Redakcja Bieganie.pl
Najbardziej wartościowym wynikiem kolejnych zawodów Diamentowej Ligi okazał się czwarty w historii 200 m rezultat Noaha Lylesa – 19.50. Bardzo szybko było na 1500 m panów, 100 oraz 400 m kobiet. Dramatyczny przebieg miał też wyścig na 5000 m. Podczas piątkowych zawodów w Lozannie nasi biegacze nie odegrali niestety znaczących ról. Polskę pięknie zaprezentował za to zwycięzca w konkursie skoku o tyczce Piotr Lisek (6.01 – rekord Polski).
Ósma odsłona najbardziej prestiżowej ligi lekkoatletycznej świata miała miejsce w Lozannie. Szwajcarzy wzorem poprzednich gospodarzy zawodów DL ułożyli program pod swoje gwiazdy, choć podobnie jak Polacy, nie oni skradli show w piątkowy wieczór.
Konkurencje biegowe w głównym programie mityngu otwierało damskie 400 metrów. Na drugim torze w niebieskim stroju i dopasowanym do niego kolorze paznokci startowała mistrzyni Europy na tym dystansie Justyna Święty-Ersetic, która w tym sezonie poradziła już sobie z granicą 51 sekund (50. 85 osiągnięte 16.06 w Chorzowie). Bieg otworzyła niezwykle mocno niepokonana tego roku Salwa Eid Naser z Bahrajnu, która mimo wyrównania, znalazła się z przodu stawki już po 20 sekundach rywalizacji. Wiadomo było jednak, że niesamowitą końcówkę ma w tym roku reprezentująca Niger Amitatou Seyni. Zawodniczka, która poprawia się z biegu na bieg i straszy przeciwniczki nie tylko finiszem, ale i muskulaturą, doszła liderkę na 30 metrów do mety. Wyszła nawet na prowadzenie, jednak Naser zebrała się w sobie i rzutem na taśmę pokonała rywalkę, bijąc przy okazji 23-letni rekord mityngu Marie Jose-Perec. Święty-Ersetic zanotowała znaczną stratę do czołówki.
400 m kobiet
1. NASER Salwa Eid (BRN) 49.17 MR SB
2. SEYNI Aminatou (NIG) 49.19 NR PB
3. McPHERSON Stephenie Ann (JAM) 50.88 SB
4. NIELSEN Laviai (GBR) 51.31 SB
5. BOTLOGETSWE Christine (BOT) 51.50
6. ŚWIĘTY-ERSETIC Justyna (POL) 51.73
7. OKOLO Courtney (USA) 51.85
8. JACKSON Shericka (JAM) 52.35
Mniej emocjonująco było w rozgrywanych poza punktacją DL wyścigach kobiet na 200 m – w którym wygrała z 22.69 Amerykanka Gabrielle Thomas oraz na 800 m – gdzie faworytka gospodarzy, podwójna halowa mistrzyni Europy Selina Buchel dotarła do kreski na czwartym miejscu, daleko za triumfującą Kenijką Nelly Jepkosgei (1:59.54). W konkurencji 110 m przez płotki mężczyzn drugi raz z rzędu wygrał Hiszpan kubańskiego pochodzenia Orlando Ortega (13.07).
Liczyliśmy na dobry występ polskich średniodystansowców na 800 m. Niestety zarówno Marcin Lewandowski, jak i Adam Kszczot atakowali późno i nieskutecznie, choć z drugiej strony ich wyniki poniżej 1:46 świadczą o stabilnej formie w tej fazie przygotowań do jesiennych MŚ. Z przodu, na 200 metrów do mety wyrwał Wesley Vazquez z Puerto Rico (mijał 600 m w czasie 1:16.97). Jednak boleśnie przeliczył się z siłami i na ostatniej prostej był omijany oraz poszturchiwany z obydwu stron przez konkurentów. Zaciętą rywalizację o zwycięstwo ze swoimi rodakami wygrał Kenijczyk Wyclife Kinyamal, triumfator ubiegłorocznych Igrzysk Wspólnoty Narodów.
