Redakcja Bieganie.pl
Na konferencji prasowej poprzedzającej niedzielny ORLEN Warsaw Marathon dowiedzieliśmy się co nieco na temat „Narodowego Święta Biegania”, jak określana jest przez organizatorów odbywająca się 13 i 14 kwietnia stołeczna impreza. Rozmawialiśmy z oficjelami m.in. z prezesem PZLA oraz przedstawicielami sponsorów – ale również z polskimi faworytami maratonu.
Podczas spotkania dla mediów zorganizowanego w wielkim namiocie na błoniach Stadionu Narodowego przedstawiono trasę maratonu i biegu OSHEE 10 km. Wydaje się, że potencjalne utrudnienia komunikacyjne i ich społeczny odbiór mogą być języczkiem u wagi ze strony organizatorów imprez 14 kwietnia. Zwracano uwagę na marszobieg charytatywny, dodatkowe atrakcje przygotowane dla mieszkańców stolicy oraz imprezy towarzyszące dla młodych lekkoatletów – czyli sobotnie biegi finałowe akcji „Lekkoatletyka dla każdego”. Wszystkie biegi mają swój start i metę w okolicach „Narodowego”.
O partnerstwie pomiędzy potentatem paliwowym i związkiem sportowym mówił między innymi Henryk Olszewski. W trakcie OWM odbędą się 89. Mistrzostwa Polski w maratonie mężczyzn, więc trochę wykorzystując ten pretekst zagadnęliśmy prezesa Polskiego Związku Lekkiej Atletyki o szkolenie centralne maratończyków i maratonek w perspektywie igrzysk w Tokio.
– Na naszej stronie są opublikowane olimpijskie minima IAAF. Uważam, że w maratonie są one „do przełknięcia” w stosunku do innych konkurencji, na przykład skoku wzwyż. W sporcie powinna być równa płaszczyzna traktowania. Kiedyś podwyższaliśmy minima w niektórych wypadkach, by wyrównać poziom, teraz są one tak wysokie, że dodatkowego zaostrzenia nie wymagają – powiedział Henryk Olszewski. – Życzyłbym sobie, żebyśmy w maratonie męskim mieli takie osiągnięcia, jak w innych konkurencjach, bo na razie mamy jeden medal mistrzostw Europy (srebro w 2014 roku w Zurichu zdobył Yared Shegumo – przyp. red.). Słyszę różne opinie, że maratończycy są gorzej traktowani. Tymczasem traktowanie zależy od poziomu sportowego. Prawda jest taka, że sponsor nie jest zainteresowany wynikami, jakie prezentują aktualnie najlepsi w tej konkurencji. Proszę poza tym zwrócić uwagę, że istnieje dobra ścieżka wspomagania rozwoju młodych lekkoatletów. Ale w przypadku maratonu mamy do czynienia z dużo starszymi zawodnikami. Trudno jest inwestować w obiecujących sportowców, którzy mają np. 29 lat i biegają 2:15… To wszystko nie znaczy, że nie ma w ogóle szkolenia. Otóż zawodnicy są szkoleni w ramach kadry maratońskiej, chociaż przecież w przeszłości sparzyliśmy się na tym, bo nasi reprezentanci na imprezach docelowych nie kończyli maratonów – przyznał szczerze prezes PZLA.
Co nas jednak w czwartek najbardziej interesowało, to planowany poziom sportowy OWM. W czasie konferencji przedstawiono skład elity niedzielnych biegów.
Na scenie w krótkiej rozmówce o swoich planach na maraton mówili Marcin Chabowski (r. ż. 2:10:07) oraz główny faworyt do zwycięstwa, najszybszy na OWM przed rokiem, Kenijczyk Ezekiel Omullo (r. ż. 2:08:55). Ten ostatni zaskoczył wszystkich, łącznie z managerem elity Marcinem Fudalejem, deklaracją zaatakowania granicy 2:07.
