System maratońskich trialsów w USA, tak hołubiony w Polsce, chyli się ku upadkowi? Jonathan Gault z letsrun.com analizuje, że ekonomicznego punktu widzenia, aktualny model może się wkrótce zawalić. Wszystko przez niebotyczne koszty, jakie spadają na miasto-gospodarza.
Mamy końcówkę kwietnia 2022 a wciąż nie wiadomo, kto zorganizuje maratońską próbę przed igrzyskami w Paryżu (2024). Ani Atlanta, która gościła maratończyków w sezonie 2020, ani Houston, które przeprowadzało imprezę już kilkukrotnie, nie wyrażają chęci ponownej organizacji. Wszystko przez niekorzystny rachunek zysków i strat.
No city has announced plans to bid yet for the 2024 US Olympic Marathon Trials. Previous hosts believe change is needed.
— Jonathan Gault (@jgault13) April 28, 2022
Will it come?
"Nothing is going to change until nobody bids…At some point, it’s going to become clear that this model is broken.”https://t.co/6XlES5OO9A
Jak wylicza Gault, koszty mogą urosnąć do kilku milionów dolarów. Chodzi m.in. o 100 000 $, które trzeba zapłacić USATF (amerykański odpowiednik PZLA) za same prawa do organizacji trialów; 75 000 $ na reklamę i promocję; 600 000 $ na pulę nagród.
Szanse na zarobek są mocno ograniczone. Teoretycznie miasto-gospodarz może sprzedawać bilety na imprezę, ale jak sprzedać bilety na maraton? Można też pozyskać sponsorów, o ile nie kolidują ze sponsorami USATF. Przykładem może być Toyota, która jest jednym ze sponsorów związku. Wobec tego organizator nie może nawiązać współpracy z inną marką samochodową.
Gault prognozuje, że obecny system wyczerpie się tylko wtedy, gdy rzeczywiście nikt ostatecznie nie zgłosi się do organizacji zawodów. W kuluarach mówi się, że póki co zainteresowanie wyraża jedynie Orlando.