800 m mężczyzn
1. KINYAMAL Wyclife (KEN) 1:43.78 SB
2. ROTICH Ferguson Cheruiyot (KEN) 1:43.93 SB
3. KORIR Emmanuel Kipkurui (KEN) 1:44.01 SB
4. McBRIDE Brandon (CAN) 1:44.14
5. MURPHY Clayton (USA) 1:44.47 SB
6. TUKA Amel (BIH) 1:44.87 SB
7. VÁZQUEZ Wesley (PUR) 1:45.16
8. LEWANDOWSKI Marcin (POL) 1:45.23 SB
9. KSZCZOT Adam (POL) 1:45.75
10. LEARMONTH Guy (GBR) 1:45.86 SB
Świetne wyniki padły na 100 m kobiet. Wygrała ze znakomitym 10.74 wracająca (na raty) do światowej formy po urodzeniu dziecka Shelly-Ann Fraser-Pryce – dwukrotna mistrzyni olimpijska i siedmiokrotna mistrzyni świata. Kieszonkowa sprinterka (1.52 m wzrostu) pokonała w Lozannie znakomicie drugą część dystansu i pozostawiła w polu m.in. najlepszą aktualnie Europejkę Dinę Asher-Smith (10.91) oraz zwyciężczynię ostatnich zawodów DL Marie-Josee Ta Lou (10.93). Doświadczona Jamajka za linią mety przyznała:
– Przyjechałam do Lozanny w dobrym nastawieniem, pomimo słabego występu w Stanford (podczas Prefontaine Classic Fraser-Pryce była 8. z 11.39 – przyp. red.). Jestem bardzo zadowolona z dzisiejszego 10.74, a takie górki i dołki sprawiają, że człowiek nie powinien brać niczego jako pewnik i być zbyt zadowolony z siebie. W tym roku sezon jest długi, ale czuję się świetnie, zobaczymy, jak się rozwinie…
Obok tego co wydarzyło się w biegu na 5000 metrów nie można przejść obojętnie. Był to jeden z ciekawszych wyścigów na dystansie dwunastu i pół okrążenia w tym roku. O poziom sportowy zadbała mocna obsada (nr 1 światowych list Telahun Bekele, zwycięzca na 5000 m z Szanghaju i halowy rekordzista świata na milę Yomif Kejelcha czy triumfator DL w Oslo na 3000 m Selemon Barega). O poziom rozrywkowy zadbał natomiast Hagos Gebrhiwet.
W początkowej fazie bieg rozstawiali pacemakerzy. Pierwsze dwa kilometry w 2:33 i 2:36 dawały nadzieję na czas poniżej 13 minut. W pewnym momencie w szeregi stawki wkradło się jednak dziwne rozluźnienie. Ósme okrążenie pokonano w słabe 67 sekund (tempo 2:47/km). Na moment w czołówce pokazał się faworyt gospodarzy Julien Wanders i nonszalancko pomachał w kierunku trybun, chcąc pobudzić fanów do większego dopingu. Szarża Szwajcara została jednak szybko ukrócona i rekordzista Europy w półmaratonie został zmuszony ponownie poszukać schronienia w środku stawki.
Od tamtego momentu tempo już tylko rosło. W końcu do głosu zaczęli dochodzić faworyci – Kejelcha, Barega i Bekele. Na 700 metrów do mety o swojej obecności postanowił przypomnieć też Gebrhiwet, robiąc energiczną rytmówkę na przeciwległej prostej. Po stu metrach okazało się, że to nie rytmówka, ale długi finisz. Zryw Etiopczyka był tak dynamiczny, że wydawało się jakby do mety zostało zaledwie 300 metrów, a nie przeszło dwa razy tyle. Na pogoń za Gebrhiwetem zdecydował się tylko Kejelcha i obserwując na telewizyjnym zbliżeniu jego twarz, można było wyczytać, że dotrzymywanie kroku koledze z reprezentacji kosztuje go wiele sił.
Kiedy Gebrhiwet dobiegł do 4600 metra i zabrzmiał dzwonek oznaczający ostatnie okrążenie, wydarzyło się coś dziwnego. Biegacz uniósł ręce ku niebu i zaczął świętować swoje zwycięstwo. Kejelcha tylko minął krajana i dokończył regulaminowe 5000 metrów jako zwycięzca. Trudno powiedzieć skąd u doświadczonego medalisty IO oraz MŚ Gebrhiweta wziął się opłakany w skutkach błąd w obliczeniach. Trzeba mu jednak oddać, że „swoje wyobrażone ostatnie okrążenie” pobiegł naprawdę szybko, bo w 54.55. Oraz że udało mu się ostatecznie ukończyć wyścig na 10 miejscu w 13:09.59.
Najlepsi na 5000 m mężczyzn
1. KEJELCHA Yomif (ETH) 13:00.56 SB
2. BAREGA Selemon (ETH) 13:01.99
3. BEKELE Telahun Haile (ETH) 13:03.09
4. CHEPTEGEI Joshua (UGA) 13:03.59 SB
5. HADIS Abadi (ETH) 13:04.50
6. CHELIMO Paul (USA) 13:05.70 SB
O takich sportowcach jak Justin Gatlin, dwukrotny dopingowy banita i zarazem multimedalista mówi się, że są to barwne postacie, ewentualnie niegrzeczni chłopcy. Niegrzeczny, barwny i zbliżający się powoli do czterdziestki Gatlin, wciąż jest szybki. Pokazał to kilka dni temu na 100 m w Stanford, a potwierdził w Lozannie. Czas 9.92 i pewne zwycięstwo sprawiły Amerykaninowi wiele radości. Po biegu długo pozował do zdjęć i przybijał piątki z kibicami. Drugi finiszował Rodgers (10.01), a trzeci Aaron Brown (10.07), który potraktował setkę jako rozgrzewkę przed wyścigiem na dystansie dwukrotnie dłuższym, zaplanowanym pół godziny później.