Oprócz niego o zwycięstwo w niedzielnym maratonie powalczą Etiopczycy Werkuneh Aboye (2:09:25) oraz Regasa Bejiga (2:10:51), z mniejszym prawdopodobieństwem szybki na papierze Dmitrij Baranowski (2:07:15) czy inny Kenijczyk Cosmas Kyeva (2:09:57). Stawkę zawodników uzupełniają Polacy, którzy będą rywalizowali o medale i dodatkowe premie w ramach mistrzostw Polski. Będą to: Arkadiusz Gardzielewski (2:11:34), Mariusz Giżyński (2:11:20), Emil Dobrowolski (2:13:50), Jakub Nowak (2:14:09), Adam Nowicki (2:17:43) oraz najprawdopodobniej Kamil Jastrzębski (2:19:55).
My spytaliśmy o dyspozycję, najszybszego z grona krajowego, Marcina Chabowskiego. Wojskowy mistrz świata przyznał, że czuje się solidnie przygotowany, choć nie jest w formie życia.
– Przygotowania nie były idealne, gdyby takie były, pojawiłbym się w wysokich górach na dwóch obozach z krótką przerwą na poprawienie prędkości na nizinach. Gdybym miał milion dolarów tok moich przygotowań byłby bardziej zawodowy. (śmiech) Ale nie narzekam, szykowałem się do startu w Polsce i między innymi na 5-tygodniowym zgrupowaniu w Hiszpanii. Na tyle pozwoliły mi środki finansowe.
Marcin łączy aktualnie żywot sportowca wyczynowego oraz szkoleniowca.
– Oprócz trenowania siebie prowadzę treningowo grupkę amatorów oraz kilka osób na dość wysokim poziomie sportowym. Organizuję też szkolenia, na których przedstawiam amatorom biegania zagadnienia budowania fundamentów formy, treningu siłowego, techniki biegu. Nam, czyli czołowym polskim maratończykom z mojego pokolenia, zostało kilka lat kariery. Taka praca jest mi potrzebna, jest swoistym uzupełnieniem, by mieć miękkie lądowanie po zakończeniu biegania.
A jaką taktykę na niedzielny maraton ma doświadczony długodystansowiec? Marcin jest realistą.
– Nie wiem, na ile faktycznie chce biec Omullo, ale ja nie celuję w 2:07 czy 2:09, ale bardziej w 2:11, czyli wskaźnik do Tokio. Już raz zasmakowałem minimum olimpijskiego, ale ze względu na kontuzję nie mogłem pojechać na igrzyska do Londynu. Teraz chciałbym zasmakować bycia olimpijczykiem…
Poza emocjami maratońskimi kwietniowa impreza od kilku lat sprzyja też świetnym wynikom uczestników towarzyszącego biegu na 10 km. W silnej stawce można spodziewać się walki m.in. Tomasza Grycko i Kamila Karbowiaka z koalicją Ukraińców oraz startujących często w naszym kraju Kenijczyków. W jeszcze ciekawszej rywalizacji kobiet powinniśmy zobaczyć znajdującą się w świetnej formie rekordzistkę Polski Karolinę Nadolską, mającą świetny sezon Annę Gosk, powracającą po przerwie macierzyńskiej Iwonę Bernardelli, a także Renatę Pliś, Katarzynę Kowalską, Paulinę Kaczyńską, Brytyjkę Louise Small czy Ukrainkę Olenę Serdiuk.
Wróćmy do najdłuższego dystansu OWM. Na dystansie maratońskim w stawce pań liczyć się pewnie będą Kenijki Sheila Jerotich (r. ż. 2:27:43), Nancy Koech (2:29:30), Antonina Kwambai (r.ż. w półmaratonie 1:07:50), Etiopka Jemila Wortesa (2:31.50), Białorusinki Swietłana Kudzelich (2:32:04) oraz Nina Sawina (2:33:36), a także Erytrejka Nezret Weldu (2:29:48). Polskę reprezentować będą m.in. Aleksandra Lisowska (2:33:13), Anna Szyszka (2:37:46), ale przede wszystkim Izabela Trzaskalska (2:29:55). Spytaliśmy telefonicznie (nieobecną na konferencji) Izę, jak wyglądały ostatnie tygodnie jej przygotowań.
