PACER
19 maja 2025 Aleksandra Guzik Sprzęt

Tajemniczy New Balance Pacer v2 – karbonowy model do 10 km. Czym różni się od SC Elite v4?

Zachwyca. Mnie na pewno. Na ten model czekałam naprawdę długo. Widziałam, że kilka zagranicznych biegaczek chętnie trenuje w nim swoje maratońskie tempa – i od razu wzbudził moją ciekawość. Jako ambasadorka marki miałam okazję testować wiele modeli New Balance, ale tego jednego… nie sposób było zdobyć. Aż w końcu się pojawił i wraz z nim moja ekscytacja tylko urosła.

Kolorystycznie buty przypominają Elitki, w których miałam ogromną przyjemność pobiec maraton w Nowym Jorku. Nie ukrywam, że jestem wielką fanką modelu SC Elite v4, którego szerszą recenzję znajdziecie tutaj. Spodziewałam się, że w pudełku znajdę po prostu lżejszą wersję flagowego modelu. Kolor? Bardzo podobny. Waga? I tutaj zaskoczenie, bo różnica jest naprawdę zauważalna. SC Elite w rozmiarze 41 waży 224 gramy. Gdy tylko wyjęłam Pacera z pudełka, od razu poczułam, że jest zdecydowanie lżejszy. I faktycznie, to tylko 196 gramów! To robi różnicę, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z butem startowym.

Pierwsze wrażenie

Przejdźmy więc do cholewki, o której już wspomniałam. Ta jest na tyle frywolna, że nie trzyma fasonu. Frywolna, bo w swej strukturze zawiera mnóstwo otworów. Napisałabym, że drobnych, ale moim zdaniem są całkiem spore. Mimo ich obecności cholewka wydaje się być solidna i bardziej miękka od tej w Elite, która również jest przewiewna, ale bardziej sztywna i zabudowana. Cholewka w New Balance Pacer v2 to majstersztyk! Na zdjęciu znajduje się Pacer v2 (niebieski) i SC Elite v4 (w wersji limitowanej na maraton w Londynie).

NB
NB Pacer v2 & NB Elite V4

Język, kompletnie niezintegrowany z cholewką (tak samo jest w modelu Elite), również pokryty dziurkami, bardzo cienki i, moim zdaniem, odrobinę dłuższy (co jest akurat na plus). Zapiętek, który w Elite wymaga lekkiego rozbicia, by nie obcierał, tutaj jest bardziej miękki i nie sprawiał już problemu z otarciami. Wkładka przyklejona do podeszwy, której przy odrobinie siły z pewnością można się pozbyć, ale zapewne wraz z rozgrzaniem buta jeszcze mocniej przywrze i osadzi się w swoim docelowym miejscu. Jeżeli chodzi natomiast o samą szerokość cholewki, uważam, że jest węższa i płytsza od Elitek. Do tego jeszcze wrócę, ale na pierwszy rzut oka buty wydają się zdecydowanie zgrabniejsze. Tylko się wydają, bo finalnie szerokość podeszwy oba modele mają identyczną!

Podeszwa

I tu jest to, co biegacze lubią najbardziej. Buty wykonane są z tej samej pianki co SC Elite v4, z tą różnicą, że jest jej odrobinę mniej, przez co Pacer v2 jest teoretycznie twardszy, a dzięki temu bardziej reaktywny, szczególnie na krótszych dystansach. (Przypomnę, że Elite v4 to model przeznaczony na półmaraton i maraton, a Pacer v2 – na starty od 5 do 10 km czy szybkie, tempowe treningi).

W obu modelach pianka została usztywniona tą samą płytką karbonową, którą można dostrzec po obróceniu buta podeszwą do góry. Wtedy też wyraźnie widać, że pianki jest nieco mniej, ale najbardziej czuć to, gdy założymy jednego buta na jedną nogę, a drugiego na drugą. Takie porównanie zrobiłam specjalnie przed napisaniem tej recenzji. Technologia FuelCell zdecydowanie zapewnia, w obu modelach, doskonały zwrot energii. Mniejsza ilość pianki w modelu Pacer v2 sprawia, że but wydaje się jeszcze bardziej reaktywny.

6 1

Wspomniałam kilka zdań wyżej, że teoretycznie powinien być twardszy. Tak by wynikało z logiki, a jednak… w moim odczuciu jest bardziej miękki. Może jeszcze jestem laikiem, a może to po prostu kwestia mojej wagi, ale tę mniejszą ilość pianki jest mi zdecydowanie łatwiej „ugnieść” pod własnym ciężarem. Przechodząc do bieżnika – podeszwa zewnętrzna niewiele różni się od tej w New Balance SC Elite. Bieżnik na śródstopiu jest bardziej jednolicie osadzony, a przy pięcie odrobinę krótszy, co pewnie przekłada się na niższą wagę buta.

Wrażenia po założeniu

Nie byłabym sobą, gdybym od razu nie wskoczyła w nową parę butów, tym bardziej tych długo wyczekiwanych. No i nie byłabym też sobą, gdybym nie zamówiła ich na ostatnią chwilę i nie odebrała dosłownie dzień przed wylotem na Cypr, gdzie planowałam zrobić mocną, treningową dyszkę. Gdzie najlepiej przetestować nowe buty, jeśli nie na zawodach? Oczywiście, warto byłoby wcześniej je trochę rozbiegać, ale kto nie ryzykuje, ten nie poczuje tej charakterystycznej adrenaliny. A tak na poważnie, te zawody nie były dla mnie szczególnie ważne. Chciałam po prostu mocniej popracować, więc nawet jeśli biegłoby się słabo, nie byłoby czego żałować.

