Redakcja Bieganie.pl
W butach biegowych stosuje się różne technologie: oddającą energię piankę, pochłaniący wstrząsy żel, dynamiczną poduszkę gazową czy wreszcie wkładkę karbonową. O tych rozwiązaniach większość biegaczy już słyszała lub czytała i sama ich używa. Czym więc mogą jeszcze zaskoczyć producenci biegowi? Otóż Brooks w modelu Adrenaline GTS 20 zastosował… szynę.
GuideRails, bo tak nazywa się technologia odpowiadająca za stabilizację, była zainspirowana kręglami, a konkretnie zderzakami (ang. bowling bumpers), które nie pozwalają kuli wypaść z toru. Na tej samej zasadzie działają wbudowane szyny, które stabilizują ruchy skrętne stopy naprowadzając ją do neutralnej pozycji w testowanym przez nas modelu. Najlepsze w nich jest to, że działają tylko wtedy, kiedy stopa faktycznie nadpronuje. W klasycznych butach ze wsparciem, w których dotychczas biegałem, niemal zawsze już po kilkunastu krokach czułem sztywniejszy element pod kostką… a tutaj było inaczej.
W tym aspekcie Brooks pozytywnie mnie zaskoczył. W czasie treningu stopy pracowały jak należy, a po biegu nie odczułem żadnych przeciążeń. Wspomniane szyny znajdują się pod łukiem stopy (wewnętrzna strona) oraz pomiędzy piętą a kostką (zewnętrzna strona). Teoretycznie jako skrajny supinator nie powinienem nawet o nich myśleć, wybierając buty do biegania. To przecież mogło skończyć się kontuzją.
Jednakże zaciekawiła mnie koncepcja wspomnianej stabilizacji. Nie jest to bowiem ordynarny klin z twardego materiału czy gęstsza pianka od wewnętrznej strony. Technologia wprowadzona przez Brooksa pozycjonuje ten model również w zakładce „neutral/supinator”. Oczywiście każdy biegacz powinien przed zakupem sam przymierzyć buty, ale według mnie Adrenaline GTS 20 to model bardzo bezpieczny i nie powinien nikomu zrobić krzywdy.
Kolejnym bardzo ważnym elementem jest pianka, a właściwie dwa rodzaje pianki. Kombinacja DNA LOFT (pięta) i BioMoGo DNA (śródstopie) to wyjście do szerokiego grona biegaczy – zarówno tych biegających rekreacyjnie oraz tych szybciej przebierających nogami. Amortyzacja Brooksa jest oparta na zasadzie cieczy nienewtonowskiej, czyli jeśli biegnie się wolno, to pianka jest miękka i pozwala stopie powoli się zapaść w niej i spokojnie przetoczyć. Natomiast przy szybszym tempie, kiedy uderzenie jest dynamiczne, pianka twardnieje pozwalając stopie na natychmiastowe wybicie. W NASA nie powstydziliby się takiej technologii.
Jednak trzeba zaznaczyć, że Adrenaline GTS 20 to model typowo treningowy i na starty się nie nadaje. Świetnie biegało mi się w nim wybiegania czy drugi zakres, ale przy kilometrówkach (nie mówiąc już o czterysetkach) męczyłem się niemiłosiernie. Za tym, że jest to typowy but do klepania kilometrów, niech świadczą jego masa (302 gramy w rozmiarze 43, czyli przy moim 47,5 to już żelazko) oraz drop- 12 milimetrów. To model zaprojektowany zdecydowanie do spokojnych rozbiegań na twardą na nawierzchnię, chociaż zastosowany bieżnik jest dość agresywny (technologia Omega Flex Grooves) w porównaniu do innych asfaltówek. Dzięki takiemu rozmieszczeniu gumy w podeszwie zewnętrzej, buty nie ślizgały się w lesie. Specjalnie zbiegłem ze ścieżki i spróbowałem offroadu. Zmoczone liście w warszawskim Lasku na Kole im nie straszne. Natomiast nie polecam biegania po błocie czy stromych wzniesieniach. To nie trailówka.
Biegając w Adrenaline GTS 20 ciągle próbowałem rozgryźć skrót umieszczony w nazwie. Co to jest GTS? Odnalazłem w końcu informacje na ten temat. Oznacza on „go to shoe”. Rozumiem to tak: adrenalina idzie w buty, a endorfiny w głowę. To by się zgadzało, bo motto Brooksa brzmi Run Happy.
Buty Brooksa nigdy nie powalały mnie wizualnie. W ciągu prawie dziesięciu lat mojego biegania miałem okazje trenować w modelach Ghost, Glycerin i Pureflow. Na stopach wyglądały i nadal wyglądają zwyczajnie. Jednak jak przystało na markę specjalistyczną, buty mają służyć, a nie wyglądać.
Brooks od ponad 100 lat inwestuje w technologie i coraz lepsze rozwiązania, dzięki którym bieganie ma sprawiać radość. A uśmiech na twarzy pojawia się jeszcze przed treningiem. To trzeba przyznać: Brooks produkuje jedne z najwygodniejszych butów do biegania. Zastosowana wyściółka jest tak przyjemna jak wygodna kanapa po ciężkim dniu pracy. Kiedy wkłada się stopę do buta to nic nie przeszkadza, nie uwiera, nie uciska. Pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że to miłość od pierwszego włożenia.
Adrenaline GTS 20 polecam początkującym biegaczom ze względu na dobrą amortyzację oraz stabilność. Można w nich biegać po mieście i w nizinnnym lesie. Natomiast ambitnym amatorom, do których też się zaliczam, testowane Brooksy sugerowałbym wybrać jako parę do długich wybiegań, żeby w komforcie robić kilometraż, a do szybszego biegania pomyśleć o czymś lżejszym.
Brooksy wyglądają niepozornie i nie posiadają kosmicznych technologii, ale są butami do roboty, tej treningowej. Zakładasz je, robisz swoje i odkładasz na półkę, a one są cichymi bohaterami. Bez fajerwerków i krzykliwości. Po prostu mają sprawiać, że będziesz czuć radość z biegania.