Bieżnia jeszcze nie zdążyła ostygnąć po męskiej setce, a już w blokach startowych ustawiły się panie gotowe do walki na dystansie 400 m przez płotki. Pod nieobecność Dalilah Muhammad w roli faworytki wystąpiła Shamier Little i podołała presji. Początkowo ton rywalizacji nadawała jednak inna z Amerykanek, Ashley Spencer. Brązowa medalistka IO w Rio na 400 m przez płotki jeszcze w połowie dystansu prowadziła. Drugie dwieście należało już jednak do Little, natomiast Spencer dosłownie o mrugnięcie okiem przegrała jeszcze z Czeszką Hejnową (obie z tym samym wynikiem 54.11). Zwyciężczyni, Little, ustanowiła swój najlepszy czas w sezonie – 53.73 sekundy i to z wielką odblaskową kokardą we włosach…
Bieg na 1500 metrów miał kilku bohaterów, ale największym został Timothy Cheruiyot. Kenijczyk jest w tym roku absolutnym dominatorem na dystansie niespełna czterech okrążeń. Przegrał tylko raz, na początku sezonu w Dosze. Poza tym triumfuje regularnie. W Szwajcarii pokonał rywali z rewelacyjnym czasem, rekordem mitingu Athletissima i najlepszym tegorocznym wynikiem na świecie – 3:28.77. Cheruiyot jako jedyny nie bał się mocnego tempa pacemakerów, biegnąc bezpośrednio za ich plecami. Sein otworzył 400 metrów w 53.86, Kiprugot dociągnął do osiemsetki w 1:49.41 a Cheruiyot ciągle siedział „zającom” na ogonie. Kiedy wykonali już swoją pracę i zeszli z bieżni, z dużą energią i luzem dociągnął niezagrożony do samej mety.
Półtorej sekundy później finiszował 19-letni Jakob Ingebrigtsen z nową życiówką i zarazem rekordem Europy juniorów: 3:30.16. Podium uzupełnił Ayanleh Souleiman (3:30.79).
1500 m mężczyzn
1. CHERUIYOT Timothy (KEN) 3:28.77 WL MR
2. INGEBRIGTSEN Jakob (NOR) 3:30.16 PB
3. SOULEIMAN Ayanleh (DJI) 3:30.79 SB
4. INGEBRIGTSEN Filip (NOR) 3:30.82 SB
5. MUSAGALA Ronald (UGA) 3:31.33NR PB
6. TEFERA Samuel (ETH) 3:31.39 PB
Sprint to konkurencja, w której siłę trzeba sprzedać w nominale o nazwie „luz”. Zawodnicy, którzy posiadają taką umiejętność, z reguły osiągają największe sukcesy (Usain Bolt, Michael Johnson, czy chociażby Ewa Swoboda). W Lozannie najwięcej luzu i swobody w biegu na 200 metrów pokazał Noah Lyles, co zaowocowało czwartym wynikiem w historii wszech czasów – 19.50. Lyles niemal leciał nad bieżnią, podczas gdy inni tupali po tartanie. Amerykanin w biegu wyglądał na zrelaksowanego, zaś twarze rywali były napięte, a ich zęby zaciśnięte. 19.50 to najlepszy w tym roku wynik na świecie, ale też poprawiony rekord mitingu, który od 2012 roku należał do samego Usaina Bolta.
– Łamanie rekordów to jeden z moich celów, ale nie jedyny. Przede wszystkim zależy mi na tym, żebym za każdym razem, gdy wychodzę na bieżnię, miał radość z wyścigu. Gdybym nie miał z tego wszystkiego radości, nie byłoby mnie tutaj – mówił Lyles na konferencji prasowej przed DL w Lozannie.
Szwajcarskim występem Lyles z pewnością sprawił dużo radości zarówno sobie jak i kibicom. Przed samym biegiem udawał, że chowa pistolety do kabur niczym kowboj przed pojedynkiem, zaś po wyścigu wygłupiał się pozując przy zegarze z nowym rekordem mityngu. To była zresztą wyjątkowo szybka dwusetka, ponieważ aż czworo sprinterów rozprawiło się z granicą 20 sekund, a drugi na mecie Quinonez pobił rekord Ekwadoru.
200 m mężczyzn
1. LYLES Noah (USA) 19.50 WL MR PB
2. QUIÑÓNEZ Alex (ECU)19.87NR PB
3. DE GRASSE Andre (CAN) 19.92
4. BROWN Aaron (CAN) 19.95 PB
5. GULIYEV Ramil (TUR) 20.01
6. WILSON Alex (SUI) 20.29
Zawody w Lozannie były już ósmą odsłoną tegorocznej Diamentowej Ligi. Powoli seria zmierza ku finałowym rozstrzygnięciom. Zanim jednak do nich dojdzie, już za tydzień lekkoatletów przywita kolejna lokalizacja. 12 lipca walka o diamenty rozegra się w Monako.