4 lata w więzieniu (w tym 2 lata w zawieszeniu) – taki wyrok po wieloletniej sądowej batalii zapadł 16 września w Paryżu wobec Lamine’a Diacka. Szef IAAF w latach 1999-2015 został ukarany za korupcję i wspieranie zawodników podejrzewanych o stosowanie dopingu. Światowa federacja lekkoatletyczna – dziś World Athletics – w swoim oświadczeniu wyraziła ulgę z powodu zakończenia procesu i zaznaczyła, że postara się utracone 16 milionów Euro odzyskać dla dobra globalnego sportu.
Opinia publiczna usłyszała o przekrętach pochodzącego z Senegalu prezydenta IAAF pod koniec jego czwartej kadencji, w listopadzie 2015 roku, kiedy francuska policja po raz pierwszy aresztowała jego i kilku członków centrali w toku antykorupcyjnego śledztwa. Już kilkanaście lat wcześniej Diack musiał tłumaczyć się z przyjęcia 300 tys dolarów łapówki, ale się wybronił. Szef światowej lekkoatletyki współtworzył sieć zależności i powiązań, które wysysały wypracowane przez IAAF środki. Poza tym światowa agencja antydopingowa udowodniła jego udział w maskowaniu systemowego stosowania zakazanych środków, m.in. w przypadku rosyjskich sportowców. Od ponad dwóch lat Diack przebywał w areszcie, a na świat wychodziły kolejne afery związane choćby z przyznawaniem organizacji MŚ Dosze.
Finalnie byłemu prezydentowi IAAF udowodniono przyjęcie blisko 3,9 miliona dolarów łapówek od rosyjskich sportowców (i ich trenerów) podejrzewanych o doping. Adwokaci 87-letniego Diacka bronili go powołując się na brak konkretnych zarzutów, również jego wiek i zły stan zdrowia. On sam twierdził m.in. że w latach 2011-2013 tuszował doping, by ratować umowy sponsorskie światowej federacji z rosyjskimi bankami.
IAAF okrywało się złą sławą stopniowo. Nie dało się też tego procesu nagle odwrócić. Po aresztowaniu Diacka potrzebna była mimo wszystko wizerunkowa zmiana. Po tym, jak stery w międzynarodowym stowarzyszeniu federacji lekkoatletycznych objął Sebastian Coe, coś drgnęło, choć reformy prowadzone są dość powoli. IAAF zmieniło nie tylko szefa, logo, ale i nazwę na World Athletics. WA próbuje reformować rozgrywki, zacieśnia współpracę z agencjami antydopingowymi. Za pewien sukces można uznać zawieszenie Rosji w prawach członka WA. Za jeszcze większy wpłacenie przez WFLA (rosyjska federacja la) kilka tygodni temu 6,3 milionów dolarów grzywny i kosztów proceduralnych za opóźnienia w reformowaniu własnego systemu walki z dopingiem.
WA stara się trzymać rękę na pulsie. Również reakcja na wyrok wobec Diacka nastąpiła dość szybko. W specjalnym oświadczeniu World Athletics wyraziła ulgę, że sprawa po 5 latach znalazła swój finał i dziękuje francuskiej prokuraturze.
– Chociaż jesteśmy rozczarowani, że to dotknęło nasz sport, jesteśmy wdzięczni za mocną i jasną decyzję podjętą wobec jednostek zamieszanych i oskarżonych za te przestępstwa. Chcielibyśmy zapewnić wszystkich, że reformy zatwierdzone przez nasz Kongres w 2016 roku gwarantują, że podobne działania nigdy nie wydarzą się już w naszym sporcie – czytamy w zbiorczym oświadczeniu z 16 września.
Paryski werdykt można przekuć na sukces. Suma 16 milionów Euro została zasądzona dla WA za straty wizerunkowe (w tym stracone kontrakty mediowe) i sprzeniewierzone fundusze. Centrala podkreśla, że zrobi wszystko, by pieniądze odzyskać i że przeznaczy je na rozwój globalnej lekkiej atletyki. Na razie sam Diack ma zapłacić 1/3 tej kwoty, resztę – jeśli winnymi okażą się – czterej inni oskarżeni w związku z tą sprawą oficjele i prawnicy.
Jak donosi agencja Associated Press na sali sądowej w Paryżu obecna była francuska maratonka Christelle Daunay. Rywalizowała i przegrała w 2011 roku w Chicago ze skazaną później za doping Rosjanką Lilją Szobuchową – biegaczką, która skorzystała na ciemnych układach z Diackiem. Sąd przyznał Francuzce 53 tysięcy dolarów jako formę zadośćuczynienia.
– Za maską nie widzicie tego, ale się uśmiecham. Mam satysfakcję wobec innych sportowców. Musimy kontynuować wspólną walkę z dopingiem – podkreśliła mistrzyni Europy z 2014 roku w maratonie.
To jeszcze nie koniec spraw przeciwko byłemu szefowi światowej centrali LA. Toczą się postępowania dotyczące korupcji podczas wyborów miast gospodarzy igrzysk w Rio de Janeiro, Tokio oraz MŚ w Pekinie i Dosze. Współtworzący przestępczy proceder syn Diacka uciekł przed francuską prokuraturą do Senegalu.
Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.