Wielkie emocje towarzyszyły finałowi jamajskich eliminacji do lekkoatletycznych mistrzostw świata. 23-letni Kishane Thompson osiągnął w biegu na 100 metrów rezultat 9,75 sekundy, co uczyniło go jednym z najszybszych sprinterów w historii. Wynik ten, będący najlepszym na świecie od 2015 roku, przyniósł mu zwycięstwo i nowy rekord życiowy.
Thompson już w półfinale pokazał doskonałą formę, osiągając czas 9,80 sekundy. W finale udowodnił, że stać go na więcej, poprawiając swój wynik o 0,05 sekundy. To osiągnięcie uplasowało go na szóstym miejscu wśród najszybszych biegaczy wszech czasów, w prestiżowym gronie, które otwiera rekordzista świata, Usain Bolt (9,58 s z 2009 roku), a także Tyson Gay, Yohan Blake, Asafa Powell i Justin Gatlin. Ostatni z wymienionych w 2015 roku osiągnął czas 9,74 sekundy – wynik, który Thompson niemal wyrównał.
Jamajczyk, który w zeszłym roku minimalnie przegrał złoty medal olimpijski, zapowiada kolejne sukcesy. „Mam pełne zaufanie do swoich możliwości. Rekord świata nie byłby dla mnie zaskoczeniem, bo wiem, na co mnie stać” – podkreślił po zwycięstwie w Kingston.
Podczas mistrzostw Jamajki emocji nie zabrakło także w rywalizacji kobiet. Tina Clayton została mistrzynią kraju z czasem 10,81 sekundy, pokonując Sherickę Jackson o 0,07 sekundy oraz legendarną Shelly-Ann Fraser-Pryce, która zajęła trzecie miejsce. Dla 38-letniej Fraser-Pryce był to ostatni występ w krajowych mistrzostwach na Stadionie Narodowym w Kingston. Zapowiedziała, że po sezonie zakończy karierę, ale wcześniej jeszcze raz powalczy na mistrzostwach świata w Tokio.
Rywalizacja w Kingston okazała się triumfem młodych talentów i godnym pożegnaniem dla weteranów, symbolizującym zmianę pokoleniową w jamajskim sprincie.
źródło: Eurosport