Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
Pod koniec stycznia informowaliśmy, że światowe władze lekkiej atletyki uregulowały kwestię dopuszczalnych butów startowych dla elity. Grubość podeszwy nie może przekraczać 40 mm, a liczba dozwolonych płytek została ustalona na jedną (co eliminowało model Alphafly, ale dopuszczało Vaporfly Next%). 5 lutego Nike zaprezentowała nowy model, zgodny z wytycznymi World Athletics – Air Zoom Alphafly Next%. Czym różni się od tego, który miał na nogach Eliud Kipchoge podczas łamania 2 godzin w maratonie? Jak do nowych technologii odnosi się sam rekordzista świata? Co o kontrowersjach wobec innowacji Nike myślą polscy biegacze
Nowość Nike została opracowana na bazie prototypu, z którego skorzystał Eliud Kipchoge w październiku ubiegłego roku, podczas realizacji projektu INEOS1:59. Zmiany, które wprowadził producent, dostosowują buty do niedawno uchwalonych przepisów WA. Grubość podeszwy w nowych Alphafly’ach będzie zatem miała 39.5 mm wobec rzeczonych przez władze 40 mm oraz tylko jedną karbonową płytkę, zamiast trzech.
Wśród sportowców pojawiają się głosy, że poczynania Nike są dopingiem technologicznym, który powinien zostać zabroniony. Co zrozumiałe, większość głosów słychać ze strony zawodników niezwiązanych z Nike. W ostatnich dniach szerokim echem odbiła się zwłaszcza rozmowa irlandzkiej maratonki Fionnualli McCormack z Bláithín Sheil z serwisu fastrunning.com. Czwarta zawodniczka ME w Amsterdamie na 10000 metrów (2016), występująca w obuwiu New Balance, nie kryje niezadowolenia z decyzji WA:
– Wszystko to mnie rozczarowuje. Nie jestem fanką tych butów (Vaporfly’ów – przyp. red.). Wydaje mi się, że World Athletics zawiódł nas w ostatnim tygodniu. Myślę, że okazali słabość i to mnie smuci… Dla mnie nie o to chodzi w tym sporcie. Mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, która tak myśli. Myślę, że światowe władze były zbyt łagodne. Wygląda mi to na „grę dla jednej marki”.
W podobnym tonie, po tym jak Nike – w niespełna tydzień – dopasował model Alphafly do przepisów, wypowiedział się w swoich mediach społecznościowych Amby Burfoot, zwycięzca maratonu bostońskiego z 1968 roku i przez wiele lat dziennikarz Runner’s World:
– Zobaczmy, czy dobrze rozumuję. Model Nike Next% miał podeszwę grubą na 36-37 mm. World Athletics zdecydowała, że maksymalna grubość to 40 mm. Hm? Dlaczego większa niż przy butach, w których Kosgei biła rekord świata? Teraz Nike ogłasza nowe Alphafly Next% z grubością podeszwy 39.5 mm. Ok, już wszystko łapię. – z ironią komentuje Burfoot.
Prosto z mostu nowość Nike nazywa słynny trener sprintu Pierre-Jean Vazel:
– Tydzień po tym, jak World Atheltics wydała oświadczenie w sprawie zasad dotyczących butów startowych, jest potwierdzenie, że nowe Alphafly spełnią wymagania władz. Mamy więc odpowiedź na pytanie, co było pierwsze: buty stworzone na potrzeby przepisów, czy przepisy stworzone na potrzeby butów… – napisał na swoim Twitterze były opiekun rekordzisty Afryki na 100 metrów Olusoji Fasuby (9.85 z 2006 roku).
Spiskowego charakteru sprawie nadaje fakt, że szef World Athletics Sebastian Coe był konsultantem sportowym Nike zanim wszedł głębiej w struktury światowych władz lekkiej atletyki – stąd przez niektórych podejrzewany jest o forsowanie korzystnych dla amerykańskiego potentata rozwiązań. W roku 2015 dziennikarze Guardiana pisali o trudnym rozstaniu Coe’a z Nike, po tym jak Brytyjczyk został wybrany na prezydenta IAAF. Coe bardzo ociągał się wówczas z zerwaniem relacji z marką. Z drugiej strony takie oskarżenia wydają się przesadzone, od lat partnerem imprez IAAF były raczej adidas i Asics niż Nike.
Nike nie podała dokładnej daty sprzedażowego debiutu Alphafly Next%. Pewne są jednak dwie kwestie. Firma chce zdążyć z dystrybucją przed 30 kwietnia, tak aby z wynalazku można było skorzystać podczas igrzysk (przypomnijmy, że od tej daty wejdą w życie przepisy o obowiązkowym czteromiesięcznym okresie dostępności butów w ogólnej sprzedaży). Po drugie, firma przekaże pojedyncze egzemplarze Alphafly’ów swoim ambasadorom, którzy 29 lutego wystartują w Atlancie podczas Olympic Marathon Trials.
