Finały Diamentowej Ligi w Eugene przyniosły wiele emocji, w tym drugie miejsce Natalii Kaczmarek w biegu na 400 metrów. Na dwudniowym mitingu w USA pobito też dwa rekordy świata: Armand Duplantis pokonał w skoku o tyczce wysokość 6.23, a Etiopka Gudaf Tsegay przebiegła 5000 metrów w 14:00.21. W tym ostatnim biegu byliśmy świadkami jeszcze innego rekordowego biegu.
Jedna z prowadzących bieg Etiopka Birke Haylom przebiegła międzyczas 3000 metrów w czasie 8:26.03. 17-letnia zawodniczka pokonała ten dystans szybciej od rekordu świata U20 należącego do Zoli Budd. Brytyjka, która urodziła się w 1966 roku przebiegła w 1985 roku 3000 metrów w czasie 8:28.83, co oznacza, że wynik Etiopki był 2 sekundy szybszy.
Jak podaje oficjalna strona World Athletics wynik Birke Haylom nie może zostać uznany za rekord świata, ponieważ zawodniczka nie ukończyła biegu, więc jej występ nie może zostać uznany za oficjalny. Jak się okazuje, wystarczyło, żeby zawodniczka dotruchtała do mety, a wynik mógłby zostać oficjalnie uznany.
Bieg w Eugene należał do wyjątkowo szybkich. Zawodniczki pierwszy kilometr pokonały w 2:48.08, a po 5 okrążeniach na zegarze pokazał się wynik 5:37.24. Ostatni kilometr był najszybszy ze wszystkich, a biegnąca samotnie Gudaf Tsegay pokonała go w 2:43.32.
Co ciekawe Birke Haylom rywalizowała dzień wcześniej na dystansie 1500 metrów, gdzie zajęła szóste miejsce z czasem 3:56.98. Na 5000 metrów wystartowała, aby wspomóc swoją koleżankę z bieżni w osiągnięciu rekordowego biegu.
Zdjęcie tytułowe: Wanda Diamond League / Twitter
Wynik Etiopki nie zostanie uznany za rekord, nie Etiopka szybsza od rekordu, który nie zostanie uznany, ten od którego była szybsza jest uznany, wstyd tak kaleczyć język.Wstyd tak nie myśleć logicznie.
Panie Grzegorzu, pana wiadomość jest zdecydowanie trudniejsza do zrozumienia niż nagłówek posta. Pozdrawiam
Grzegorz wypowiedział się słusznie. Redakcja poprawiła nagłówek. Wcześniej było: „Etiopka szybsza od rekordu świata, który nie zostanie uznany”. Dziękujemy za poprawkę. 🙂
Czasy, kiedy dziennikarze musieli być dobrymi polonistami, z pasją, w tym przypadku sportową, dawno minęły. Przykłady? Tomaszewski, Tuszyński… Teraz bierzesz Google-translate, wrzucasz tekst anglojęzyczny, dostajesz tekst jako tako po „polskiemu” i bez czytania (bowiem „każdy” wie, że teraz tłumaczenia AI są całkiem oki) wrzucasz do sieci, bowiem wiesz, że redaktor odpowiedzialny i tak tylko okiem na nie go rzuci…
On wie, że najważniejsze w tekście są przyciągające oko spoty reklamowe.