi”, poprawiającymi właśnie długowieczność. Enhanced Games to dopiero pierwszy krok w tym celu.
Megan Romano Breaks Barriers as First Woman in Enhanced Games—And She's Not Holding Backhttps://t.co/zUyTSQVyf1
Jedyną kobietą, która jak dotąd zgłosiła się do Enhanced Games jest pływaczka Megan Romano.
Nowe granice ludzkich możliwości
Trzeba przyznać, że twórcy Enhanced Games opakowali swój produkt w ciekawe hasła marketingowe. Nie skupiają się na stosowaniu dopingu, zamiast tego za główny cel podają „zrewolucjonizowanie sportu poprzez naukę” i wyznaczenie nowych granic organizmu człowieka. Sport rozumiany jest przez nich jako rywalizacja tylko w trzech dyscyplinach: podnoszeniu ciężarów oraz pływackich i biegowych sprintach. Biegi długodystansowe D’Sousa uznaje za nudne, porównując je do badmintona i curlingu. W pierwotnych założeniach Enhanced Games była jeszcze gimnastyka (na przyrządach) i sporty walki, ale szybko te pomysły porzucono.
Mój organizm, mój wybór
Ponadprzeciętne wyniki sportowcy mają zawdzięczać wsparciu najnowszych zdobyczy technologii i medycyny, w tym właśnie środków dopingujących. D’Sousa tłumaczy to prawem dorosłych ludzi do decydowania o własnym ciele i możliwości ulepszania go, a żadne instytucje nie powinny w tym przeszkadzać. Twórcy imprezy przekonują, że nadszedł czas na odrzucenie „arbitralnych ograniczeń”. Sportowcy powinni w końcu móc osiągnąć pełnię swojego potencjału, a ludzkość mieć szasnę dotarcia w nowe, nieznane wcześniej obszary.
– Prawdziwa wielkość rodzi się w nieograniczonej eksploracji, ulepszaniu natury, ewolucji poza dotychczasowe ramy – uzasadnia D’Sousa.
– Każdy powinien sam rozstrzygnąć, jakie ryzyko jest gotów podjąć. Decyzji nie powinny podejmować za nas rząd lub związek sportowy. Zwłaszcza, że nasi sportowcy mają stosować leki dopuszczone do obrotu, regulowane i zatwierdzone przez FDA (Amerykańską Agencję Żywności i Leków) – mówi przedsiębiorca. Substancje mają być stosowane w bezpiecznych dawkach i pod kontrolą lekarzy.
D’Souza porównuje misję Enhanced Games do „ruchu wyzwoleńczego” – przywołując nawet historyczne walki o prawa mniejszości. Dodaje, że tak jak kiedyś walczono o akceptację osób LGBT, tak teraz przyszedł czas na akceptację „ulepszonych” sportowców. To według niego naturalna kolej rzeczy.
„Mój organizm – mój wybór” – tym hasłem podsumowuje filozofię stojącą za Enhanced Games.
Jest ryzyko, musi być gratyfikacja
Oprócz założeń ideowych Enhanced Games mają też przynosić zysk, stać się komercyjnym produktem, który nie tylko wprowadza innowacje, ale też na siebie zarabia. Tutaj także liczyć ma się nie dobro organizatorów, ale przede wszystkim sportowców. Dlatego nagrody mają być rekordowe, dotąd niespotykane w mniej popularnych sportach olimpijskich. Przede wszystkim zawodnicy podejmując ryzyko udziału w wydarzeniu, dostaną odpowiednio wysokie „startowe”. Dzięki temu poniesione straty (brak możliwości uzyskania państwowego wsparcia na szkolenie czy nagród z mistrzostw czy mityngów) będą mogli zrekompensować sobie odpowiednio wysoką sumą „na pocieszenie”. Do tego dochodzą nagrody za wygraną (250 tysięcy dolarów) i bonusy rzędu miliona dolarów za rekord świata (ale tylko w biegu na 100 m i pływaniu na 50 m stylem dowolnym). Sportowcy deklarują też oczywiście obowiązkowe wykorzystanie ich wizerunku na potrzeby promocji Enganced Games. D’Souza uzasadnia, że obecny system szkolenia do igrzysk olimpijskich „wyzyskuje sportowców”, a Enhanced Games będą alternatywą zapewniającą im „finansową sprawiedliwość”. Do tego całość będzie finansowana ze środków prywatnych, a nie podatników, więc środki zaoszczędzone w ten sposób można by przeznaczyć na bardziej naglące potrzeby sektora publicznego.
Zgłaszają się kolejni zainteresowani
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Pierwszym lekkoatletą ogłoszonym przez organizatorów okazał się dwukrotny medalista olimpijski (srebro w Tokio 2020, brąz w Paryżu 2024) i mistrz świata z 2022 roku na 100 m – Fred Kerley z USA. Jest on jednym z nielicznych sprinterów, którzy przebiegli 100 m poniżej 10 s, 200 m poniżej 20 s i 400 m poniżej 44 s. W sierpniu został zawieszony za nieprawidłowości antydopingowe (brak podania miejsca do kontroli), a we wrześniu znalazł się w gronie uczestników Enhanced Games.
