Cloudsurfer Trail – marka ON na trailowej ścieżce. Recenzja butów
ON Partnerem Publikacji
W świecie biegów terenowych, gdzie przyczepność i stabilność często wygrywają z innowacyjnością, ON Cloudsurfer Trail wkracza jako świeży powiew nowoczesnej technologii i dynamicznej wydajności. Szwajcarska marka, znana już z rewolucyjnych rozwiązań na asfalcie, teraz próbuje swoich sił na trudniejszych nawierzchniach. Czy najnowsza propozycja ON stanie się ulubieńcem biegaczy poszukujących uniwersalności i niezawodności w każdym terenie? Przetestowaliśmy Cloudsurfer Trail, by sprawdzić, czy rzeczywiście może stać się nowym liderem w segmencie obuwia trailowego.
ON Cloudsurfer Trail – wprowadzenie
Seria Cloudsurfer na rynku biegowym nie jest nowością – właśnie ukazała się jego siódma odsłona. Co prawda mówimy tu o wersji miejskiej, aczkolwiek bezsprzecznie jest to solidny fundament i nic dziwnego, że Szwajcarzy, korzystając ze swojego doświadczenia, rozszerzają portfolio o model trailowy. W porównaniu do swojego „starszego brata” Cloudsurfer Trail jest cięższy (245g/274g w rozmiarach 9US), co zrozumiałe dla buta terenowego, a także został wyposażony w mniejszy drop (10 mm/7 mm). Pomimo że konstrukcja obu wariantów jest bliźniacza, znajdziemy oczywiście różnice predysponujące wersję trail do biegania w bardziej wymagającym terenie.
Cholewka ON Cloudsurfer Trail
Model trailowy został dodatkowo wzmocniony usztywnieniem materiału przy splocie cholewki z pianką w okolicy zapiętka. Jest to jednocześnie jeden z wielu elementów odblaskowych, które zdobią poszycie buta. Sam zapiętek jest wysoki, okalający ścięgno Achillesa, od wewnątrz wyściełany dodatkowo miękką, delikatną gąbką. Całość wieńczy materiałowa pętla, którą możemy wykorzystać do sprawniejszego zakładania obuwia bądź do zaczepienia chipa mierzącego czas podczas zawodów. Na przodzie buta znajdziemy nieodzowne przy okazji trailu wzmocnienie na palce, które w modelu Cloudsurfer Trail jest jednak dość elastyczne. Wewnątrz znajdziemy łagodne w dotyku, aczkolwiek bardzo solidne podszycie siateczki, którego jednolitą fakturę przełamuje dopiero szew częściowo zespolonego języka. Obiektywnie oceniam, że całość jest naprawdę dobrze zgrana, a poszczególne elementy współgrają ze sobą. „Swiss engineering”, jak głosi napis na cholewce.
Podeszwa środkowa
Nowy model ON Cloudsurfer, wyposażony jest w zupełnie nowy układ słynnych „oczek w podeszwie”. Mocno odbiegają one wizualnie od tego, do czego zdążył nas przyzwyczaić ON. Przede wszystkim kształt stał się nieregularny, od pięty do palców przypomina upadające domino. Jak określa to sam producent, jest to zabieg celowy, nazwany „modelowaniem elementów skończonych” (FEA). Technologia ta, nazwana CloudTec Phase, to przeprojektowany po analizie komputerowej biomechaniki ruchu system CloudTec, stosowany zarówno we wcześniejszych asfaltowych wersjach Cloudsurfera, jak i w obecnych pozostałych produktach marki ON. Taki układ w podeszwie środkowej ma odpowiadać zarówno za amortyzowanie wstrząsów powstałych na skutek uderzenia stopy o ziemię, jak i dynamiczne odbicie od podłoża, ale przede wszystkim powinien wspomagać w przetaczaniu ciężaru ciała z pięty na przodostopie podczas kroku biegowego. Całość wykonana jest ze sztandarowej, jednolitej i lekkiej pianki Helion (dobrze znanej w światku sportowym technologii EVA).
Podeszwa zewnętrzna
Bieżnik na pierwszy rzut oka jest dość specyficzny. Wypustki są relatywnie daleko od siebie, a co więcej, śródstopie i część pięty są tych kołeczków zupełnie pozbawione. Działanie to ma na celu zapobieganie wczepieniu się buta w elementów niepożądanych, takich jak kamienie, by nie wybijały nas z rytmu i nie przeszkadzały podczas biegu. Warstwa ta, która jednocześnie oddziela piankę właściwą oraz jest powłoką antypoślizgową, została wykonana przy użyciu technologii Missiongrip, obecnej w każdym z terenowych modeli marki.
Cloudsurfer Trail w akcji
Zaplanowałem przetestować model podczas całego jednego mikrocyklu w przygotowaniach do półmaratonu. Treningi zróżnicowane, o niejednostajnym tempie i warunkach. Co prawda bieg jest uliczny, ale nic nie szkodzi pobiegać trochę w terenie.
