Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Rekord świata kobiet, „chwilowy” Rekord Europy, masa rekordów krajowych i życiowych. Tak zakończył się bieg Herculis 5k w Monako. Rozgrywany w wietrznych warunkach bieg w europejskim księstwie przyniósł wiele znakomitych wyników. Jedynie Ugandyjczyk Cheptegei sporo stracił do swojego wyniku sprzed roku i nie zdołał poprawić własnego Rekordu Świata.
Jeszcze kilka tygodni temu bieg w Monako był otwarty dla amatorów. Ogłaszano go jako jeden z nielicznych, dostępnych w Europie biegu dla wszystkich. Wszystko zmieniło się drugiego lutego gdy organizatorzy Monaco Run Herculis 5k podali, że ze względów sanitarnych zawody zostaną rozegrane jedynie dla garstki zawodników elity. Mimo to oczy biegowego świata były dalej skierowane na Lazurowe Wybrzeże, bo to właśnie stamtąd pochodzą aktualne rekordy świata mężczyzn (Cheptegei 12:51 2020 r.) oraz rekord świata i Europy kobiet (Hassan 14:44 2019 r.) plus rekord Europy mężczyzn (Gressier 13:18 2020 r.).
Poranek w Księstwie Monako przywitał zawodników siedmioma kreskami powyżej zera i silnym wiatrem wiejącym znad morza. Na starcie zlokalizowanym w porcie gdzie stoją zacumowane jachty o wartości przewyższającej PKB niejednego kraju znaleźli się zawodnicy, których wyniki budzą wielki szacunek. Wszystkiemu przyglądał się Książe Albert – kibic, miłośnik sportu oraz pięciokrotny uczestnik Igrzysk Olimpijskich.
Równo o dziesiątej na trasę ruszyli zarówno panie jak i panowie. Start usytuowany na lekkim wzniesieniu podyktował bardzo mocne otwarcie. Pierwszy kilometr mężczyźni pokonali w około 2:41. W czołowej grupie biegło ośmiu zawodników w tym oczywiście Cheptegei, któremu chyba szybko zrobiło się ciepło, gdyż ściągnął rękawiczki, rzucając jedną z nich pod nogi rywali. Poza rekordzistą świata w stawce byli tacy zawodnicy jak: Kenijczycy Birgen i Kiplangat, Francuz Morhad Amdouni, Holender Richard Douma czy Niemiec Samuel Fitwi.
Trasa biegu szybko wkroczyła do tunelu znanego z wyścigów F1, by mniej więcej w połowie zawrócić i skierować się do portu, gdzie znajdowała się meta. Na trzecim kilometrze stawka się rozerwała. W pierwszej grupie było trzech zawodników z Afryki, a za nimi trójka Europejczyków. Prowadzący pierwsze trzy kilometry Cheptegei pokonał je w równe 8 minut i to dawało sygnał, że raczej nie pobije tego dnia swojego wyniku sprzed roku. Mimo silnego wiatru, zawodnik NN Runnig Team dalej rozbierał się, tym razem walcząc chwilę z rękawkami i zrzucając je na asfalt. Na około tysiąc metrów do metry lider szarpnął i urwał się zdobywając niewielką przewagę. Wpadł na metę z wynikiem 13:10 i kilkoma sekundami przewagi nad Birgenem i Kiplagatem. Czwarty z grymasem cierpienia i z walką do końca na metę wbiegł Amdouni. Wynik 13:17 to nowy rekord Francji i Europy poprawiony o sekundę. Francuz pochodzący z Korsyki zdobył tym samym trzeci rekord kraju (po biegu godzinnym i dwudziestokilometrowym). Swoim rekordem cieszył się jednak krócej niż trwał powrót do normalnego oddechu. Po chwili nadeszła korekta wyników. Cheptegei oficjalnie uzyskał 13:14, a Francuz 13:20 co znaczyło, że odebrano mu przyznany chwilę wcześniej rekord.
Osobiście to właśnie jemu kibicowałem najbardziej na tym biegu. Ponad rok temu stał się ofiarą plotek w swoim kraju. Francuskie media puściły informację o zawodniku z czołówki, który wpadł na dopingu. Internauci szybko podchwycili temat i rozpuścili krzywdzącą plotkę, że tym zawodnikiem jest właśnie Amdouni, a przez francuskie portale przetoczyła się burza. Biegacz mocno przeżył te doniesienia i musiał się bronić przed fałszywymi oskarżeniami, co w roku w którym celem było przygotowanie się do Igrzysk Olimpijskich było podwójnie trudne.
Jednak bałagan z wynikami mężczyzn nie był jedynym problemem organizatorów z MonacoRun. Faworytką wśród kobiet była Kenijka Beatrice Chepkoech, która na bieżni biegała już 14:39.33. Mimo lepszej niż rok temu transmisji [w 2019 roku bieg relacjonowany był z telefonu komórkowego] zawodniczka pojawiła się na ekranie około czwartej minuty biegu a następnie… zniknęła. Przez cały bieg realizator konsekwentnie pokazywał Szwedkę Meraf Bahte jako liderkę. Nawet oficjalny pomiar z trzeciego kilometra wskazywał na pierwszą trójkę Bahta, Finot i Lauwaert. Wszyscy zastanawiali się co stało się z Kenijką, która już na samym początku uzyskała wyraźną przewagę nad resztą kobiet.
Sytuacja wyjaśniła się w 14:40 minucie biegu, gdy Chepkoech była już przed samą metą, którą przekroczyła w czasie 14:43 ustanawiając tym samym nowy rekord świata i poprawiając go sekundę! Realizator zgubił zawodniczkę, która przybiegał minutę przed kolejną na mecie Meref Bahta. Cóż, jak widać problemy organizacyjne zdarzają się na całym świecie.
1. | Joshua CHEPTEGEI UGA | 13:14 |
2. | Bethwell BIRGEN KEN | 13:18 PB |
3. | Davis KIPLANGAT KEN | 13:19 PB |
4. | Morhad AMDOUNI FRA | 13:20 PB |
5. | Richard DOUMA NED | 13:27 NR |
6. | Samuel Fitwi SIBHATU GER | 13:33 NR |
7. | Michael GRAS FRA | 13:43 PB |
8. | Emmanuel ROUDOLFF-LÉVISSE FRA | 13:48 PB |
9. | Andreas VOJTA AUT | 13:49 NR |
10. | Thijs NIJHUIS DEN | 13:49 NR |
1. | Beatrice CHEPKOECH KEN | 14:43 WR |
2. | Meraf BAHTA SWE | 15:46 |
3. | Alice FINOT FRA | 15:52 PB |
4. | Nina LAUWAERT BEL | 15:58 |
5. | Alexa LEMITRE FRA | 16:07 PB |
6. | Aude CLAVIER FRA | 16:15 PB |
7. | Agnes MCTIGHE SUI | 16:29 NR |
8. | Melody JULIEN FRA | 17:04 |
WR – rekord świata
NR – rekord kraju
PB – rekord życiowy