Krzysztof Brągiel
Biega od 1999 roku i nadal niczego nie wygrał. Absolwent II LO im. Mikołaja Kopernika w Kędzierzynie-Koźlu. Mieszka na Warmii. Najbardziej lubi startować na 800 metrów i leżeć na mecie.
W sobotę 25 kwietnia premier Mateusz Morawiecki na specjalnie zorganizowanej konferencji prasowej przedstawił pomysł rządu na „odmrożenie sportu”. Drugim etapem zmniejszania obostrzeń, po umożliwieniu korzystania z lasów i parków, miało być udostępnienie sportowej infrastruktury o charakterze otwartym, w tym szczególnie nas interesujących – stadionów lekkoatletycznych. Czy od 4 maja zgodnie z zapowiedziami, rzeczywiście możemy trenować na bieżni?
Konferencja prasowa pomimo przejrzystych i efektownych grafik portretujących kolejne stopnie znoszenia restrykcji oraz obecności Premiera i pani Minister Sportu – dla zarządców obiektów sportowych nie mogła być źródłem prawa. Zapowiedzi, które padły podczas konferencji sprzed 11 dni, zostały umocowane w przepisach dopiero 2 maja, w formie rozporządzenia Rady Ministrów. Do tego momentu nikt do końca nie wiedział, jak w praktyce ma wyglądać II etap „odmrożenia sportu” (III etapem ma być udostępnienie infrastruktury zamkniętej – hali, sal gimnastycznych itd. – przyp. red.).
Niepewność wynikająca z braku podstawy prawnej wstrzymała chociażby otwarcie stadionu w Żaganiu, który oficjalnie wystartuje jutro (7 maja). O swoich wątpliwościach w koncepcji „odmrażaniu sportu” opowiedział nam Tomasza Hucał, prezes spółki Arena Żagań, który zarządza nie tylko stadionem, ale całym Kompleksem Arena (w którego skład wchodzą dodatkowo: hostel, korty tenisowe, baseny, hala, boiska).
– Między konferencją rządową a pierwszym projektem rozporządzenia minęło 6 dni, potem była doba na ewentualne sugestie ze strony środowiska. Gotowe rozporządzenie pojawiło się bodajże 2 maja wieczorem, w środku długiego weekendu. My nie mogliśmy podejmować jakichkolwiek decyzji wcześniej, bo jako zarządcy odpowiadamy za nie prawnie. Dopiero mając rozporządzenie można było zacząć działać.
Dalej nie jestem w stanie zrozumieć przelicznika, jaki stosuje ustawodawca dla galerii handlowych i kościołów, a jaki stosuje dla otwartych obiektów sportowych. Jeśli przeciętnych rozmiarów boisko ma wymiary 90 metrów na 50, co daje 4500 m2, to ja według przepisów dedykowanych galeriom mógłbym mieć na takim obiekcie 300 osób, a mogę mieć 6 plus trener. Jeśli jest stadion z bieżnią 8 torową, to dlaczego na takiej bieżni nie może trenować 8 osób? Jeśli klub wykonuje trening lekkoatletyczny, to dlaczego 6 osób nie może przebywać na bieżni, kolejne 6 na skoczni i kolejne 6 osób na rzutni? Następna rzecz – kort tenisowy. Kort ma wymiary 24 metry na 11 metrów, limit ustalony przez rząd to 4 osoby plus trener, a na czterokrotnie większym boisku piłkarskim – 6 osób plus trener. Moim zdaniem nie ma konsekwencji w tych liczbach i limitach.
Szef żagańskiego Kompleksu Arena zapytany o największe wyzwania, przed jakimi stoi u progu otwarcia obiektów, odpowiedział szybko: utrzymanie porządku.
