Redakcja Bieganie.pl
Sezon trailowy z tygodnia na tydzień coraz bardziej się rozkręca. Przed nami wiele kolejnych biegów i nowych pytań: w czym biegać w terenie? Poniżej mały przewodnik po trailowych nowościach marki Kalenji by Decathlon.
Wersja XT to najbardziej znany terenowy but Kalenji, na rynku dostępny już od kilku lat. Ja miałam wszystkie jego edycje, począwszy od XT4. Z każdym z nich wiąże się jakaś historia. XT4 pożyczyłam od przyjaciółki i to były moje pierwsze buty do biegania w terenie. W XT5 złamałam nogę, więc ich wybitnie nigdy nie lubiłam, z kolei w XT6 przebiegłam pierwszą „setkę”. Odnosiłam wrażenie, że każdy z poprzednich modeli był dokładnie taki sam, a kolejne różniły się tylko kolorem. Ten sam komfort noszenia i zbliżony wygląd. Nie oczekiwałam jakiegoś wielkiego zaskoczenia, gdy na półkach pojawił się XT7. Ten dodatkowo był w nieciekawym, szarym kolorze. Nie byłabym sobą, gdybym go nie przymierzyła. I to było największe zaskoczenie „obuwnicze” tego roku. Nie spodziewałam się, że różnica będzie olbrzymia. XT7 prezentowały zupełnie inną jakość – te były miękkie, wygodne. Nie twierdzę, że poprzednie modele były niewygodne, ale to było coś zupełnie innego. Musiałam je mieć i chciałam biegać już tylko w nich. Ciekawe przemyślenia – biorąc pod uwagę, że za tydzień miałam pobiec Zimowy Ultramaraton Karkonoski. Decyzja zapadła, a buty po pierwszym spotkaniu ze mną pojechały do mojego domu. Po pierwszych leśnych treningach byłam już całkowicie zakochana, a ZUK utwierdził mnie w przekonaniu, że to but idealny dla mnie. Z wrażenia przestałam zawracać uwagę na mało atrakcyjny kolor.
W XT7 zastosowano zupełnie nową piankę Kalensole i to ona jest odpowiedzialna za poczucie miękkości i lekkości. Buty bardzo dobrze trzymają stopę. Trzeba pochwalić je również za sznurowadła – długie, nierozwiązujące się z kieszonką do ich ukrycia. Są też bardzo przyczepne – niestraszny im śnieg i deszcz. Mocno wgryzają się w podłoże i nie ma w nich efektu poślizgu. Dla mnie obecnej trailowej kolekcji nr 1.
W damskiej i męskiej wersji dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych. Cena: 249,99 PLN, dostępny [TUTAJ] .
To model znany na rynku od zeszłego roku (tzn. znany Panom, damska wersja pojawiła się w sklepach dopiero w tym sezonie). Najcięższy trailowy but Kalenji (u Pań w rozmiarze 39 – 320 g, XT7 – 300 g), który idealnie sprawdzi się na twardym podłożu. Nie groźne mu twarde, kamieniste ścieżki. Jest mocno amortyzowany i bardzo stabilnie trzyma stopę.
Model dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych dla mężczyzn i jednej dla kobiet. Cena: 279,99 PLN, produkt dostępny [TUTAJ].
To zupełna nowość w kolekcji Kalenji. Lekki (w rozmiarze 39 – 270 g) but do biegania w terenie w bardzo przystępnej cenie. Idealny na treningi i zawody na krótszych dystansach i na bardziej przyjemnym podłożu. But posiada mniej agresywny bieżnik (4 mm) niż poprzednie modele, więc jest idealny na mniej wymagającą trasę, ale przyznaję, że sama jestem ciekawa, jak sprawdziłbym się w trudniejszym podłożu, gdyż jest bardzo wygodny. Miękki i przyjemny – idealne na długie wybiegania po leśnych ścieżkach.
Model dostępny w dwóch opcjach kolorystycznych zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn. Cena: 179,99 PLN, dostępny [TUTAJ].
