Redakcja Bieganie.pl
Przed rokiem na mistrzostwach świata i Europy poszło nam najlepiej w historii. Zdobyliśmy łącznie 5 medali (3 indywidualnie i 2 drużynowo). Od tego roku impreza MŚ i ME będą już w biegach dobowych odbywać się rozdzielnie, dlatego część ultrasów chcących wystartować w bardzo prestiżowym Spartathlonie musiała podjąć trudną decyzję i zrezygnować z mistrzostw z uwagi na ich niefortunny termin. W poprzednim sezonie w klasyfikacji Starego Kontynentu drugą lokatę wywalczył Paweł Szynal, a w rywalizacji pań ze srebrnego krążka cieszyła się Bereznowska. Oprócz tego Polki w składzie Bereznowska, Matejczuk, Aleksandra Niwińska sięgnęły po srebro w rywalizacji drużynowej (liczą się 3 najlepsze wyniki). Jak będzie tym razem?
Trudno analizować wyniki z biegu 24- godzinnego z tego roku, bowiem w tej dość specyficznej konkurencji nie startuje się zbyt często. Liderką europejskich i światowych tabel jest obrończyni tytułu Szwedka Maria Jansson i wydaje się, że to właśnie ze Skandynawkami biało-czerwone stoczą bój o miejsca na podium. Mimo braku w składzie Niwińskiej (liderka tabel światowych w biegu 12-godzinnym) nasz żeński skład jest naprawdę mocny.
Patrycja Bereznowska: Wrześniowe mistrzostwa Polski potraktowałam bardzo, bardzo lekko. Przetrenowałam sobie serwis i sprzęt a i tak wyszło z tego 225 km. Jestem nastawiona na walkę o rekord życiowy, czyli wynik powyżej 238 km (red. Rekord Polski). W tym sezonie miałam trochę kłopotów zdrowotnych, jednak nie przeszkodziły mi one na szczęście w przygotowaniach do mistrzostw Europy. Analizowałam trasę, jest krótka (1120 m) i na aż tak krótkiej pętli jeszcze nie rywalizowałam. Płasko, ale dużo zakrętów, czasem dość wąsko a trzeba pamiętać, że są to zawody otwarte. Wystąpi w nich 50 osób z poza mistrzostw oraz rywalizujący w mistrzostwach, co da łącznie około 200 osób na tak małej trasie. W Turynie zdarzało się, że słabsi zawodnicy chodzili czwórkami i blokowali trasę, a pętla miała 2 km… Trzeba będzie wciąć to pod uwagę i sobie z tym radzić. Oprócz Szwedek i Brytyjek, które będą naszymi najgroźniejszymi rywalkami nie lekceważyłabym Francuzek, w końcu będą u siebie w domu. Jeśli chodzi o sprzęt to w tym roku przekonałam się do budów Hoka ONE ONE i zabieram do Francji 3 modele. Każdy bieg 24-godzinny jest dla mojego organizmu łatwiejszy, coraz lepiej to wszystko znoszę, ale w tych butach nie odczuwam bólu stóp, który czasem mi doskwierał.
Drugą z medalistek, która pobiegnie w Albi jest Agata Matejczuk, którą częściej niż na asfalcie można spotkać na górskim szlaku:
– Nie ukrywam, że po poprzednim sezonie, gdzie startowałam w wielu bardzo długich biegach oraz bardzo często, miałam dość biegania. Musiałam odpocząć. Z tego względu postawiłam w tym roku na tylko jedną imprezę i nie brałam udziału w mistrzostwach Polski.
W tym roku postanowiłam startować mniej. Na ulicy biegłam tylko w kwietniu w Rudzie Śląskiej w biegu 12-godzinnym. Potem troszkę w górach, ale znacznie mniej niż zwykle. Jestem bardziej wypoczęta. Postawiłam na szybkość, więcej wytrzymałości tempowej. Biegałam około 120 km tygodniowo, chyba raz zdarzyło się, że było to 140 km. Byłam na jednym obozie w górach. Jestem zdrowa i czuję się dobrze. Chciałabym poprawić wynik z poprzednich mistrzostw i pobiec dalej niż 219 km – powiedziała niezwykle skromna biegacza z okolic Łodzi.
Do Francji pojadą też trzy debiutujące na tak wielkiej imprezie – Milena Grabska-Grzegorczyk, Aneta Rajda i Monika Biegasiewicz. Największym sukcesem Mileny jest wywalczenie tytułu wicemistrzyni Polski w biegu 24-godzinnym z 2015 roku wynikiem 209 km, jednak jej rekord z biegu o połowę krótszego 125 km daje nadzieję na znaczą poprawę tego rezultatu. Z kolei Aneta Rajda to tegoroczna srebrna medalistka MP z życiówką na poziomie 214 km. Jeśli Polce uda się powtórzyć ten rezultat, będzie to solidny kilometraż dla drużyny. Największą niewiadomą będzie start Moniki, bowiem w biegu dobowym debiutuje! Podstawą jej powołania był fenomenalny występ w biegu 12-godzinnym w Rudzie Śląskiej. Jej wynik 133 km i 207 metrów daje 4. miejsce na świecie, za Niwińską, Bereznowską i Zuzanną Maraz z Węgier. Dodatkowo Biegasiewicz w świetnym stylu pokonała 100 milowy ultramaraton ze Szczecina do Kołobrzegu ulegając wyłącznie Przemysławowi Basie. Średnia kilka sekund powyżej 6 min/km w trudnym terenie i bez serwisu jak na pętli świadczy o jej niesamowitym potencjale.
Honoru męskiej kadry będą bronić Tomasz Kuliński, Przemysław Basa oraz Roman Elwart. Tomek na MŚ i ME startował wiele razy, jest doświadczony i od zawsze był silnym punktem ekipy. W tym roku startował już na 12 i 48 godzin. W swoich nogach ma już wybiegane naprawdę dużo. Jego rekord życiowy to 231 km uzyskane w 2015 roku, jednak pierwsze 4 godziny w wykonaniu Tomka to była wówczas walka z problemami żołądkowymi. Na zakończenie sezonu udało mu się poprawić rekord życiowy na 100 km (7:41), co jest dobrym prognostykiem przed dobówką. Przemysław Basa to brązowy medalista MP z poprzedniego roku. Udało mu się przekroczyć 230 km i wywalczyć dzięki temu miejsce w kadrze. W tym roku biegł w Rudzie Śląskiej oraz we wspomnianym wcześniej Kołobrzegu. W tym 100-milowym biegu osiągnął czas 15 godzin i 15 minut. Gdyby tak utrzymać średnią do samego końca… Roman Elwart to zdecydowanie najszybszy reprezentant w naszym składzie. Przez wiele lat koncentrował się na biegach 100 km a swój rekord życiowy doprowadził do 7 godzin i 15 minut. Od tego czasu minęło jednak 12 lat i Roman przerzucił się na biegi dłuższe. W debiucie wykręcił 234 km ustępując na MP w 2016 roku tylko Pawłowi Szynalowi. W tak długich biegach liczy się doświadczenie oraz zdrowie, jeśli Roman wykorzysta to pierwsze i dopisze to drugie to możemy spodziewać się znacznie lepszego rezultatu niż rok temu. Trzymajmy kciuki.
Zawody we Francji rozpoczną w sobotę 22 października o 10:00.