– Większość firm, tak samo jak moja, jest objętych aktualnie przestojem ekonomicznym, więc mamy minimalną liczbę pracowników. Sam będę brał w najbliższym czasie niektóre popołudniówki. Boję się pierwszych dni, kiedy minimalną liczbą pracowników będziemy musieli tłumaczyć rodzicom dzieci, którzy przyjdą na treningi, że nie ma możliwości siadania na trybunach, gromadzenia się gdzieś dokoła, bo wiem z rozmów z innymi zarządcami OSIR-ów z całej Polski, że jest z tym problem. Jak niektórzy udostępnili obiekty od poniedziałku, to na Orliku rzeczywiście było 6 zawodników i trener, ale wokół 30 rodziców plus dzieci, które czekały na wejście na kolejną godzinę. A przypominam, że nadal obowiązuje zakaz gromadzenia się więcej niż 2 osób. Każdy ma inny obiekt, każdy stadion ma swoją specyfikę. U nas zgromadzenie poza płytą boiska, nadal będzie zgromadzeniem na terenie naszego kompleksu, za co będę odpowiadał. A przypominam, że kary nakładane przez Główny Inspektorat Sanitarny sięgają nawet 30 tysięcy złotych.
Kompleks Arena Żagań – fot. Karol Cząstka
Do tej pory stadion lekkoatletyczny w Żaganiu dostępny był bezpłatnie. Teraz ma się to jednak zmienić.
– Najwięcej biegaczy u nas w okolicy to biegacze służący w wojsku i oni z bieżni będą korzystać, zgodnie z umową, którą wojsko ma z naszą spółką. Będą przychodzić o wyznaczonych godzinach, do południa. Jeśli ja mam udostępnić obiekt też po południu muszę zapewnić dezynfekcję rąk, dezynfekcję klamek, a aktualnie takie płyny kosztują bardzo duże pieniądze. Dodatkowo muszę albo sam przyjść do pracy, albo dać komuś nadgodziny, bo mam 75 procent załogi na przestoju ekonomicznym, bo próbujemy jakoś ratować spółkę. Musiałbym ponieść duże koszty i czekać, że albo ktoś przyjdzie pobiegać, albo nie przyjdzie. Oczywiście rozważamy scenariusz, że wyznaczymy konkretne dni tygodnia i godziny, na które będzie można się rejestrować na darmowe bieganie, ale obiekt nie będzie non stop czynny, zwłaszcza popołudniami. Jesteśmy na etapie finalizacji rozmów z lokalnym Biegam Bo Lubię, który ma trzech trenerów, więc każdy z nich mógłby prowadzić trening dla 6 osób – czyli 45 minut biegania z jednym trenerem, 15 minut na dezynfekcję, 45 minut z drugim trenerem, 15 minut na dezynfekcję… Wtedy więcej osób będzie mogło z takiego treningu skorzystać. Chcielibyśmy to wprowadzić od soboty 16 maja. Natomiast w pozostałych przypadkach, jeśli ktoś będzie chciał pobiegać na stadionie, będziemy pobierać 30 złotych za grupę – 6 plus trener. Jeśli ktoś chce wynająć sobie bieżnię sam, też będzie miał taką możliwość, po wcześniejszym umówieniu się na konkretną godzinę, z tym zastrzeżeniem, że cena pozostanie taka sama jak przy grupie, czyli 30 złotych. Chciałbym, żeby ludzie zrozumieli, że jesteśmy spółką, musimy myśleć o przyszłości, musimy w jakiś sposób zarabiać, nawet te małe pieniądze, żeby przetrwać. Bo my w tej chwili walczymy o przetrwanie. Trzeba wiedzieć, że jedna butelka płynu dezynfekującego kosztuje 60-70 złotych. Musimy mieć takie płyny do rąk i do obiektów. Jeśli ktoś przykładowo podczas rozgrzewki dotknie płotu, to zgodnie z rozporządzeniem taki płot będziemy musieli zdezynfekować. Przed epidemią decyzją burmistrza dostęp do bieżni był bezpłatny, to była normalna sytuacja – właściciel spółki dotował spółkę i wtedy mogliśmy udostępniać obiekt bezpłatnie. Natomiast aktualnie samorządy mają dużo zmartwień – umorzyły opłaty, nie ma wpływu z podatku, nie ma inwestycji, muszą utrzymać szkoły i dlatego miasto nie może mi na razie pomóc, płacąc za korzystających z bieżni. My w Żaganiu mamy bardzo specyficzną sytuację, bo spółka z.o.o, zarządza obiektami sportowymi, a właścicielem spółki jest miasto.