To kolejna nowość i dla mnie kolejna petarda. Na ten plecak zdecydowałam się tuż przed Zimowym Ultramaratonem Karkonowskim (podobnie jak z butami, ale to była jeszcze bardziej szalona decyzja, gdyż plecak kupiłam dzień przed startem). Ten model ma w sobie wszystko, czego biegacz potrzebuje. Możemy biegać z bukłakiem, który jest w zestawie lub zdecydować się na softflaski, które trzeba osobno dokupić. Można, oczywiście, użyć obu opcji jednocześnie. Bukłak z kompletu będzie doskonale znany miłośnikom Kalenji – to wersja z poprzednich lat, nie przecieka, dość szybko się napełnia. Należy jednak pamiętać, że bukłak ma jedną poważną wadę, gdy biegamy w ujemnych temperaturach – napój zamarza w rurce. I tu z pomocą przychodzą softflaski.
Nowy model plecaka ma specjalne dwie kieszonki na półlitrowe buteleczki z przodu. Bidony nie ciążą, nie uwierają, picie z nich jest bardzo łatwe, a uzupełnianie napoju naprawdę szybkie. Trochę namęczyłam się, żeby napełniony softflask włożyć do kieszonki, ale praktyka czyni mistrza. Plecak jest regulowany w wielu miejscach – zmienić możemy również ułożenie zapięcia z przodu. Jestem przekonana, że każdy może sprawić, że ten model będzie leżał na nim idealnie. Ten model z tyłu ma dwie kieszenie: klasyczną na zamek (w środku znana z poprzednich lat wodoodporna przegródka na telefon i dokumenty) oraz mała kieszeń na kurtkę/czołówkę, do której bez problemu sięgniemy mając plecak na plecach. Idealnym rozwiązaniem jest umieszczenie w plecaku sporej ilości kieszeni – z przodu oprócz tej na softflaski są cztery dodatkowe kieszonki: dwie na wysokości klatki piersiowej i dwie na wysokości pasa (idealne na batony energetyczne lub żele). Pierwszy raz w historii Kalenji zdecydowało się także na zainstalowanie w plecaku uchwytów na kijki – nie miałam jeszcze przyjemności ich przetestować, ale jest to ciekawe udogodnienie.
Model dostępny jest w dwóch rozmiarach XS/S oraz M/L oraz w trzech wersjach kolorystycznych: czarno-białej (raczej damski, kompatybilny z damską kolekcją odzieży), taki jakby niebieski (nazwa producenta: burzowe chmury) i najbardziej uniwersalnym czarnym z czerwonym. Cena: 119,99 PLN, dostępny [TUTAJ]
Są i one! Długooczekiwane przez wszystkich miękkie bidony typu softflask. Dostępne w trzech objętościach: 150, 250 i 500. Kompatybilne z plecakiem biegowym, kamizelką biegową, która w tym roku przeszła mały lifting i jeszcze przyjemniej układa się na ciele oraz nowym pasem biodrowym (tu dedykowane są buteleczki o objętości 150).
Butelki mają przyjemny zapach (pijąc nie czujemy posmaku gumy) i bardzo intuicyjny ustnik.
Tu najmniej zmian. Kolekcja prawie taka sama jak w zeszłym roku – różni się tylko kolorami. Mnie osobiście zabrakło w niej żywych barw. Damska wersja jest szaro-biała, natomiast męska bardzo ciemna. Są znane i lubiane legginsy, spodenki, spódniczki i koszulki. Wszystko poprawne i wygodne, ale bez kolorystycznego efektu woow (proszę wybaczyć, jestem kobietą i zwracam uwagę na takie rzeczy). Uwagę przyciągają długie biało-szare damskie legginsy z deseniem takim samym jak plecak oraz spódniczka w takich samych kolorach (dostępne przez Internet).
Na wyróżnienie zasługuje na pewno nowa wersja damskiej i męskiej kurtki wodoodpornej z kapturem. Kurtka spełnia wszystkie wygadania z regulaminów biegów ultra (membrana 10 000) i przy tym kosztuje tylko 249,99 PLN. Jest bardzo lekka i można ją bez problemu schować w plecaku.