17 maja 2019 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Brooklińska premiera FuelCell


W Nowym Jorku w czwartek 16 maja wybrane media ze świata wzięły udział w globalnej premierze butów linii FuelCell. Impreza New Balance była połączeniem konferencji prasowej i rywalizacji biegowej, a uczestnicy mogli porozmawiać z konstruktorami i ambasadorami marki.

Globalną premierę modeli FuelCell (nazwa kolekcji nawiązuje do ogniwa paliwowego), które mają się zaraz pojawić w sprzedaży, New Balance zorganizował w postindustrialnych przestrzeniach doków na nowojorskim Brooklynie. W wydarzeniu wzięli udział zaproszeni ze świata dziennikarze (reprezentowałem naszą redakcję lekko niedospany), ale również związani z marką influencerzy – między innymi Bartek Olszewski alias Warszawski Biegacz, który dodatkowo wspierał zespół Europy w nietypowej rywalizacji na bieżniach mechanicznych. Zwycięzca Wings For Life testował największego „ścigacza” linii FuelCell, model 5280.

fuelcell_wejscie.JPG Od tego modelu zresztą zaczęła się brooklyńska premiera i wokół niego, jako sztandarowego, chociaż jednocześnie najbardziej wyścigowego buta serii, koncentrowała się komunikacja czwartkowego wydarzenia.

Na scenie mówił o nim Danny Orr, kierujący Innovation Team of New Balance. Stwierdził, że stosując nową podeszwę wykonaną w technologii FuelCell (lżejszą, zarazem o bardziej zwartej, jak zrozumiałem, strukturze) konstruktorzy skupili się na zwrocie energii, lekkości i przyczepności jako cechach gwarantujących szybki bieg. Określił zysk wykorzystanych technologii na poziomach: 20% odbicia, 10% przyczepności, -20% wagi i 35% miękkości – w stosunku do przeciętnych modeli.

fuelceljennywightmannascenie.JPGSama nazwa flagowego buta nawiązuje do dystansu mili (czyli 5280 stóp), stąd obecność na imprezie utytułowanych średniodystansowców: Amerykanki Jennifer Simpson oraz Brytyjczyka Jake’a Wightmana. Pierwsza jest trzykrotną medalistką MŚ na 1500 m oraz brązową medalistką ostatnich IO (r. ż. 3.57.22). Drugi to m.in. mistrz Europy juniorów, trzeci zawodnik ME w Berlinie na 1500 m (r. ż. 3:33.96).

Byli oni oficjalnymi testerami FuelCell 5280 w trakcie wrześniowych prestiżowych zawodów rozgrywanych w sercu Nowego Jorku – 5th Avenue Mile – które zresztą w nowym modelu wygrali. Wkrótce przedstawimy krótką rozmówkę wykraczającą poza kurtuazyjną wymianę zdań o modelach butów, którą nagrałem z Simpson.

fuelcellbuty_5250.jpg FuelCell 5280 wydają się bardzo wiotkie. Widać, że wzorowano je na obuwiu lekkoatletycznym (Bartek Olszewski porównał je do kolców) – ważą około 100 gramów, bardzo ściśle oplatają stopę, a ich profil stanowi dla niej dosyć sztywną ramę (nie czuć, by but miał na celu dopasować się do użytkownika). Jest to z jednej strony wada dla ceniących wygodę, z drugiej zaleta dla najszybszej grupy odbiorców.
fuelcell_rebel.JPGPianka FuelCell jest w większej mierze wykorzystana w treningowym bucie linii: FuelCell Rebel, który trafi na polski rynek, prawdopodobnie w cenie 449 zł. Nowy, łatwo zgniatalny palcami materiał jest w nim wyraźnie widoczny i optycznie podwyższa profil buta. Rebel przypomina mi na pierwszy rzut oka niektóre modele adidasa (z technologią Boost) czy Nike (Epic React). „Sprężystość” można w nim poczuć dopiero w trakcie biegu, co stanowi odmianę po produkowanych w ostatnich latach modelach różnych producentów, które miały przede wszystkim kusić miękkością już w trakcie przymierzania w sklepie (podejście, które nazywane jest czasem z dumą: cushoning out of the box).