Tomasz Hucał poza tym, że jest zarządcą kompleksu sportowego, jest również miłośnikiem biegania, organizatorem imprez sportowych, spikerem, ogólnie mówiąc postacią niezwykle związaną ze światem biegania, dlatego chce wyjść naprzeciw potrzebom biegaczy nienależącym do klubów, a chcącym korzystać z bieżni.
– Chciałbym podkreślić, że jestem otwarty na szukanie rozwiązań, jeśli chodzi o udostępnianie bieżni. Jeśli jakaś lokalna grupa biegowa zgłosi się do nas, że chcą robić treningi na przykład w czwartki i zaproponują, że kupią płyn dezynfekujący i jakoś zrekompensują nam w ten sposób koszta, to dla mnie nie ma problemu. Tartan się tak szybko nie zużywa, za powietrze płacić nie trzeba. Nie chodzi o to, żeby pobierać kasę i na tym zarabiać, tylko żeby zrekompensować to, co wydaję – środki do dezynfekcji, nadgodziny pracowników. Podsumowując – kluby sportowe od czwartku na podstawie zawartych umów będą korzystać z naszej bieżni, a biegaczy indywidualnych zapraszam do rozmów, jestem za tym, żebyśmy się porozumieli i wspólnie przetrwali ten trudny czas – kończy Hucał.
Prześledziliśmy sytuację na wybranych stadionach w kraju, poszukując informacji o efektach „odmrażania”. Wyniki naszego małego śledztwa są raczej pozytywne. Choć jednocześnie trzeba stwierdzić, że są w Polsce miasta bardziej sprzyjające realizacji treningów tempowych na bieżni tartanowej, jak i takie, w których tartan cenniejszy jest niż złoto.
Od 4 maja wystartował chociażby Stadion Lekkoatletyczny w Lublinie, który niespełna 2 lata temu gościł najlepszych zawodników podczas krajowego czempionatu. Niebieska bieżnia udostępniona jest mieszkańcom od poniedziałku do niedzieli w godzinach porannych (pełny grafik).
Podobnie optymistyczne informacje płyną ze stadionu zarządzanego przez płocki MOSIR. Stadion Miejski przy ulicy Sportowej również dostępny jest od poniedziałku 4 maja. W komunikacie dotyczącym nowych zasad użytkowania widnieje zastrzeżenie, że od poniedziałku do piątku w godzinach 14-16 z bieżni będą korzystać wyłącznie kluby sportowe (szczegóły tutaj).
Stadion w Zakopanem (na zdjęciu poniżej) umiejscowiony jest na terenie Centralnego Ośrodka Sportu. Przed pandemią indywidualni użytkownicy mogli wykonywać na nim treningi po uiszczeniu drobnej opłaty. Można uznać, że od tego tygodnia sytuacja wróciła niemal do normy. 5 maja na pytanie, czy można na bieżni trenować – dowiedzieliśmy się, że owszem, po zapłaceniu jak najbardziej, nie wspominano przy tym o jakimś konkretnym limicie osób. Należy tylko użyć płynu do dezynfekcji rąk. Tutaj mniej rygorystyczne podejście może się jednak zmienić „na dniach”.
Zgodnie z wytycznymi rządu po majowym weekendzie swoją bieżnię udostępnił krakowski WKS Wawel. Jak czytamy na klubowej stronie, z obiektu przy ulicy Podchorążych korzystać będą mogły osoby, które dokonają rezerwacji i opłacą abonament, a następnie zostaną wpisywane na listę korzystających z obiektu (pełna informacja).
W Olsztynie stadion należący do Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego także jest dostępny od 4 maja, ale nie dla wszystkich. Jak poinformował na antenie radia UWM FM kierownik SWFiS Grzegorz Dubielski – z odremontowanej niedawno bieżni korzystać będą mogli zawodnicy lokalnego AZS, a nie osoby z zewnątrz.
Stadion AZS Łódź również dostępny jest od 4 maja i, podobnie jak w Olsztynie, na razie nie będzie służył do szerszego użytkowania.