Trening nr 1: 6 km po 5:40 + 8×100/100 + 1 km po 5:50
Jest to cotygodniowa jednostka regeneracyjna po poniedziałkowym intensywnym meczu piłki nożnej. Spokojne tempo plus parę rytmów dla pobudzenia – idealne warunki na pierwsze kroki dla nowej pary obuwia biegowego.
But na nodze jest lekki, odczuwalna jest sztywność, ale i sprężystość. Na pewno nie jest to „pływający” typ obuwia biegowego, co ja, jako fan dynamicznych modeli, bardzo doceniam. Cholewki w zasadzie się nie czuje, bardzo dobrze okala stopę, a pięta osadzona jest solidnie. Pierwsze wrażenie po założeniu Cloudsurfer Trail jest bardzo pozytywne.
Jeśli chodzi o pierwszą część treningu, czyli spokojny bieg, przebiegła ona… z zakłóceniami. Momentami ciężko mi było utrzymać tempo przy tak dynamicznym odbiciu. Obuwie aż zachęcało do mocniejszego „depnięcia”. Działo się tak zarówno na kostce brukowej, chodniku, asfalcie, jak i na udeptanej ścieżce leśnej. Tu w zasadzie nie było różnicy w przyczepności na korzyść żadnej ze stron.
Mocniejszy akcent, czyli 100 metrów na 80% mocy na 100 metrów w truchcie w modelu tego typu wyszedł idealnie. Odbicie ze śródstopia to była czysta przyjemność. Zastanawiało mnie tylko, jak taki niezbyt agresywny bieżnik poradziłby sobie na podmokłym terenie. Jak się okazało, na odpowiedź nie musiałem czekać długo.
Trening nr 2: 2 km po 5:30 + 2×100/100 + 5 km po 4:40 + 5′ przerwy + 4×100/100 + 1 km po 6:00
Traf chciał, że podczas tego treningu nad miastem przeszła burza… i powracała kilkukrotnie. Za pierwszym razem ulewa złapała mnie zaraz po rytmach, na drugim kilometrze biegu po 4:40. Wtedy jeszcze biegłem po kostce brukowej niedaleko terenu zalesionego i właśnie w tamtym momencie odczułem delikatne poślizgnięcia. Delikatnie obsypane zawilgotniałą ziemią i kamyczkami podłoże sprawiło problemy z przyczepnością. Nieznaczne, aczkolwiek warte odnotowania.
Gdy ustały grzmoty i uznałem, że już bezpiecznie można wbiec do lasu, chroniąc się przy okazji od hektolitrów opadów, kilometry od 3 do 5 z biegu ciągłego zostały wybiegane na podmokłej leśnej, płaskiej ścieżce, miejscami okraszonej kałużami oraz błotem. Przyczepność na takiej nawierzchni oceniam jako dostateczną, aczkolwiek o jednej kwestii nie sposób nie wspomnieć. „Oczka” w podeszwie zbierały błoto. Nie w ogromnej ilości, jednakże było to w pewien sposób niekomfortowo odczuwalne. Natomiast na szczególne wyróżnienie zasługuje fakt zachowania dynamiki odbicia – bez problemu pokonywałem metry w wyznaczonym tempie. Co więcej, mimo rzęsistego deszczu, obuwie „nie złapało” wody na tyle, bym odczuł z tego tytułu dyskomfort.
Kończące tempówki postanowiłem wykonać z wykorzystaniem około dziesięciometrowego dość stromego wzniesienia z wydeptaną i, na tamten czas, delikatnie obłoconą ścieżką na „szczyt”. Sprint do góry, z powrotem trucht – plan doskonały, by przekonać się, czy Cloudsurfer Trail poradzi sobie z bardziej wymagającym terenem. I o ile wbiegnięcia poszły sprawnie, to nie do końca czułem się stabilnie – bieżnik nie do końca współgrał z podłożem, czyli nie zapierał się na tyle, bym mógł zupełnie przestać myśleć o utrzymaniu rytmu biegowego. Zbieganie natomiast to już zupełny zjazd kontrolowany. Błota nie było dużo, a mimo wszystko czułem się jak w butach startowych – z każdym zbiegnięciem.
Trening nr 3: 15 km po 5:30
Niedziela to dzień zawodów, jednak jeśli się nie startuje, jest to czas na wybieganie. Dlatego też, dzień po treningu z opadami, wysuszone Cloudsurfer Trail zostały poproszone o wykonanie kolejnego zadania. Trasę ułożyłem tak, by była ona jak najbardziej zróżnicowana mimo niewielkiego odcinka.
Dzień pogodny, jak na maj wręcz upalny – zdawało się, że od ostatniego deszczu minął co najmniej tydzień. Zacząłem bieg od kostki brukowej, która przeszła w asfalt, by następnie wybiec na drogę szutrową. Nie zabrakło nierównych betonowych płyt, ubitej ścieżki, paru kamieni, a nawet piachu, jako że półmetek trasy wypadał centralnie nad zalewem. Przez cały ten trening czułem się wyśmienicie, na każdej z tych nawierzchni. Ba, żadna z nich nie była nawet najmniejszym wyzwaniem pod kątem przyczepności. Stabilizacja na nierównym podłożu również zasługuje na wysoką notę. Stopa zawsze sprowadzana do bezpiecznego poziomu, bez wahań w stawie skokowym – nie spodziewałem się aż tak bezpiecznego buta. Odczucie porównałbym do biegania po bieżni wokół stadionu, mimo zmieniających się warunków. Podsumowując: tego typu trening jest idealny dla modelu Cloudsurfer Trail.