Trudno mi powiedzieć na razie, jak FuelCell Rebel sprawi się na dłuższych dystansach, ale poza odczuwalną lekkością zaskoczył mnie niskim zawieszeniem i bardzo ścisłym dopasowaniem w rozmiarze, w którym na co dzień biegam. Stopę mam w nim ciasno oplecioną na wysokości łuku głównego, cholewka jest przy tym dość gęsta, co wzbudza na razie zaufanie na nieco większych prędkościach i może sprawić, że lekki but (z cholewką z dość gęstej siateczki) sprawdzi się również w zimniejszych miesiącach roku. Za trakcję w obrębie śródstopia i na samej pięcie odpowiada naklejony cienki, płaski, podziurkowaną plaster z twardszej przyczepnej gumy. Na razie mogę tylko stwierdzić, że dzięki temu but dobrze trzymał się na suchych nowojorskich ulicach… (ale ze mnie światowiec!)
fuelcellorr.JPGDanny Orr najpierw opowiadał językiem marketingowca o zaletach linii FuelCell na scenie. Zapytany przeze mnie po oficjalnej części o rodowód linii FuelCell nie „ściemniał”, ze chodzi o coś więcej niż szybkość.

Chcieliśmy, by szybkość była demokratyczna. Żeby poczuli ją nie tylko wyczynowcy, ale również amatorzy. 5280 to bardziej wyścigowy koncept, do którego najbliżej modelowi Rebel, potem jest najbardziej wygodny Propel, wreszcie Echo. Szybkości mają doświadczyć zaawansowani biegacze, mocniej odbijający się z przodostopia, którzy założą 5280, czyli model startowy. Ale i odbijający się bardziej ze śródstopia, czyli użytkownicy Rebel, wreszcie wychodzący z pięty („heel strikers” – przyp. red.) w modelu Propel. Jest jeszcze czwarty w linii Echo, ale jego zadaniem jest przede wszystkim dobrze wyglądać – żartował Product Menager z New Balance.

Zawsze zastanawia mnie, na ile kilometrów przeciętnemu użytkownikowi ma według konstruktorów (a nie marketingowców) realnie służyć dany model. Co z planowaną żywotnością prezentowanych modeli FuelCell?

5280 obliczyliśmy na 75-100 mil (120-160 km – przyp. red). Reszta modeli z tej kolekcji przetrwa standardowo 400-500 mil (650-800 kilometrów – przyp. red.). Platforma, na której zbudowany jest kazdy z nich przetrwa na zawsze, jednak miękka pianka zużyje się szybciej. Zreszta według mnie 25% korzyści z biegania w nowych modelach wiąże się z platformą, 75% z pianką – przyznał szef Innovation Team.

Swoją prezentację w czwartek miał przed Orrem wiceprezydent New Balance Tom Carleo. Wspomniał, że jego marka do pracy nad nowymi modelami wykorzystuje nie tylko czołowych biegaczy, ale i projektantów ze świata, którzy wcześniej pracowali u konkurencji. Na pytanie o takie praktyki Orr lekko się uśmiechnął:

Wiesz, to małe środowisko, ludzie pracują dla różnych marek. Ja wcześniej pracowałem w trzech firmach. Ale widzę, ze ludzie chcą pracować dla New Balance ze względu na podejście do wyczynowego biegania. Ja też czuję się naprawdę wyróżniony, że czołowi biegacze świata chcą z nami współpracować.

fuelcellbuty_bartek.jpg
Na premierze FuelCell były wiec zarówno starannie dobrane słowa podczas prezentacji, jak i luźniejsze rozmowy w kuluarach. Światowa premiera New Balance odbywała się zresztą w duchu klubowych imprez w loftach. Były amerykańskie uliczne przysmaki (choć nie tłuste), lodowy sorbet na patyku i zimne piwko niskoprocentowe. New Balance pokazał się jako firma nie tyle globalna czy funkcjonująca jak korporacja, co ceniąca sobie bezpośredni kontakt z biegaczami i czerpiąca z doświadczeń wyczynowców.

Nie zapomniano o akcencie rywalizacji. Na mechanicznych bieżniach połączonych z wielkim ekranem ścigały się, w ramach wirtualnego wyścigu po Central Parku, 4 reprezentacje influencerów. Zespoły złożone z dwóch kobiet i dwóch mężczyzn tworzyły sztafetę 4×1 mila. Buty w akcji testował ubrany w niebieską koszulkę zespołu Europy Bartosz Olszewski. Ostatecznie zespół Starego Kontynentu był drugi, za złożoną z wyściganych amatorów reprezentacją Japonii, za to przed zespołami Nowego Jorku i Bostonu.

Uczestnicy premiery w Nowym Jorku mają też okazję wziąć udział w jednym z prestiżowych biegów organizowanych przez New York Road Runners, wielkim klubem-stowarzyszeniem ścisłe współpracującym od niedawna z New Balance. W sobotę stanę na starcie Popular Brooklyn Half. Nie, nie jestem faworytem. Nie, nie będę sprawdzał na połówce nowych butów – dokładniejsze testowanie FuelCell Rebel zostawiam na treningi w kraju.

Możliwość komentowania została wyłączona.