– Zewnętrzna infrastruktura obiektu AZS Łódź, a zatem stadion lekkoatletyczny główny, stadion boczny i korty tenisowe, zostały otwarte 4 maja. Ze względu na obostrzenia dotyczące liczby osób przebywających w jednym czasie na obiekcie oraz stosunkowo dużą liczbę zawodników zrzeszonych w naszym klubie – na ten moment udostępniamy stadion reprezentantom naszego klubu (nie tylko lekkoatletom, z obiektu korzystają także m.in. judocy) i zawodnikom z łódzkich klubów posiadających sekcje lekkoatletyczne. Oczywiście przewidujemy, że z biegiem czasu będziemy mogli udostępnić stadion nie tylko sportowcom – powiedziała nam Aleksandra Leszczyńska, kierownik ds. sportu kwalifikowanego AZS Łódź.
Z bloków startowych ruszył też Gdańsk. W poniedziałek wznowił funkcjonowanie kompleks przy ulicy Grunwaldzkiej. Jak czytamy na stronie Gdańskiego Ośrodka Sportu: „osoby, które są zainteresowane skorzystaniem z obiektu powinny skontaktować się z dyżurnym” (numery kontaktowe podane są na stronie www.sportgdansk.pl).
W Malborku na niedawno oddanej bieżni lekkoatletycznej stadionu miejskiego przy ul. Toruńskiej 60 można już trenować od poniedziałku do piątku – od rana aż do godziny 16.00, kiedy treningi piłkarskie rozpoczyna miejscowa Pomezania. Na tartanie może przebywać jednocześnie maksymalnie 6 osób. Niedługo będzie można, jak się dowiedzieliśmy, biegać na stadionie również w soboty, a władze Ośrodka Sportu i Rekreacji planują kolejne rozszerzanie godzin dla biegaczy w dni powszednie.
Od dzisiaj (6 maja) swoje otwarte obiekty sportowe udostępnia OSiR w Sulechowie. Jak można przeczytać na profilu na Facebooku ośrodka – stadion miejski wraz z boiskiem bocznym czynny będzie cały tydzień w godz. 9:00- 20:00 (szczegółowe zasady dostępne są tutaj).
Lekki poślizg względem rządowej daty otwierania obiektów sportowych zaliczyła też Bydgoszcz. Stadion im. Zdzisława Krzyszkowiaka położony na terenie Kompleksu Sportowego Zawisza ma zostać otworzony dzisiaj. Bydgoskie Centrum Sportu zastrzega jednak, że bieżnia będzie udostępniona zawodnikom zrzeszonym w bydgoskich klubach sportowych w celu rozpoczęcia regularnych treningów.
W Karpaczu, który miał w tym roku gościć długasów podczas MP na 10000 metrów już wszystko niemal gotowe, żeby otworzyć urokliwy stadion im. Ireny Szewińskiej. Bieżnia wystartuje 11 maja.
Nie we wszystkich miastach „odmrażanie sportu” przebiega jednak tak dobrze, jak w powyższych przykładach. Duży problem z dostępnością tartanu mogą mieć mieszkańcy wielkich metropolii, takich jak Wrocław czy Poznań.
W stolicy Dolnego Śląska od lat za podstawowe miejsce do organizowania mitingów służyła bieżnia w Kompleksie Stadionu Olimpijskiego. Obiekt należący do AWF-u od dawna domagał się jednak gruntownego remontu i ostatecznie w marcu tego roku został zamknięty.
– Zgodnie z Zarządzeniem 6/2020 Kanclerza AWF Wrocław, z dnia 11. marca 2020 roku, wprowadzony został zakaz eksploatacji do celów sportowych bieżni stadionu lekkoatletycznego w Kompleksie Stadionu Olimpijskiego i jest to podyktowane stanem nawierzchni, a nie zagrożeniem epidemicznym. W związku z powyższym, nie może być on udostępniany i jest zamknięty – potwierdził naszej redakcji Rzecznik Prasowy AWF Wrocław, dr Ireneusz Cichy.
Inny 400-metrowy obiekt dysponujący bieżnią tartanową we Wrocławiu znajduje się przy ulicy Sztabowej i zarządzany jest przez Młodzieżowe Centrum Sportu. Centrum nie zdecydowało się jednak, póki co, na udostępnienie bieżni. Zwrócono się natomiast z prośbą do Sanepidu o szczegółowe określenie zasad bezpieczeństwa.
