Redakcja Bieganie.pl
W dniach 1-2 lipca w Parku Victoria w stolicy Irlandii Północnej ok. 400 biegaczek i biegaczy stanie do walki o medale mistrzostw świata w biegu 24-godzinnym. Zawody zostaną rozegrane na płaskiej, asfaltowej pętli liczącej 1654 metry. Zasady są proste – trzeba przebiec jak najwięcej okrążeń a metą w tym biegu jest czas. Niczym zamknięci w jego klatce najbardziej niezłomni psychicznie i fizycznie ultramaratończycy będą nieustannie biec, bez przejścia do marszu, bez przerwy na odpoczynek karmieni przez niezmordowanych serwisantów. Okrągłą dobę będą testować i wyznaczać granice ludzkich możliwości.
Czas poznać polską kadrę, za którą warto mocno trzymać kciuki, bo choć podczas tak długiego biegu może wydarzyć się dosłownie wszystko, to zdecydowanie nasi reprezentanci nie należą do grupy jadącej na wycieczkę. Podczas MŚ walczy się o medale indywidualne, ale także drużynowe, sumuje się trzy najlepsze rezultaty i łączny kilometraż stanowi o sile zespołu. W rywalizacji indywidualnej na liście jest kilka wybitnych postaci z wybitnymi wynikami, lecz Polska na tle innych drużyn wypada niezwykle mocno i może stawić czoła faworyzowanym Amerykanom.
Patrycja Bereznowska: liderka drużyny. Osoba, która przesunęła granicę ludzkich możliwości i na kwietniowych mistrzostwach Polski ustanowiła nowy rekord świata wynikiem 256 km i 246 m. Dla uzmysłowienia – trzeba biec ze średnią prędkością 5:37 min/km przez całą dobę. Patrycja ma na swoim koncie dwa srebrne medale mistrzostw Europy indywidualnie, złoto mistrzostw Europy drużynowo z 2016 roku z Albi oraz brąz mistrzostw świata drużynowo z 2015 roku z Turynu. Jeszcze nigdy nie zaliczyła wpadki w biegu 24-godzinnym, poprawia się z każdym startem. Będzie podporą ekipy w Belfaście.
Aleksandra Niwińska: najmłodsza w ekipie pań, ale i najbardziej doświadczona, jeśli chodzi o rywalizację na pętli. Trenując jak przeciętny amator do maratonu potrafiła biegać w graniach 215-225 km w dobę. Jej siłą jest niezłomna psychika. Kiedy inni pękają, ona z żelazną konsekwencją pokonuje kolejne pętle. Ola ma na swoim koncie rekord Polski w biegu 12-godzinnym (139,5 km – średnie tempo 5:09 min/km), który w 2016 roku był najlepszym wynikiem na świecie. W biegu dobowym w Turynie zdobyła brązowy medal MŚ w drużynie przebiegając niemal 226 km. Wielokrotnie wygrywała MP i ustanawiała rekordy Polski. Na ostatnich MP w Łodzi wywindowała swój rekord do 245 km i 101 m. Tylko trzy kobiety na liście startowej w Belfaście mogą pochwalić się lepszym rezultatem.
Agata Matejczuk: przede wszystkim UltraMama trójki dzieci łącząca pracę z treningami, niezłomna. Prędzej upadnie niż się podda. Mistrzyni Europy w drużynie z 2016 roku, brązowa medalistka ME indywidualnie oraz brązowa medalistka MŚ w drużynie z 2015 roku. Jej rekord życiowy to 232 km i 285 m. Niezwykle skromna ultraska potrafiąca kruszyć skały na biegach górskich oraz zwijać asfalt na pętli. Odnosi sukcesy na obydwu nawierzchniach. Podczas MP w Łodzi mimo wielu kryzysów zdobyła brązowy medal niemal poprawiając rekord życiowy. Jeśli w Belfaście problemy ją ominą…
Milena Grabska-Grzegorczyk: przebojem wdarła się do kadry w 2016 roku. Zadebiutowała na dużych zawodach i od razu przywiozła z nich drużynowy, złoty medal. Była trzecim członkiem zespołu i jej nowy rekord życiowy 227 km i 511 m przyczynił się do wywalczenia przez Polki historycznego Mistrzostwa Europy. Im dla niej dłużej – tym lepiej.
Monika Biegasiewicz: legitymuje się bardzo dobrym wynikiem w biegu 12-godzinnym wynoszącym 133 km 207 m. Ma naprawdę olbrzymi potencjał. Jej debiut na ME w Albi był jej pierwszym biegiem dobowym i zakończyła go wynikiem 224,193 m. W Łodzi niestety nie ukończyła rywalizacji, ale powodem był raczej niezwykle ambitny, szaleńczy wręcz początek niż niemoc biegowa. Jeśli pobiegnie rozważnie w Belfaście może sprawić miłą niespodziankę.
