Anna Kiełbasińska: Trzeba być mądrym i wykorzystać szansę
Z Anną Kiełbasińską po półfinałowym biegu na 200 metrów podczas mistrzostw świata w Pekinie rozmawia Tomasz Więcławski.
Nie dało się więcej z siebie wykrzesać i złamać dziś granicy 23 sekund?
Gdyby się dało, to bym to zrobiła. Ambitnie walczyłam, ale szybciej nie mogłam.
Miałaś wolną reakcję startową.
Podejrzewałam, że tak było. Starter długo nas trzymał na „gotów”. Ale to nie jest wina startera. Powinnam być przygotowana na każdą sytuację. Dzisiejszy bieg dał mi znacznie mocniej popalić niż ten w eliminacjach. Do tej pory nie mogę złapać tchu.
Dlaczego?
Trochę w tym wina przeziębienia, które męczy mnie od kilku dni. Wynik 23.07 nie jest jednak dużo gorszy od tego, co biegałam w tym roku. To czwarty wynik w mojej karierze. Nie wybrzydzajmy.
Walka o finał była misją niemożliwą?
Twardo stąpam po ziemi i wiem, gdzie jest świat, a gdzie ja. Zawsze staram się dać z siebie wszystko, a w rywalizacji z najlepszymi tym razem starczyło to na półfinał.
Jak jest z twoim zdrowiem?
Cały dzień przeleżałam, żeby skumulować siły na półfinał po południu. Gorzej mi się jednak oddycha. Nie wiem czy to jest kwestia tego, że jest tutaj duszno czy przeziębienia.
Teraz sztafeta. O co tutaj można walczyć?
Nie mam pojęcia. Nigdy w tym składzie jeszcze nie biegłyśmy. Ciężko prorokować.
To zdradźmy w jakim zestawieniu pobiegniecie?
Agata Forkasiewicz na pierwszej zmianie, ja na drugiej, na trzeciej Weronika Wedler i Marta Jeschke na końcu.
Konkurencja jest bardzo trudna.
To prawda, ale w sztafecie wszystko może się zdarzyć. Dużo dzieje się w takich wyścigach.
Zmiany są naszym największym atutem.
Trenujemy to cały rok. Jesteśmy obeznane w bieganiu w sztafecie – czy w reprezentacji czy w klubach.
Nie podcięło wam skrzydeł to, że nie ma z wami Ewy Swobody i Mariki Popowicz? Umówmy się, nasza sztafeta nie pobiegnie tu w optymalnym składzie.
Jasne, że jest nam przykro. Miałyśmy najszybszy rok indywidualnie od niepamiętnych czasów. A nie mogłyśmy tego ani razu wykorzystać. Bardzo szkoda.
Trzeba się zebrać na Rio?
Też tak uważam. Mam nadzieję, że wszystkie dziewczyny będą chciały biegać i będziemy zdrowe.
Ewa dziwnie podchodzi do startów sztafetowych?
Nie chcę tego komentować. Słyszałam, że jest kontuzjowana i dlatego nie ma jej tu z nami. Życzę jej powrotu do zdrowia. Mam nadzieję, że za rok będzie zdrowa i chętna, żeby nam pomagać.
To do biegania w reprezentacji trzeba kogoś zachęcać?
Dla każdej z nas bieganie w sztafecie jest najlepszym wyjściem. Umówmy się, że indywidualnie na świecie rywalizować nie możemy z powodzeniem. A w kupie siła.
Finał mistrzostw Europy indywidualnie też wydaje się trudny do osiągnięcia.
Niekoniecznie. Mój rezultat jest siódmy w Europie w tym sezonie. Wszystko zależy od formy dnia. Ale jasne, że razem jest najlepiej. Dobrze by było, żeby każda z nas widziała to z tej samej strony. To nie jest dla nikogo przymus. Trzeba być na tyle mądrym, żeby tę szansę wykorzystać.