Problem mogą mieć również biegacze w Poznaniu. Popularny stadion na Golęcinie w pobliżu Jeziora Rusałka, objęty jest aktualnie pracami remontowymi. Inne dwa pełnowymiarowe obiekty należą z kolei do wyższych uczelni – AWF i UAM. Jest to o tyle problematyczne, że uczelnie wyższe mają zostać otworzone dopiero za miesiąc.
– Nowo wybudowane obiekty sportowe UAM służą przede wszystkim do prowadzenia działalności dydaktycznej na Uniwersytecie. Utrzymanie takich obiektów, w szczególności stadionu, we właściwym stanie technicznym, a także zapewnienie bezpieczeństwa korzystania z nich, wymaga środków finansowych i zaangażowania pracowników UAM. W związku z tym, że uczelnia oraz większość pracowników pracuje w trybie zdalnym, obiekty sportowe, póki co, są nieczynne. Zgodnie z zarządzeniem rektora UAM w celu przeciwdziałania rozprzestrzenianiu się koronawirusa, na miejscu pracują tylko osoby niezbędne do zapewnienia ciągłości funkcjonowania uczelni. – przekazała nam dziś Małgorzata Rybczyńska, Rzecznik Prasowy Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Wszystko wskazuje więc na to, że aktualnie jedyną dostępną bieżnią dla wszystkich będzie obiekt na Śródce, zarządzany przez Młodzieżowy Ośrodek Sportu (szczegóły tutaj).
Dziś otrzymaliśmy również informację z AWF w Krakowie. Jak przekazał nam Tomasz Popłoński, Kierownik Działu Eksploatacji i Obsługi Obiektów Sportowych, stadion uczelni dostępny jest od 4 maja wyłącznie dla Klubu Sportowego AZS AWF Kraków i Małopolskiego Związku Lekkiej Atletyki.
Najbardziej opornie „odmrażanie” realizowane jest w stolicy. Początkowo urzędnicy warszawskiego magistratu czekali na rządowe rozporządzenie. Jego finalna treść okazała się dla stołecznych decydentów niedostatecznie precyzyjna i takie obiekty, jak choćby niezwykle popularna wśród lokalnych biegaczy Agrykola – pozostają zamknięte do odwołania (zdjęcie tytułowe wykonaliśmy we wtorek 5 maja – przyp. red.).
Na stronie Urzędu Miasta swoje stanowisko w sprawie „odmrażania” nakreślił prezydent Warszawy, Rafał Trzaskowski:
– Wszyscy pragniemy powrotu do normalności, ale musimy to robić w sposób odpowiedzialny. Najważniejsze jest teraz zdrowie i bezpieczeństwo nas wszystkich. Takie też są zalecenia rządu, aby w miarę możliwości pozostawać w domu. Chcę jednak podkreślić, że plany powrotu do normalności i otwieranie infrastruktury przede wszystkim wymagają konsultacji, których nie było. Te zmiany są przygotowywane przez rząd w ostatniej chwili, bez odpowiednich przepisów i szczegółowych wytycznych. Dlatego kierujemy listę pytań do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Choć już szykujemy się do otwarcia, dopiero po otrzymaniu odpowiedzi i szczegółowych zaleceń podejmiemy konkretne działania, zmierzające do udostępnienia obiektów sportowych. Do tej pory pozostaną one zamknięte.
Trudno prorokować w jakim tempie realizowane będą kolejne kroki służące łagodzeniu sportowych obostrzeń. Być może IV etap „odmrażania” którego efektem ma być chociażby organizowanie imprez sportowych na świeżym powietrzu dla maksymalnie 50 osób, nadejdzie szybciej niż się spodziewamy. A może wydane dziś zgody, będą cofane? Dość jednoznaczną opinię w tej kwestii ma Tomasz Hucał.
– Obawiam się, że jeżeli bardzo szybko nie zostanie zwiększony limit osób, które będą mogły jednocześnie przebywać na obiektach, to branża sportowa zacznie te obiekty zamykać.