Zaskoczyło mnie to, że buty wydają się zgrabniejsze niż New Balance SC Elite v4, mimo że po przyłożeniu jednego do drugiego widać, że podeszwa ma dokładnie taką samą szerokość. Po założeniu na stopy miałam wrażenie, że są bardziej dopasowane, wręcz przymałe. Nie spanikowałam jednak, bo wiedziałam, że to efekt cholewki, która mocniej otula stopę, trochę jak skarpeta. Dla mnie to nowe uczucie, bo zwykle zostawiam w bucie sporo luzu. Tu nie trzeba, bo model New Balance Pacer v2 przeznaczony jest na krótsze dystanse, a dopasowana cholewka faktycznie dobrze trzyma stopę z każdej strony. Mimo tego, że mocno ją otula, materiał jest bardzo miękki i nie powoduje żadnego dyskomfortu.

NB

Jak wspominałam wcześniej, but wydaje się bardziej miękki niż Elite. Może to kwestia mojej wagi, lżejsi biegacze mogą po prostu bardziej odczuwać mniejszą ilość pianki. Dla mnie ta różnica była zauważalna już po kilku dynamicznych krokach. Pacer fajnie oddaje energię, jest też wyraźnie niższy niż Elite, co dodatkowo wpływa na jego stabilność. W skrócie: fajnie dopasowany, przewiewny i niezwykle lekki. Sprawdźmy, jak poradzi sobie na biegu!

Testy butów na zawodach i stadionie

Oczywiście, że pobiegłam w nich zawody. Wiedziałam, że nic mi się nie stanie, bo czułam, że but współgra z moją stopą. Biegło się w nich fantastycznie. Mimo że tego dnia nie miałam jakiejś super formy, a 10 km pokonałam w 41 minut, to przy temperaturze przekraczającej 20 stopni Celsjusza nie czułam w ogóle przegrzania. Stopa oddychała aż miło! Miałam wrażenie, że buty są częścią mnie. Lekkie, dynamiczne, świetnie wybijały się z asfaltu, a na metę dotarłam jako druga.

Jedyne, co mnie zaskoczyło, to fakt, że z czasem, gdy zaczęłam się coraz bardziej męczyć, buty wydawały się aż nadto miękkie. Wtedy chyba potrzebowałam jednak więcej wsparcia. Niemniej nie mogłam narzekać, bo nawet po swoich kilometrach świetnie prowadziło mi się moją redakcyjną koleżankę Kasię (pozdrawiam!) do mety podczas jej finiszu półmaratonu. Co więcej, nie czułam potrzeby zmiany butów startowych na inne, nawet po biegu. Były na tyle komfortowe i stabilne, że zostały na stopach jeszcze trochę po zawodach. Byłam naprawdę z nich zadowolona.

5
3

Miałam też okazję przetestować je na stadionie podczas odcinków tempowych. To również był ciepły dzień jak na kwiecień, niemal 20 stopni o 10 rano, w pełnym słońcu. W planie: 10 x 1 km z lekkim hamulcem, żeby zachować siły na kolejne jednostki (jestem w trakcie przygotowań do maratonu, więc tempa nie były z kategorii „kosmiczne”).

Po rozgrzewce w ukochanych Rebelach (świetne na wysokie temperatury!), przebrałam się w New Balance Pacer v2. Byłam bardzo ciekawa, jak sprawdzą się na miękkiej nawierzchni, jaką jest tartan. Wiedziałam już, że but będzie stabilny, więc wiraże mu niestraszne. Nie wiem, czy to zasługa dobrej dyspozycji dnia, mądrego rozłożenia tempa, pogody, czy po prostu coraz lepszej formy (a może tych butów?), ale tego dnia czułam, że frunę. Pokonałam odcinki w tempach od 3:51 do 3:43 min/km, świadomie przyspieszając na każdym kolejnym odcinku. Buty, podobnie jak na ulicy, świetnie oddawały energię włożoną w krok, były dynamiczne, przewiewne i niezwykle komfortowe. Mam wrażenie, że dzięki elastycznej i dopasowanej cholewce ten model jest wręcz na mnie szyty.

Podsumowanie

Jestem bardzo ciekawa, jak New Balance Pacer v2 sprawdzi się na kolejnych jednostkach treningowych, a może i na przyszłych startach. Po maratonie planuję skupić się na szlifowaniu tempa i wystartować na ulicznej dyszce, wtedy chciałabym znów dać im szansę, już w pełni przygotowana pod ten dystans. Na ten moment to mój faworyt do szybkich, krótszych biegów. Na maraton jednak bez wahania wybieram New Balance SC Elite, bo to wciąż moja królowa królewskiego dystansu.

7

Bądź na bieżąco
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Aleksandra guzik
Aleksandra Guzik

trenerka personalna, pasjonatka i trenerka biegania. Oprócz biegania trenuje również crossfit i pływanie. Kocha motywować i zarażać miłością do aktywności fizycznej. Założycielka projektu #piątkawpiątek zrzeszającego biegaczy z całej Polski. Pełna optymizmu i wiecznie uśmiechnięta prężnie działa na Instagramie.