Z Warszawy do Szwecji na największy półmaraton na świecie
W ostatnią sobotę ponad 45 tysięcy osób mogło zmierzyć się z dystansem 21 km na największym półmaratonie na świecie – półmaratonie w Göteborgu. Do Szwecji udali się również zwycięzcy konkursu #WHYIRUNWARSAW którzy w trakcie 11. PZU Półmaratonu Warszawskiego udzielili najlepszych odpowiedzi na pytanie, dlaczego biegają w Warszawie. Ich osobistymi pacemakerami byli Julita Kotecka i Bartosz Olszewski – personalna trenerka biegowa oraz zwycięzca Wings for Life w Kanadzie. Zobaczcie, co działo się w Göteborgu i jak bawiła się tam ekipa adidas Runners Warsaw: Göteborg Halfmarathon #WHYIRUNWARSAW
Wszyscy wrócili ze Szwecji pełni pozytywnej energii i niezapomnianych wrażeń. Jak laureaci konkursu i ich pacemakerzy wspominają wizytę w Göteborgu?
Piotr: Wyjazd na półmaraton w Göteborgu był wspaniałym doświadczeniem! Moja cudowna pacemakerka Julita Kotecka dała z siebie wszystko, żebym osiągnął jak najlepszy wynik na bardzo trudnej, bo pełnej podbiegów trasie. Niesamowite, że całe miasto żyje biegiem i 10-godzinna blokada większości ulic nie stanowi dla nikogo problemu. Wyśmienita organizacja i cudowne przeżycia.
Marta: To była przygoda, której nie zapomnę do końca życia. Uśmiech nie schodzi mi z twarzy, a sama myśl o biegu powoduje szybsze bicie serca! Dzięki Bartek za profesjonalne prowadzenie do mety, a organizatorom za takie emocje! Takich imprez brakuje w Polsce.
Bartosz: Nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Trafiliśmy w morze biegaczy. Szybko okazało się, że trasa Göteborgs Varvet jest niesamowita, a liczba kibiców przeszła nasze najśmielsze oczekiwania. Do tego muzyka grana na żywo dosłownie co kilkaset metrów. Marta i Piotrek, których prowadziliśmy, nie mogli skupić się na biegu ze względu na niepowtarzalną atmosferę. Kiedy my zbliżaliśmy się do mety, kolejne fale dopiero startowały, a w parkach świętowały już tysiące biegaczy z medalami na szyjach.
Julita: Moje wrażenia? To półmaraton inny niż wszystkie! Kibice są na każdym biegu, ale w Göteborgu kibicuje całe miasto! Urzekają zwłaszcza dzieci i starsi ludzie, których wzdłuż trasy pełno. Do tego dochodzi perfekcyjna i godna podziwu organizacja, jeśli brać pod uwagę ilość uczestników. Po prostu imponujące! I finisz na stadionie lekkoatletycznym – to zawsze powoduje przyspieszone bicie serca. Niezapomniana przygoda!
Trasa półmaratonu Göteborg Varvet jest wyjątkowo kręta i nie należy do płaskich. Pomimo to wyniki czołowych zawodników są na najwyższym światowym poziomie. W tym roku zostały pobite oba rekordy trasy. Wśród mężczyzn wygrał Kenijczyk
Richard Mengich, łamiąc barierę 60 minut (59:35). Wśród kobiet zwyciężyła Kenijka
Viola Jepchumba, ocierając się o magiczną barierę 68 minut (1:08:01).
Bieg ukończyło ponad 45 tysięcy biegaczy, z czego jedną trzecią stanowiły kobiety. Razem z biegami towarzyszącymi przez miasto przetoczyło się ponad 66 tysięcy osób. Co ciekawe, pomimo tak dużej liczby uczestników organizacja biegu jest na perfekcyjnym poziomie. Starty odbywają się w 30 turach w odstępach co kilka minut, a finisz na stadionie lekkoatletycznym nie generuje zatorów. Bardzo dobrze wygląda współpraca ze służbami, a szczególnie z policją. Blokada ulic na cały dzień nie stanowi problemu, a cały Göteborg żyje wydarzeniem.