Ocena końcowa
Jaka jest najmocniejsza strona najnowszej propozycji marki ON? Dynamika to coś, co urzekło mnie w tym modelu. Samonapędzająca się maszyneria. Na pewno jest to atut, wartość dodana jeśli chodzi o obuwie biegowe. Natomiast, gdy mówimy o obuwiu stricte terenowym, pierwszą cechą, o której myślimy, jest przyczepność. Tę wartość mogę ocenić wysoko jedynie w przypadku wykorzystania Cloudsurfera Trail jako modelu typu „all terrain”, czyli modelu miejskiego, na zróżnicowany teren. Uniwersalna para stabilnego i dynamicznego obuwia biegowego? ON Cloudsurfer Trail to po stokroć świetny wybór i w przeciwieństwie do swojej asfaltowej wersji – po prostu bardziej wszechstronny, jeśli chodzi o zastosowanie względem podłoża. Nie wyobrażam sobie natomiast startu czy nawet treningu na grząskim gruncie z przewyższeniami. Obrany, trailowy kierunek jest jednak bardzo dobry, a całość jest naprawdę właściwie skomponowana i wyważona. Dlatego zupełnie szczerze mam cichą nadzieję, że szwajcarscy inżynierowie wykorzystają swoje technologie, splatając je chociażby z dłuższymi kołeczkami w podeszwie, i w następnym sezonie dostaniemy model, który będzie pełnoprawnym butem trailowym. Potencjał ku temu jest bardzo duży.
Model
Cloudsurfer trail
Ciężar (roz. 42,5)
274g
Drop
7mm
Amortyzacja
Wysoka
Typ
Treningowy
Przeznaczenie
Uniwersalny, umiarkowanie wymagający teren
Najlepiejsprawdzi się na…
Długie i średnie dystanse
Ocena ON Cloudsurfer Trail
Recenzja została przygotowania na zlecenie marki ON jednak jest subiektywną oceną testera. Partner nie ingerował w treść oceny.
Widzę na zdjęciu but rzekomo trailowy, który ma podeszwę w formie kilku naklejonych łatek, dotatkowo z powycinanymi otworami i wiem, że albo producent nie ma bladego pojęcia o butach w teren, albo ma ale robi buty żeby fajowo wyglądały na półce w sklepie, a trwałość i bezpieczeństwo użytkownika ma w nosie.
Hehe
3 miesięcy temu
„, to przeprojektowany po analizie komputerowej biomechaniki ruchu system CloudTec, stosowany zarówno we wcześniejszych asfaltowych wersjach Cloudsurfera, jak i w obecnych pozostałych produktach marki ON. Taki układ w podeszwie środkowej ma odpowiadać zarówno za amortyzowanie wstrząsów powstałych na skutek uderzenia stopy o ziemię, jak i dynamiczne odbicie od podłoża, ale przede wszystkim powinien wspomagać w przetaczaniu ciężaru ciała z pięty na przodostopie podczas kroku biegowego. „
No proszę: tradycja i nowoczesność. Analiza komputerowa, oparta na hipotezach biomechaniki promowanych w latach 80 i 90 ubiegłego wieku. W skrócie: sh!t in, sh!t out 😉
Specjalista od dobierania butów i innego sprzętu biegowego, z tego zagadnienia obronił nawet pracę magisterską na warszawskiej AWF.
Od wielu lat profesjonalnie pomaga biegaczom dopasować odpowiedni asortyment. Pasjonat sportu, trener i szkoleniowiec.
Recenzja, w której nie wszystko jest kolorowo? Szacunek
Widzę na zdjęciu but rzekomo trailowy, który ma podeszwę w formie kilku naklejonych łatek, dotatkowo z powycinanymi otworami i wiem, że albo producent nie ma bladego pojęcia o butach w teren, albo ma ale robi buty żeby fajowo wyglądały na półce w sklepie, a trwałość i bezpieczeństwo użytkownika ma w nosie.
„, to przeprojektowany po analizie komputerowej biomechaniki ruchu system CloudTec, stosowany zarówno we wcześniejszych asfaltowych wersjach Cloudsurfera, jak i w obecnych pozostałych produktach marki ON. Taki układ w podeszwie środkowej ma odpowiadać zarówno za amortyzowanie wstrząsów powstałych na skutek uderzenia stopy o ziemię, jak i dynamiczne odbicie od podłoża, ale przede wszystkim powinien wspomagać w przetaczaniu ciężaru ciała z pięty na przodostopie podczas kroku biegowego. „
No proszę: tradycja i nowoczesność. Analiza komputerowa, oparta na hipotezach biomechaniki promowanych w latach 80 i 90 ubiegłego wieku. W skrócie: sh!t in, sh!t out 😉