Aneta Rajda: wydaje się, że jest w życiowej formie. W kwietniu wygrała prestiżowy 12-godzinny bieg w Rudzie Śląskiej z bardzo wartościowym rezultatem 125 km i 107 m. W 2016 roku wywalczyła srebrny medal mistrzostw Polski wynikiem 214 km i 172 m. W Belfaście stać ją na mocne poprawienie tego rekordu.
Paweł Szynal: weteran kadry. Przetarł szlak, udowodnił, że można zdobywając pierwszy indywidualny medal mistrzostw świata w historii startów Polaków. Przed dwoma laty w Turynie był drugi i dodatkowo ustanowił aktualny rekord Polski wynikiem 261 km 181 m. Na swoim koncie ma także drużynowy brąz ME z 2012 roku oraz dwa tytuły mistrza Polski (2014 i 2015). Biega od 1999 roku i do Belfastu nie jedzie już w życiowej formie, jednak jego olbrzymie doświadczenie będzie dużym atutem, co z kolei może pomóc całej męskiej drużynie w osiągnięciu sukcesu.
Andrzej Radzikowski: król Sparty. Ten tytuł wywalczył sobie w 2016 roku wygrywając legendarny Spartathlon (246,8 km). Ultramaraton rozgrywany na trasie z Aten do Sparty pokonał w czasie 23 godzin i 2 minut, dotarł do pomnika Leonidasa przed świtem, co było jego marzeniem. Nikt wcześniej z biało-czerwonych nie wygrał biegu zaliczanego do Wielkiego Szlema Ultramaratońskiego. Po tym sukcesie dla potwierdzenia swojej dominacji wygrał w kwietniu mistrzostwa Polski w Łodzi ustanawiając rekord życiowy wynikiem 258 km i 228 m. To z pewnością nie był jego życiowy bieg i apogeum swoich możliwości będzie miał okazję zaprezentować na MŚ. Obiektywnie ma szansę poprawić rekord kraju i sięgnąć po najwyższe laury.
Sebastian Białobrzeski: młody gniewny. Jest najmłodszym członkiem reprezentacji i jednocześnie największym objawieniem. Na MP napędził sporo strachu Radzikowskiemu prowadząc przez niemal 23 godziny biegu. Ostatecznie wykręcił 249 km i 633 m, warto dodać, że był to jego debiut! W pełni oddaje się treningowi sportowemu, żyje i trenuje jak zawodowiec. Ma amerykańskie podejście do tematu – jedzie, aby wygrać. Potrafi doprowadzić się do totalnej „odcinki”, jeśli nie da się ponieść emocjom i zacznie bieg spokojnie może sięgnąć po medal. Przygotowując się do Belfastu pływał, biegał i jeździł na rowerze nawet po 8-10 godzin dziennie. Przekonamy się czy katorżnicza praca zaprowadzi go na sam szczyt. Jego kilometry wybiegane dla drużyny mogą okazać się kluczowe w walce o podium.
Roman Elwart: do mistrzostw Polski trenował mniej niż 2 miesiące, bowiem poddał się operacji pachwiny. Uwolniony od bólu wybiegał 241 km i 708 m – zdobywając brązowy medal i ustanawiając rekord życiowy. W przeszłości biegał głównie biegi 100-kilometrowe. Jest doświadczonym ultra maratończykiem i jeśli zdrowie wreszcie pozwoli mu na bieganie w Belfaście rozwinie swoje skrzydła i zaatakuje.
Przemysław Basa: mimo upalnej pogody i dużego kryzysu po raz pierwszy udało mi się wygrać 12-godzinny bieg W Rudzie Śląskiej ustanawiając solidny rekord życiowy wynikiem138 km i 280 m. Tydzień później był w stanie „wybiegać” jeszcze 221 km podczas biegu dobowego… Teraz trenował lżej, pracował nad szybkością, jeśli dobrze się zregenerował to jego rekord życiowy na poziomie 236 km z ME w Albi jest mocno zagrożony.
Jak widać kadra biało-czerwonych prezentuje się naprawdę okazale. A kto może stanąć im na drodze do sukcesów? Wśród kobiet największym zagrożeniem będą Amerykanki: Katalyn Nagy (aktualna mistrzyni świata), Courtney Dauwalter (druga na listach światowych 250 km) oraz Gina Slaby (rekordzistka świata w biegu na 100 mil). Oprócz nich należy pamiętać o mistrzyni Europy Szwedce Marii Jansson. Lista nazwisk wśród mężczyzn jest jeszcze dłuższa – Amerykanie przysyłają do Belfastu całą plejadę gwiazd z rekordzistą Badwater Peterem Kostelnickiem oraz byłym mistrzem świata Jonem Olsenem na czele. Niezwykle mocni będą też Brytyjczycy Dan Lawson i Robbie Britton oraz szaleńczo biegający Litwin Aleksandr Sorokin a także wracający do wysokiej formy aktualny mistrz globu Niemiec Florian Reus.
Start biegu zaplanowano na 1 lipca na 12:00 czasu londyńskiego. Trzymajmy kciuki przez całe 24- godziny.
Na rozgrzewkę, zapraszamy na film pokazujący zmagania Oli Niwińskiej w trakcie Mistrzostw Polski w biegu 24h