Trwające w Tokio mistrzostwa świata nie są pierwszą wielką imprezą organizowaną w stolicy Japonii. Dotychczas miasto to było bardzo szczęśliwe dla polskiej lekkoatletyki.
Mistrzostwa świata w 1991 roku to najlepszy moment w historii polskiego maratonu. Złoto zdobyła Wanda Panfil, czwarte miejsce wywalczył Jan Huruk, a szósta wśród pań była Kamila Gradus. Nigdy wcześniej ani później nie mieliśmy tylu przedstawicieli w czołówce klasyfikacji na królewskim dystansie. Dla rodzimego maratonu to moment tak ikoniczny jak dla światowej lekkoatletyki tokijski konkurs skoku w dal, gdy dwaj Amerykanie Mike Powell i Carl Lewis rywalizowali tak zaciekle, że finalnie obaj skoczyli dalej niż ówczesny rekord świata.
30 lat później Tokio gościło igrzyska olimpijskie, przesunięte o rok z powodu pandemii. Zawody te przyniosły najlepszy w historii występ polskich lekkoatletów. Złoto igrzysk wywalczyli młociarze Anita Włodarczyk i Wojciech Nowicki, chodziarz Dawid Tomala i sztafeta mieszana 4×400 metrów. Warto przypomnieć, że złote medale zawisły na szyjach aż siedmiorga naszych speców od jednego okrążenia, gdyż finałowy skład sztafety (Karol Zalewski, Natalia Kaczmarek, Justyna Święty-Ersetić, Kajetan Duszyński) wsparli w eliminacjach Iga Baumgart-Witan, Małgorzata Hołub-Kowalik i Dariusz Kowaluk.
Wicemistrzostwo olimpijskie stało się udziałem sztafety pań 4×400 metrów i oszczepniczki Marii Andrejczyk, a brązowe krążki zdobyli sobie kolejni młociarze Malwina Kopron i Paweł Fajdek oraz ośmiusetmetrowiec Patryk Dobek.
Udział „królowej sportu” w dorobku całej kadry był ogromny – zapewniła 9 z 14 medali, w tym wszystkie złote. Cztery medale z najcenniejszego kruszcu przebiły osiągnięcie z Montrealu’76, gdzie triumfowali Irena Szewińska (400 metrów), Jacek Wszoła (skok wzwyż) i Tadeusz Ślusarski (skok o tyczce). Natomiast dziewięć krążków łącznie pozwoliło poprawić rekord z igrzysk w … Tokio, kiedy to w 1964 roku cieszyliśmy się z ośmiu medali.
Igrzyska olimpijskie w 1964 roku przyniosły Polsce 2 złote, 4 srebrne i 2 brązowe medale.
W Tokio medalowe żniwa rozpoczęła nieznana wtedy szerzej 18-letnia Irena Kirszenstein. Zdobyła srebro w skoku w dal, a jej wynik 6,60 m pozostaje rekordem Polski w kategorii do lat 20 po dziś dzień! Dwa kolejne medale wywalczyła na bieżni – srebro na 200 metrów i złoto w sztafecie 4×100 metrów, okraszone rekordem świata 43,6 s w składzie Teresa Ciepły, Irena Kirszenstein, Halina Górecka, Ewa Kłobukowska. Ta ostatnia zdobyła ponadto brąz na 100 metrów, zaś Ciepły srebro na 80 metrów przez płotki. Wielki triumf polskiego sprintu uzupełniły srebro męskiej sztafety 4×100 metrów (Andrzej Zieliński, Wiesław Maniak, Marian Foik, Marian Dudziak) i brąz Andrzeja Badeńskiego na 400 metrów.
Do historii przeszedł również trójskoczek Józef Szmidt, który mimo wcześniejszej kontuzji, mającej go wykluczyć z rywalizacji, wywalczył w stolicy Japonii tytuł mistrzowski, bijąc przy tym rekord olimpijski. Został tym samym pierwszym Polakiem, który zdobył dwa złote medale olimpijskie, po wcześniejszym triumfie w Rzymie w 1960 roku. Nie był to jego jedyny historyczny wyczyn. Miesiąc przed rzymską wiktorią stał się pierwszym człowiekiem, który przekroczył w trójskoku barierę 17 metrów, ustanawiając w Olsztynie rekord świata rezultatem 17,03 metra.
Wszystkie te imprezy łączy postać Ireny Szewińskiej. W 1964 roku triumfowała jako zawodniczka. W 1991 roku pojawiła się w Tokio jako członek władz PZLA i przedstawiciel Komitetu Kobiecego IAAF. Była ponadto w składzie komisji koordynacyjnej sprawdzającej z ramienia Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego stan przygotowań do igrzysk Tokio 2020, gdzie miała być gościem honorowym ceremonii otwarcia. Niestety nie doczekała tego momentu i chwil triumfu naszym lekkoatletów z 2021 roku.
Autor: Krzysztof Woźniakowski