Model dedykowany startom na ulicy nie jest jedyną nową propozycją brandu spod znaku łyżwy. Zapowiedziano również modele treningowe Air Zoom Tempo Next% i Air Zoom Tempo Next% FlyEase. Ponadto w ofercie Nike na rok 2020 mają pojawić się również dwa modele kolców lekkoatletycznych: Air Zoom Victory (dla dystansów od 800 do 10000 m) i Viperfly (sprinterskie).
Niedawno, 2 lutego informowaliśmy o wyczynie Jemmy Reekie. W Glasgow poprawiła swoją życiówkę o 3,5 sekundy i ustanowiła niesamowity halowy rekord Wielkiej Brytanii na 800 metrów (1:57.91). Jak ustalili dziennikarze Guardiana, Reekie i jej koleżanka z grupy treningowej Laura Muir miały na nogach prototypowe kolce Nike, które dopiero mają trafić do ogólnej sprzedaży. Uruchomiło to kolejną falę spekulacji na temat fantastycznych możliwości, jakie mają dawać innowacyjne rozwiązania amerykańskiego producenta.
Jeszcze w pierwszej połowie stycznia podczas wizyty w obozie NN Running Team w kenijskim Kaptagat mieliśmy okazję rozmawiać z rekordzistą świata Eliudem Kipchogem. To właśnie na jego nogach testowane były prototypy Alphafly’ów w trakcie INEOS1:59. Buty nie mogły więc mieć lepszej reklamy. Słychać było jednak również głosy krytyczne, sugerujące, że dawały dodatkową przewagę w pierwszym w historii pobiciu bariery 2 godzin na dystansie 42,195 km. Na pytanie, jak się z tymi głosami czuje, Kipchoge odpowiedział niejednoznacznie:
– Masz samochód? Jakie masz założone opony? Zmieniasz je…? Najważniejszy jest silnik, tak jak w bieganiu najważniejsza jest osoba. To ktoś biegnie, a nie biegną za niego buty. Oczywiście, powinny być regulacje. W realnym świecie musi być stosowana podobna jakość i poczucie, że rywalizacja odbywa się na sprawiedliwych zasadach. Ale tak jak mówię, to raczej dyskusja o oponach. Ja uważam buty, w których biegam za uczciwe. Możesz je dać biegaczom amatorom i pozwolić w nich biegać. Każda firma robi swoje kampanie. Technologia idzie do przodu i nie można temu zaprzeczyć. Musisz podążać za zmianami. Kiedy następuje postęp [w jakiejś dziedzinie], to i postępuje technologia.
Jakie podejście do kontrowersji wokół butów Nike mają rodzimi biegacze? Spytaliśmy o to między innymi Andrzeja Witka, biegacza amatora, który niedawno bardzo zbliżył się do swojego celu, jakim jest wynik 2:20 w maratonie (w Maladze 15 grudnia Andrzej uzyskał 2:23:32). Być może, gdyby miał na nogach Nike Vaporfly, które jak przekonują badania, mają dawać 4 procentowy handicap, jego 2:20 zostałoby w Maladze osiągnięte?
– Zawodnik amator na moim poziomie, który chce zejść poniżej 2.20 ma tyle rezerw w diecie, regeneracji, treningu, zdrowym rozsądku, że buty to naprawdę nie jest coś kluczowego. Uważam, że dzisiejsza technologia produkcji obuwia pozwala na osiąganie rezultatów, które wcześniej były poza zasięgiem biegaczy. Kierunek w jakim poszli konstruktorzy Vaporfly wydaje się być tym najbardziej efektywnym – gruba podeszwa, nietypowe jak na dotychczasowe buty wyprofilowanie.
Potwierdza to sama konkurencja przygotowując w nowych odsłonach buty mocno nawiązujące kształtem do Vaporfly’ów. Mnie bardziej ciekawi, kto i jak oraz na jakiej rangi zawodach będzie kontrolował obuwie zawodników. Przepis to jedno, jego egzekwowanie to druga sprawa. Załóżmy, że biegnę w butach o grubości podeszwy 41 mm. Załóżmy, że w nielegalnych Alphaflay’ach. Mam wewnętrzne przeczucie, graniczące z pewnością, że na żadnym polskim maratonie nikt z sędziów nie zwróciłby na ten fakt uwagi. Chcę tym przykładem zwrócić uwagę, że jeżeli federacja decyduje się na banowanie modelu, to powinna mieć narzędzia do egzekwowania przepisów. Być może ma, choć nie robi takiego wrażenia. A historia z nową wersją podeszwy o grubości 39,5 mm przypomina mi przepis z wycofaniem żarówek 100 watowych przez UE. Polacy zaczęli produkować 99 W. Wolny rynek, to dobry rynek. Sam biegam w butach Saucony. Na maraton wybieram model Kinvara. Cenię go za bardzo dobry stosunek amortyzacji do wagi buta. Ma niski drop, biega mi się w nim bardzo dynamicznie. Streszczając odpowiedzi – jeżeli empirycznie zostanie potwierdzone na szerokiej próbie zawodników, że Nike produkuje buty dające przewagę, to wolny rynek doprowadzi w niedługim czasie do ewolucji innych modeli konkurencji i widoczna obecnie przewaga zostanie zniwelowana. Ja współpracuję z Saucony i jestem szczęśliwym biegaczem. Jeżeli nie byłbym zadowolony ze sprzętu, z którego korzystam, to po prostu kupiłbym Nike, a jednak nie mam w szafie ani jednej pary butów tego producenta (choć cenię wiele jego modeli).
