14 maja 2015 Redakcja Bieganie.pl Lifestyle

Szczęśliwi biegają ultra



Adam Klein:
"Szczęśliwi biegają ultra" to ciekawa książka o ultra i bieganiu wogóle. I co najważniejsze Polska. Być może to pierwsza polska książka o bieganiu o potencjale eksportowym.

Ze względu na brak czasu nie miałem zamiaru pisać recenzji tej książki, chciałem przekazać komuś w redakcji do zrecenzowania. Ale otworzyłem ją około 1:00 w nocy i zamiast iść spać czytałem, kartkowałem, przeskakiwałem do przodu, cofałem się, szukałem tematów wg indeksu nazwisk

Dlaczego książka jest eksportowa? Bo jest unikalna, z własnymi (autorów) ciekawymi przemyśleniami, historiami ponad narodowymi, ponad polskimi. Krzysiek i Magda jeździli po świecie i ich historie mogą być ciekawe także dla biegaczy z innych krajów.

Opisane historie walki o konkretny cel są naprawdę wciągające i dla niejednego ultrasa czy nawet początkującego biegacza niemyślącego jeszcze o ultra inspirujące: bieg Krzyśka z Kamilem Leśniakiem w Rześniku (niezwykła historia ze śpiewopłaczem Kamila), walka Magdy i Krzyśka o wejście do elitarnego Bob Graham 24 Hour Club (byli lepsi od Scotta Jurka). To tylko przykłady.

Ciekawe są też przemyślenia na temat właściwego lub niewłaściwego treningu siłowego ukierunkowanego na bieganie, układania jednostek treningowych.

Jedyna rzecz, która mnie zdenerwowała ;), to opis celu robienia treningu interwałowego (rozumiem, że chodziło o interwał tlenowy), że ma być to podobno sposób na podnoszenie vo2max. Nie wiem po co Krzysiek z Magdą wchodzą w tą fizjologię. Ale szybkie bieganie nie służy podnoszeniu vo2max ale podnoszeniu prędkości, lub umiejętności utrzymania wysokiej prędkości na dłuższym odcinku. Przykład, że Kiljan Jornet ma wysokie vo2max jest jak przysłowiowy "piernik do wiatraka". Kilian ma tak wysokie vo2max na pewno nie dlatego, że biegał interwały. Polecam ewentualnie ten artykuł >>>

Ten interwałowy fragment nie obniża jakości książki, zresztą jest to popularna opinia w wielu publikacjach.

Fajne w książce jest jeszcze to, że można ją otworzyć praktycznie w
każdym miejscu i od razu wyda się ciekawa, nie będziemy musieli cofnąć
się wiele stron, żeby złapać kontekst, może wogóle nie musimy się
cofać.

Nie wiem czy tytuł ksiązki jest gdzieś w książce głebiej uzasadniony (widziałem fragment, że był to tytuł roboczy, ale nie znalazłem informacji dlaczego taki) ale to mi rzeczywiście pasuje do ultra. Atmosfera na biegach ultra jest zupełnie inna niż po biegach na bieżni (może z wyłączeniem zawodów amatorskich jak choćby WTC) czy szosowych. Ludzie stający na podium biegów ultra wyglądają generalnie na szczęśliwszych niż Ci stający na podium biegów szosowych czy na bieżni. Widać u nich radość z uczestnictwa w wydarzeniu które się właśnie skończyło, atmosfera jest dużo bardziej przyjazna, rodzinna. I ta radość przebija z książki Magdy i Krzyśka. Podtytuł zresztą jest tego wyrazem:

Jak przebiec 100 km w jeden dzień, koić ból śpiewem i postawić pasję ponad dom i kredyt?

Niepełna piąta gwiazdka tylko dlatego, że pięć gwiazdek rezerwuję dla arcydzieł.

Możliwość komentowania została wyłączona.