Moshe Lederfien słynie z tego, że biega na zawodach mając na głowie ananasa. Teraz startował na maratonie w Sewilli, ale pojawiają się oskarżenia, że nie pokonał przepisowo całego dystansu.
Lederfien miał rozpocząć maraton dopiero od 25 kilometra, a na mecie zameldował się w czasie 3 godzin i 21 minut. Taki wynik byłby nowym rekordem Izraela w kategorii weteranów +70 lat, a także dałby mu drugie miejsce w Sewilli w tej grupie wiekowej. To by też oznaczało, że Lederfien mając na głowie ananasa, biegł w średnim tempie 4:46 min/km.
Zawodnik nie powiedział, czy zamierzał przebiec tylko połowę dystansu, ale aby aktywować chip do pomiaru czasu, musiałby przekroczyć linię startu, a następnie zejść z trasy.
Lederfien brał wcześniej udział w innych maratonach, m.in. w Berlinie, Walencji i Nowym Jorku. We wszystkich biegał z ananasem na głowie:
– Owoce są jednym z najważniejszych pokarmów dla ludzi, a ja chcę przynieść to dobro wszystkim. Moim celem jest podniesienie świadomości na temat korzyści zdrowotnych płynących ze spożywania owoców i dbania o środowisko – powiedział Lederfien w wywiadzie dla Time News.
Ananasowy maratończyk posiada konto na Instagramie, gdzie ma 4500 obserwujących. Tam też dokumentuje wszystkie swoje wyścigi.
Minąłem go w Sewilli około 30 km biegnąc średnio po 4:20, więc musiałby biec z tym ananasem dużo szybciej
Ja też go mijałem około 30 km i jego tempo nie wskazywał żeby biegł na 3:21:00, poza tym nie ma między czasów tylko od 25km a więc jakiś przekręt był
News dnia
Chyba podobna sytuacja była z Moniką Jackiewicz? Ostatni odczyt na połówce a potem magiczne przekroczenie mety w 2:26:xx… I cisza