Bartłomiej Falkowski
Biegacz o wyczynowych aspiracjach, nauczyciel wychowania fizycznego i wielbiciel ciastek. Lubi podglądać zagranicznych biegaczy i wplatać ich metody treningowe do własnego biegania.
Niedzielne popołudnie przyniosło informację o nowym rekordzie świata kobiet na 10 000 metrów. Sifan Hassan na mocno obsadzonym mitingu w Hengelo zdublowała wszystkie rywalki i o dziesięć sekund poprawiła poprzedni, i tak już kosmiczny, rekord. Wynik 29:06,82 może przyprawić o ból głowy wielu wyczynowych biegaczy płci męskiej. Przybliżamy sylwetkę posiadaczki czterech rekordów świata oraz czterech najlepszych wyników na Starym Kontynencie.
Hassan urodziła się w 1993 roku w Etiopii. Podobnie jak w przypadku wielu osób z Afryki w jej dokumentach widnieje data 1 stycznia, chociaż wcale nie ma pewności czy właśnie wtedy przyszła na świat. Z pewnością miało to miejsce w mieście Adama położonym na 1 700 metrach nad poziomem morza.
W 2008 roku w wieku piętnastu lat wyemigrowała z rodziną do Holandii, której barwy reprezentuje od 2013. Jako reprezentantka swojej nowej ojczyzny od razu zaczęła przynosić medale na międzynarodowych imprezach.
Krótko po uzyskaniu możliwości startu w królewskich, pomarańczowych barwach zdobyła Młodzieżowe Mistrzostwo Europy w przełajach. Podczas tej samej imprezy rozgrywanej w Belgradzie w kategorii juniorów srebro zdobyła Sofia Ennaoui. Już rok później, na Mistrzostwach Europy w Zurychu, debiutując na seniorskiej imprezie, Hassan wygrała bieg na 1500 metrów oraz była druga na dystansie 5000 metrów przegrywając na samej końcówce z Meraf Bahtą ze Szwecji. Tak mocne wejście na arenę seniorskiego sportu już w wieku dwudziestu jeden lat zwiastowało, że świat lekkiej atletyki zyskał nową gwiazdę.
Po udanym 2014 roku, w kolejnym sezonie kontynuowała zwycięską passę wygrając m.in. Halowe Mistrzostwa Europy na 1500 metrów (Praga 2015), a na Mistrzostwach Świata w Pekinie zdobyła brązowy medal. Przed nią były tylko dwa wielkie nazwiska – Genzebe Dibaba i Faith Kipyegon.
Na koniec roku wygrała jeszcze Mistrzostwa Świata w Przełajach, ale to 2016 miał być dla niej rokiem przełomowym. Rok olimpijski był tez rokiem Mistrzostw Europy, które odbywały się w Amsterdamie gdzie oczekiwania związane z występem Hassan były ogromne.
Sezon zaczął się dla zawodniczki z Holandii najlepiej jak mógł czyli od złota na 1500 metrów podczas Halowych Mistrzostw Świata w Portland. W 2016 roku Hassan dołączyła także do Nike Oregon Project (NOP) – wtedy najsłynniejszej i najmocniejszej drużyny biegowej na świecie. Pod okiem Alberto Salazara i pod znakiem Swoosh miała rozwijać swoje możliwości. Dołączyła m.in. do Mo Faraha, Galena Ruppa czy Jordan Hasay.
Chwilę później, na miesiąc przed Igrzyskami w Rio w Amsterdamie odbyły się Mistrzostwa Europy. Jako obrończyni tytułu oraz zawodniczka gospodarzy Hassan stawiana była w roli faworytki. W finale po ośmiuset metrach zawodniczka zaczęła przesuwać się w stawce z lekkością pokazująca jak spokojne było dla niej dotychczasowe tempo. Ruch ten spowodował natychmiastowe podkręcenie tempa przez wszystkie zawodniczki. Pierwszy tysiąc w około 3:19 był dla nich tylko żwawszym truchtem. Wraz z dzwonkiem oznaczającym ostatnie okrążenie Hassan wyszła na prowadzenie. Około stu metrów dalej, gdy Hassan rozkręcała grupę w połowie stawki biegła Ennaoui, a na przedostatniej pozycji Angelika Cichocka. Jednak ta sytuacja nie trwała długo. Na ostatniej prostej aktualną jeszcze wtedy Mistrzynię Europy wyprzedziła właśnie Cichocka i z każdym krokiem powiększała przewagę wygrywając złoto. Na drugim miejscu finiszowała Hassan, która straciłaby srebro jeśli biegł miałby chociaż dwa metry więcej.
Podczas Igrzysk w Rio Hassan na koronnym dystansie 1500 metrów zajęła piąte miejsce, a obecność przed nią dwóch Amerykanek Jennifer Simpson i Shannon Rowbury można było uznać za niespodziankę. Tu, tak samo jak w Amsterdamie, bieg początkowo rozgrywany był w wolnym tempie, co znowu okazało się gwoździem do trumny dla Holenderki.
W Rio zawodniczka NOP startowała jeszcze na 800 metrów jednak nie przeszła eliminacji. Natomiast już od 2017 zaczęła się wydłużać i podczas Mistrzostw Świata w Londynie wystartowała na 1500 i 5000 metrów. Na 1500 metrów znowu zajęła piąte miejsce, jednak odbiła to sobie kilka dni później, gdy na dłuższym dystansie zdobyła brąz dobiegając za plecami Helen Obiri i panującej wtedy rekordzistce świata i Mistrzyni Olimpijskiej na 10 000 metrów Almaz Ayany.