We wrześniu na listach zgłoszeń do Enhanced Games znalazł się 30-letni pływak z Wielkiej Brytanii – Benjamin Proud. Srebrny medalista olimpijski z Paryża i mistrz świata na 50 m stylem dowolnym przyznał, że przez 13 lat startów na mistrzostwach świata nie zarobił tyle, ile tutaj może podczas jednego wyścigu. Za zwycięstwo w mistrzostwach świata World Aquatics wypłaciło mu… 20 tysięcy dolarów. Decyzja była oczywista. Brytyjskie władze sportowe oprócz potępienia jego decyzji przyznały, że tracą solidną szansę medalową na igrzyska w Los Angeles 2028.
Milion dolarów zarobił już kolejny z pływaków szykujący się do Enhanced Games, czterokrotny olimpijczyk z Grecji (bułgarskiego pochodzenia) – Kristian Gkolomeev. W lutym tego roku, po dwóch tygodniach stosowania dopingu (i w zakazanym superkombinezonie) 31-latek popłynął o 2 setne sekundy szybciej niż wynosi oficjalny rekord świata na 50 m stylem dowolnym (Cézara Cielo – 20,91). W kwietniu w normalnym stroju (ale po dłuższym cyklu substancji dopingujących) uzyskał 21,03.
Kristian Gkolomeev set a new 50m freestyle world record with a time of 20.89 seconds, earning a $1,000,000 prize.
23 października 2025 r. organizatorzy Enhanced Games ogłosili kolejnego uczestnika, którym jest wielokrotny mistrz Francji, finalista mistrzostw świata i Europy – Mouhamadou Fall. 33-letni sprinter aktualnie odbywa karę dyskwalifikacji za stosowanie dopingu, więc podobnie jak Kerley nie ma nic do stracenia, w wiele do zyskania.
Francuzi reagują
Już 24 października, a więc na dzień po decyzji Falla, najważniejsze instytucje państwowe zajmujące się sportem we Francji wydały specjalne oświadczenie potępiające udział w nim francuskich sportowców. Zamierzają też podjąć specjalne działania mające zniechęcić kolejnych sportowców do podobnych kroków. Ministerstwo Sportu, Młodzieży i Życia Społecznego Francji (MSJVA), Francuski Narodowy Komitet Olimpijski (CNOSF) oraz Francuska Agencja Antydopingowa (AFLD) przyznały, że dołączenie Mouhamadou Falla jest „całkowicie sprzeczne z wartościami sportu i lekkoatletyki”.
– Popieranie stosowania dopingu zaprzecza uczciwości i zagraża zdrowiu sportowców – powiedział prezes Francuskiej Federacji Lekkoatletycznej, Jean Garcia. – Te „igrzyska” nie są igrzyskami. Są niebezpieczną zabawą – dodał.
Francuzi przyznają, że „inicjatywa ta stanowi zaprzeczenie ducha sportowej rywalizacji i poważne zagrożenie dla zdrowia uczestników, a także szkodliwy przekaz dla innych. To pomysły pozbawionych skrupułów prywatnych promotorów, gotowych poświęcić uczciwość w sporcie i zdrowie uczestników na rzecz własnych interesów. Doping to poważne naruszenie etyki sportowej i podstawowych wartości, takich jak uczciwość, szacunek i odpowiedzialność”.
W obliczu zagrożenia, jakie stwarzają Enhanced Games zamierzają też zwiększyć nakłady dla kadr narodowych, a także przeprowadzić dodatkowe szkolenia i edukację na temat szkodliwości dopingu. Zapowiadają również surowe konsekwencje dla francuskich sportowców, który zgłoszą się do „Enhanced Games”, obejmujące nie tylko zawieszenie za doping, ale też sankcje dyscyplinarne i karne.
D’Souza nie pozostaje bierny wobec organizacji, które próbując torpedować jego pomysły. Już w sierpniu pozwał Światową Agencję Antydopingową (WADA), World Aquatics oraz US Swimming za łamanie zasad antymonopolowych. Przedsiębiorca twierdzi, że tworzą one monopol w światowym sporcie, zabraniając powrotu do rywalizacji sportowcom zgłoszonym do Enhanced Games. Domaga się od nich odszkodowania w łącznej kwocie 800 mln dolarów. Z pewnością będzie próbował na różne sposoby zyskać rozgłos, strasząc jednocześnie potencjalnych oponentów.
Czy Enhanced Games zmienią współczesny sport?
Nie da się ukryć, że inicjatywy takie jak Enhanced Games stanowią duży precedens nie tylko w kwestii walki z dopingiem, ale też wartości, jakimi kierują się sportowcy. Nie jesteśmy w stanie jeszcze określić, jak bardzo zmienią one współczesny sport i czy można z nimi skutecznie walczyć. Wpływu na rozwój naukowych osiągnięć nie da się na razie ocenić, jednak duże pieniądze i zdeterminowany założyciel każą sądzić, że nie są tylko formą rozrywki w stylu freakfightowych gal, tylko dużym i zorganizowanym projektem. Jaka będzie przyszłość Enhanced Games, pokaże czas. Jednak dopiero zrujnowanie czyjegoś zdrowia lub śmierć mogą sprawić, by całą tę machinę zatrzymać.
Były chodziarz, który nieustannie dokądś zmierza (wielokrotny reprezentant Polski i dwukrotny olimpijczyk – z Pekinu i Rio). Współautor biografii Henryka Szosta, Marcina Lewandowskiego i Adama Kszczota oraz książki „Trening mistrzów". Doktor nauk medycznych i nauk o zdrowiu. Wykładowca na AHE w Łodzi, a także trener lekkoatletycznych klas sportowych w IV L.O. w Częstochowie. Działa też jako sędzia i organizator imprez, nie tylko sportowych.