O opinię zapytaliśmy też Mariusza Giżyńskiego, aktualnego wicemistrza Polski w maratonie, który od dawna korzysta z rozwiązań Nike.
– Dobrze, że World Athletics uregulowała, jakie mogą być buty biegowe. Wydaje mi się, że w każdym sporcie tak jest, że sprzęt musi mieścić się w pewnych dopuszczalnych przedziałach.
Firmy sportowe konkurują ze sobą o klienta. Nike jest w tej chwili dwa kroki z przodu. Ich atleci biją rekordy, a prawie każdy chce biegać w ich produktach. W tej chwili kilku producentów ma w swojej ofercie buty z płytką węglową. Już na początku wieku Fila miała takie rozwiązanie w swoich startówkach. Biegałem w trzech odsłonach Nike Vaporfly, jednak nie pobiegłem w nich życiówki. Buty to oczywiście nie wszystko, ale przygotowany byłem równie dobrze. Najważniejsze jest przygotowanie fizyczne. Powiem więcej, jeśli będziemy zbyt słabo przygotowani, to „Vaporfly” pod koniec dystansu będą utrudniać bieg.
Nike Vaporfly i ich kolejne odsłony cenię za to, że mają grubą podeszwę i dzięki karbonowej płytce dają dynamikę minimalistycznych butów. Daje to ochronę dla układu ruchu i przedłuża karierę. Można też dzięki nim więcej trenować, bez ryzyka kontuzji.
Wiosną 2018 przebiegłem maraton w Nike Vaporfly 4% (OWM z wynikiem 2:15:17 – przyp. red.), biegło mi się bardzo dobrze, dużo lepiej niż w podobnych poprzednikach. Jesienią startowałem w Nike Vaporfly Next%. Krótkie treningi i bieg na 10km wyszły rewelacyjnie, natomiast długie biegi i maraton wyszły dużo gorzej. Nie byłem do nich gotów fizycznie.
Inny czołowy polski maratończyk Arkadiusz Gardzielewski od dawna korzysta z butów słynnego potentata rodem z Japonii – marki Asics. Co sądzi o konkurencji z USA? Czy Nike innowacyjnymi modelami Vaporfly zapewnia, jak mówią niektórzy, doping technologiczny?
– Nie biegałem we wspomnianych modelach, dlatego ciężko mi na to pytanie odpowiedzieć. Z moich obserwacji wynika jednak, że u zawodników spoza światowej czołówki te buty nie przekładają się wcale na lepsze rezultaty. W związku z tym zastanawiam się, jaki wpływ miały one rzeczywiście na wzrost światowego poziomu biegów długich. Nike wyszła poza schemat i jeśli Światowa Federacja miała zareagować to trzeba było zrobić to jak najszybciej aby zatrzymać nowy trend montowania węglowych wkładek. Mam wątpliwości czy grubość podeszwy rozwiąże wszelkie problemy i ureguluje rynek butów startowych. Obawiam się, że może to być niewystarczające. Sam startuję aktualnie w butach ASICS TartherEdge. Ich największą zaletą jest mała waga przez co ma się poczucie lekkości. Na dystansie maratonu ma to ogromne znaczenie. Podczas swojej kariery testowałem wiele modeli butów startowych i wyczuwałem na treningach różnicę nawet 30 g.
Wreszcie jedna z najbardziej wszechstronnych biegaczek w polskiej elicie – Dominika Stelmach. Zawodniczka, która ma na koncie wiele biegów maratońskich i jak sama twierdzi, od lat biega wiernie w adizero adios, czyli „prawie totalnie bez wsparcia”, jest wobec nowinek dość krytyczna:
– Uważam, że technologia wypacza rywalizację, ale w dzisiejszych czasach to nieuniknione. Dziwi mnie, że dopiero teraz wprowadzono regulacje. Jednak dobrze, że cokolwiek postanowiono. Oczywiście firmy będą próbowały zrobić jak najlepsze obuwie na styku przepisów. To jasne.
Jak dowcipnie puentuje amerykański dziennikarz z Race Results Weekly David Monti – w czasach technologicznej walki między producentami butów do biegania, można zakochać się ponownie w biegach przełajowych. Wydaje się że jedyną sprawiedliwą rywalizację gwarantują właśnie crossy, gdzie buty z takimi czy innym systemem nie odgrywają w obecności wszechobecnego błota większego znaczenia…
Fot. Nike.com, NN Running Team, IG zawodników