Przed redukcją waży niecałe pół kilo i jest wielkości przerośniętego gołębia. Adres zamieszkania ma zasadniczo na Alasce, ale jesienią rusza w podróż życia. Bez paszportu, wiz i cła. Aż na Nową Zelandię. Prawdziwy obywatel świata, który jest ultramaratończykiem.
Leci gnany instynktem, bez wielkich fanfar, nagród i epokowych pomników. Szlamnik rdzawy potrafi pokonać ponad 11,5 tysiąca km bez międzylądowania. To nieoficjalny rekord świata w locie non-stop. Wszystko na wysokości 5, nawet 7 tysięcy metrów nad Ziemią. Ciekawe, czy na nią czasem spogląda, czy tylko włącza wewnętrzny radar i staje się lotem. Na pewno ma do wszystkiego, co na dole, dystans. Jednocześnie Ziemia pozostaje dla niego punktem odniesienia, przyciąga i wyznacza cel.
Ptaszek rekordzista leci przez ponad 8 dób bez pobierania pokarmu i wody. Żadnych przepaków ani nawet punktów z napojami. Tuż przed jesiennym skokiem waży 2 razy więcej, niż wynosi jego sucha masa. Ponad połowa wagi sprzed redukcji to tłuszcz spalany potem do zera w trakcie lotu.
Wiatr wieje mu w plecy i pomaga w pobiciu World Best. Moment startu musi więc być dobrany starannie. Wiosną, gdy wraca na Alaskę, nie jest już takim kozakiem i używa innego korytarza. Robi wtedy dwa skoki – z Nowej Zelandii do Chin i potem z Chin do domu.
Szlamnik rdzawy kryje w swoim niedużym ciałku cechy mistrza. Jest super wytrzymały, ma dystans do wszystkiego, ale potrafi, gdy trzeba, znaleźć punkt odniesienia. Umie wykorzystać dobre wiatry i dobrą chwilę. Korzysta z doświadczeń, nie kombinuje, nie wymyśla prochu. Trenuje do swoich dwóch występów – jesiennego i wiosennego – pieczołowicie. Niczego jednak nie wygrywa, bo jego jedynym celem pozostaje przeżycie. Człowiek z takim celem jest pogardliwie nazywany zwierzęciem.
Szlamniki jak już startują, to wiedzą, że są dobrze przygotowane. Nie mogą pozwolić sobie na żadną pomyłkę. Niezmiernie rzadko te, które gorzej nawigują lub są po prostu słabsze, spadają w trakcie swoich podróży.
Wyobrażam sobie, jak umierają wyczerpane, zanim uderzą o taflę oceanu, rzadziej ląd.
Kuba Wiśniewski jest redaktorem naczelnym bieganie.pl. Na razie brak mu czasu na wypisanie pełnej listy swoich osiągnięć. Swoje frustracje i niespełnione ambicje prezentuje między innymi na Instagramie
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.