Tatra Fest 2025 to nie tylko biegowe i outdoorowe święto u stóp Tatr. To również spotkanie ludzi, dla których ważne są sport, natura i wspólnota. Od kilku lat jednym z najbardziej rozpoznawalnych elementów festiwalu są portrety uczestników Tatra Fest, które tworzy fotograf Ariel Wojciechowski. Jego zdjęcia opowiadają historie, pokazują emocje i ukazują piękno człowieka w naturalnym, górskim kontekście.
W 2025 roku inspiracją dla sesji była słynna rzeźba Dawid Michała Anioła. – Ludzie nie lubią i nie potrafią pozować, krępuje ich to, dlatego poprosiłem każdego o tę samą, bardzo prostą pozę. Początkowo myślałem, żeby dodać grafikę z górami w postprodukcji, ale gdy zobaczyłem efekt, stwierdziłem, że ci ludzie są tak piękni, że nie wymagają żadnych poprawek – mówi Wojciechowski.
Porównuje swoje portrety do historii powstania Dawida: Michał Anioł wyrzeźbił Dawida z bloku kamienia, którego nikt nie chciał, który uważano za wadliwy. Tak patrzę na ludzi przed obiektywem – wszyscy są różnorodni, ale piękni. Niektórzy się wstydzili, mówili, że są niefotogeniczni, ale moim zadaniem było wydobyć ich piękno.
To już któryś rok, w którym robię portrety na Tatra Fest. Moją ideą jest dostarczyć nietuzinkowe zdjęcia, które będą się wyróżniały. Chciałem, aby zdjęcia coś mówiły, przekazywały emocje – opowiada Ariel Wojciechowski. Zanim zacząłem robić te sesje, wiedziałem, że pomysł musi być prosty, łatwy do powtórzenia wiele razy i musi „coś poruszyć”.
W poprzednich edycjach fotograf zaskakiwał kreatywnym podejściem: ochlapywał uczestników wodą przy pomocy przemysłowego wentylatora [efekty sesji] lub tworzył studyjny „górski poranek” na przekór deszczowej pogodzie [efekty sesji], a podczas edycji rozszerzającej festiwal o wspinaczkę i rowery ,,rzucał” na portretowanych napisy z rzutnika i używał ręcznie robionego pryzmatu z płyt CD [efekty sesji]. Wszystko po to, by zdjęcia były autentyczne i pełne życia.
Ariel Wojciechowski od lat tworzy portrety sportowców z różnych dziedzin: triathlonu, kolarstwa, sportów motorowych. Nie zamykam się na jedną dyscyplinę, bo czerpanie z wielu źródeł daje mi więcej energii i mniejszą szansę na wypalenie – podkreśla. W swoich pracach stawia na prawdziwe emocje, autentyczność i piękną kompozycję.