– Pod koniec marca wróciłam ze zgrupowania w Nowym Meksyku. Wykonałam tam ciężką pracę. Na szczęście mniej odczuwam kontuzjowaną miesiące temu nogę i teraz już ból nie „siedzi” mi w głowie. W niedzielę ma być zorganizowana grupa dla zawodniczek mających na celu bieg na 2:28. Zamierzam się w niej zabrać i powalczyć o olimpijskie minimum (wskaźnik IAAF w maratonie kobiet wynosi 2:29:30 – przyp. red.).
Na koniec czwartkowej konferencji o rozmowę poprosiliśmy Annę Ziobroń. Dyrektor Biura Marketingu Sportowego w PKN ORLEN przyznała, że pierwszym sztandarowym projektem firmy jest Verva Street Racing, kontynuowany od 10 lat i związany z główną osią biznesu, czyli motoryzacją. Po raz siódmy organizowany ORLEN Warsaw Marathon wynika zaś wprost ze strategii odpowiedzialności w biznesie.
– Chcemy promować zdrowy tryb życia, zachęcać ludzi do aktywnego spędzania czasu wolnego. A spotkania biegaczy i całych rodzin w czasie maratonu, są najlepszą do tego okazją. Zlokalizowane w Miasteczku Biegowym strefy aktywności sportowych są organizowane z naszymi partnerami, np. Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki – powiedziała Ziobroń.
Na konferencji ogłoszono poszerzenie Grupy Sportowej ORLEN o kolejnych dwóch lekkoatletów – sprinterkę Annę Kiełbasińską i skoczka Tomasza Jaszczuka. Chcieliśmy więc dowiedzieć się, czy w sponsorowanym zespole jest miejsce dla maratończyków.
– Grupa Sportowa ORLEN zrzesza różnych sportowców – przede wszystkim lekkoatletów, ale współpracujemy także z zawodniczkami uprawiającymi pięciobój nowoczesny czy judo. Jest szansa, by dołączyli do niej maratończycy, ale do tego potrzebne są wyniki. Grupę tworzą zawodnicy, którzy mają szanse na wysokie miejsca na igrzyskach olimpijskich. Wspieramy ich finansowo, by zwiększyć ich możliwości oraz dać szansę spokojnego trenowania – przyznała przedstawicielka PKN ORLEN.
W zeszłym roku na sam dystans maratonu zgłosiło się około 5600 chętnych. Na listach startowych biegu na 10 km było ponad 10 tysięcy nazwisk. Anna Ziobroń nie odpowiedziała wprost na pytania o budżet tegorocznej imprezy.
– Warto wydać wszystkie pieniądze świata, żeby tyko zobaczyć zadowolone twarze maratończyków i ich rodzin. Robimy to dla nich. Ważne jest dla nas także to, by uczestnicy maratonu reprezentujący ponad 30 państw z różnych stron świata zobaczyli Polskę od dobrej strony. By przekonali się, że jesteśmy częścią światowej turystyki maratońskiej i promowali nasz kraj.
Warszawa jest jednym z nielicznych miast, w których odbywają się konkurencyjne imprezy na 42,195 km. Na nasze pytanie, co myśli o możliwości połączenia dwóch maratonów w Warszawie, pani Anna odpowiedziała krótko: Wszystko jest możliwe.
ORLEN Warsaw Marathon nie jest oczywiście jedyną imprezą maratońską organizowaną w najbliższy weekend. Spośród europejskich biegów najwyższy poziom sportowy będzie zapewne miał maraton w Paryżu, może również w Belgradzie i Lipsku. Za oceanem odbędzie się z kolei 123. już edycja prestiżowego Boston Marathon.
Linki do relacji LIVE niedzielnego ORLEN Warsaw Marathon, mapki biegów oraz utrudnień komunikacyjnych można będzie znaleźć na stronie internetowej imprezy. Pierwsza fala biegaczy ruszy do biegu w niedzielę 14 kwietnia o godzinie 9.00.
Fot. materiały prasowe orlenmarathon.pl