Jesse Owens
19 kwietnia 2016 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Wyścig po 100 funtów, czyli pierwszy maraton w Royal Albert Hall


London Marathon należy do jednego z najbardziej elitarnych maratonów na świecie. Należy do sześciu maratonów wchodzących w skład Major Marathons. Ale w Londynie biega się maraton nie tylko na ulicy. Niezwykły maraton miał miejsce na początku poprzedniego wieku w 1909 roku, gdzie dwóch śmiałków postanowiło zmierzyć się z dystansem maratonu w słynnej londyńskiej sali koncertowej!

Royal Albert Hall w swojej niemal 150-letniej historii była miejscem wielu spektakularnych wydarzeń. Bale, koncerty, odczyty naukowe, konkursy Miss World, Finał Eurowizji, a nawet zawody sumo – to wszystko działo się w jej wnętrzu. I poza japońskim sportem to raczej nic szokującego. Kiedy jednak w 1871 roku poświęconą swojemu mężowi przepiękną salę otwierała sama królowa Wiktoria, władczyni najpotężniejszego imperium XIX wieku z pewnością nie przypuszczała, że Hall stanie się areną zmagań… maratończyków! A jednak! 18 grudnia 1909 roku o godzinie 8:15 strzał startera obwieścił początek historycznego biegu. Rozpoczął się pierwszy bieg maratoński w hali.

rah 30288904512

Bieżnia liczyła zaledwie 80,5 metra (w zaokrągleniu) i była w kształcie kokosa. Perspektywa 524 okrążeń musiała przyprawiać o zawrót głowy, zwłaszcza, że nie chodziło o przetruchtanie całej trasy, lecz wyścig! Na trybunach zasiadło 2000 kibiców żądnych emocji. Pamiętajmy, że ponad 100 lat temu maraton budził znacznie większy respekt niż dziś. Aby przejść do historii i zostać prawdziwym bohaterem „wystarczyło” przebiec ponad 26 mil. Wyzwanie podjęło dwóch śmiałków – Włoch Dorando Pietri oraz londyńczyk C.W. Gardiner. Zwycięzca pojedynku miał zgarnąć 100 funtów, co w przeliczeniu na obecną wartość pieniądza brytyjskiego wynosi około 10 000 funtów! Przegrany miał otrzymać połowę tej kwoty. Zapowiadał się wielki wyścig.

Biegacze ruszyli przy muzycznym akompaniamencie wojskowej orkiestry oraz przy śpiewie włoskiego tenora, który miał umilać czas zgromadzonym w hali kibicom a śmiałkom pomóc w przełamywaniu monotonii i bólu. Niemal nieustanny zakręt – 19 okrążeń na jedną milę! To musiało być trudne do zniesienia, nie mówiąc już o braku świeżego powietrza. Na mecie czekała jednak fortuna i ku uciesze publiczności zgarnął ją Gardiner, który prowadził niemal od samego startu. Brytyjczyk przekroczył linię mety w imponującym czasie 2 godzin i 37 minut! Jego oponent miał znacznie więcej problemów. Najpierw zmieniał buty, które poraniły mu nogi. Potem walczył z bąblami i otarciami. Ostatecznie skapitulował po 482 okrążeniach. Pierwszy halowy maraton przeszedł do historii.

rah 30288903359

100 lat później

Aby uczcić okrągły jubileusz tego spektakularnego wydarzenia pracownicy Royal Albert Hall oraz  Royal Philharmonic Orchestra postanowili ponownie ułożyć w sali taką samą bieżnię i na niej pobiec. Nie przebiegli pełnych 524 okrążeń, ale w sposób symboliczny upamiętnili heroiczny wysiłek Gardinera i Pietriego.

Polacy nie gęsi i swój… stół też mają

Od 2009 roku podobne wyzwanie do tego w Royal Albert Hall organizuje się w Milwaukee pod nazwą Icebreaker Indoor Marathon. Bieżnia licząca 445,2 metra okrąża lodowisko. Rekord tamtejszej trasy wynosi 2 godziny i 45 minut, a wśród kobiet 3 godziny i 25 minut. Innymi tego typu imprezami są np. Indoor Marathon Vienna czy TÜV Rheinland LGA Indoor-Marathon w Niemczech. W Polsce szóstka śmiałków postanowiła jednak pójść o krok dalej i pobiegła maraton wokół stołu! W 2012 roku w jednym z mieszkań na Ursynowie zorganizowano sztafetę maratońską w formule Ekidenu. Ekipa biegnąca w składzie: Dominika Stelmach, Piotr Bętkowski, Elżbieta Peret, Kamil Leśniak, Martyna Wiśniewska, Piotr Książkiewicz uzyskała łączny czas 7:44:03. Warto dodać, że „pętla” liczyła 5 metrów!

Nieco krótszy, ale podobny zawrót głowy zafundowali uczestnikom organizatorzy Siemianowickiego Zawrotu Głowy – Biegu Wokół Stołu. 36 uczestników ścigało się na dystansie 1 kilometra. Należało okrążyć jeden z kilku ustawionych na hali stołów aż 117 razy. Najszybszy biegacz uzyskał czas 7 minut i 57 sekund. Jak widać w biegowym światku w niektórych kwestiach zmienia się wszystko, a w niektórych od wieków trendy się nie zmieniają. Nie ma to jak pobiegać sobie w kółko.

Autor tekstu: Maciej Żukiewicz, fot. royalalberthall.com

Możliwość komentowania została wyłączona.