W 2018 roku zdobyła jeszcze brąz na 1500 i srebro na 3000 metrów podczas Mistrzostw Świata w hali. Na obu dystansach wygrała wtedy Genzebe Dibaba, a pozostałymi miejscami na podium Hassan wymieniała się z zawodniczką gospodarzy Laurą Muir.
Rok 2019 przyniósł wydarzenia, które na pewno wpłynęły mocno na zawodniczkę z Niderlandów. W lutym podczas biegu na 5 km w Monako ustanowiła swój pierwszy Rekord Świata na 5 km. 14:44 było co prawda wynikiem gorszym niż najlepsze uzyskane do tej pory wyniki w historii jednak to od początku 2019 IAAF zaczął uznawać Rekordy Świata na tym dystansie.
Latem, ponownie w Monako, jednak tym razem na stadionie, podczas mitingu Diamentowej Ligi Hassan ustanowiła kolejny Rekord Świata. Dystans jednej mili w 4:12,33 robił kolosalne wrażenie.
Podczas upalnych Mistrzostw Świata w Katarze Sifan Hassan postanowiła połączyć starty w sposób, który nie był wcześniej łączony na najwyższym poziomie. Najpierw Holenderka wystartowała na dystansie 10 000 metrów, gdzie zdobyła swoje pierwsze złoto na otwartym stadionie podczas MŚ. Następnie po kilku dniach pojawiła się w biegach na 1500 metrów gdzie w finale zdobyła kolejne złoto. 3:51,94 było zarówno rekordem Holandii jak i najlepszym wynikiem osiągniętym kiedykolwiek na Mistrzostwach Świata. Było także nokautem drugiej Kipyegon, która dobiegła ponad dwie sekundy później. Zwycięstwo miało jednak dla kibiców słodko-gorzki posmak. Po wieloletnim procesie skazany za udział w procederze dopingowym został jej trener Alberto Salazar. Mimo że cień na jego działalność rzucały się wydarzenia sprzed kilku lat, Hassan trwała przy nim do końca bez względu na to, że śledztwo prowadzone przez instytucje antydopingowe od początku wydawało się być przesądzone.
Salazar mimo oficjalnego zakazu prowadzenia zawodników był obecny cały czas na terenie obiektów sportowych, a Hassan miała z nim kontakt. Nie pomagały nawet publiczne upomnienia szefa IAAF Sebastiana Coe. Zawodniczka za pośrednictwem swojej agencji Global Sports Communication (tej samej, która odpowiada za utworzenie NN Running Team) wydała oświadczenie, w którym okazywała zaszokowanie wydanym wyrokiem. Szok był dla niej tym większy, że USADA i WADA wydały wyrok w trakcie trwania imprezy i przed startem eliminacji na 1500 m. (Alberto Salazar już przed wyrokiem miał zakaz prowadzenia zawodników na czas toczącego się śledztwa).
Historia współpracy z Salazarem wpływa mocno na postrzeganie zawodniczki przez część kibiców. Nie pomaga w tym fakt, że Hassan należała do grupy biegaczy, która do końca współpracowała z trenerem NOP. Warto zwrócić uwagę, że część zawodników odeszła od trenera już w momencie wypłynięcia na jaw dowodów świadczących przeciwko niemu. Jednym z zawodników, który szybko odciął się od Salazara był Mo Farah, który wcześniej wielokrotnie podkreślał rolę trenera w jego sukcesach.
Holenderka w jednym z wywiadów wspominała swoje dzieciństwo w Etiopii i porównywała je do życia dzieci w Europie. Wskazywała, że kultura etiopska nie promuje zadawania przez dzieci pytań. Jak sama powiedziała, jako mała Etiopka miała wykonywać polecenia bez pytania, ale ona sama lubiła zadawać wiele pytań, drążyć i wiedzieć po co ma coś robić. Zestawiając to z kontekstem historii o organizowanym dopingu w grupie NOP nasuwa się pytanie czy jako dorosła zawodniczka tez wyznawała takie podejście.
W 2020 roku, który przez ogólnoświatową pandemię zmienił obliczę sportu Hassan postanowiła zaatakować kolejny Rekord Świata. Tym razem padło na bieg godzinny, który nie jest popularną konkurencją i zapewne tylko ze względu na brak innych startów Hassan postanowiła pobiec na takim dystansie. Wynik 18 930 metrów z łatwością przyniósł jej rekord i w porównaniu z jej innymi wynikami pokazywał, że raczej nie kosztował jej wiele.
Na kilkadziesiąt dni do Igrzysk w Tokio Hassan swoim 29:06,82 na 10 000 metrów dała bardzo jasny sygnał, że jest główną faworytką do złota. Nie ulega wątpliwości, że Holenderka jest obecnie jedną z największych gwiazd światowej lekkiej atletyki. Wypada tylko kibicować, by swoim sukcesami wymazała z pamięci kibiców swoje nietrafione decyzje dotyczące szkoleniowca, a na jej nazwisko kojarzyło się tylko z fenomenalnymi startami.
Zdjęcie tytułowe: kovop58 / Shutterstock.com
Zdjęcie w artykule: Filip Bossuyt, flickr