Niedługo sezon ruszy w pełni. Dla wielu z nas to pretekst do kupna nowych butów. Jedni dopiero zaczynają swoją przygodę z bieganiem, inni potrzebują kolejnej pary po przetrenowanej zimie. Często szukamy połączenia amortyzacji z lekkością i dynamiką. Buty, w których ostatnio miałem okazję biegać, są bardzo bliskie tym cechom, chociaż mowa tu o marce ASICS, która niekoniecznie kojarzyła się ze sprężystością i lekkością.
Tym razem pod lupę wziąłem model ASICS GEL-Pursue. Zadebiutował jesienią ubiegłego roku i od razu został uznany przez redakcję magazynu Runner’s World debiutem sezonu. Pod wieloma względami przypomina model GT-2000, jednak jest przeznaczony dla stopy neutralnej, ale z tendencją do nadpronacji zmęczeniowej.
Fot.: Marek Dac
But, według zapewnień producenta, ma łączyć w sobie, amortyzację, wsparcie i stabilność. Za amortyzację odpowiada znany już system Fluid Ride, czyli kombinacja pianek: SoLyte na dole podeszwy tłumi i pochłania wstrząsy oraz SpEVA na górze dająca uczucie sprężystości. Oczywiście nie może zabraknąć słynnego już żelu w podeszwie środkowej buta. Guidance Line odpowiada za powtarzalność naturalnego ruchu stopy. Z kolei wsparcie i stabilność zapewniają Guidance Trusstic – usztywnienie buta i kontrola, zewnętrzny zapiętek Clutch Counter – optymalne dopasowanie pięty oraz Dyscrite Eyelets – niezależne przelotki w cholewce. Całość nosi nazwę Impact Guidance System (I.G.S.).
Od teorii do praktyki
Pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz i to mu się udało. Lekki (300 g – 9 US) jak na but treningowy, dobrze leży na stopie. Do tego design: jaskrawozielona kolorystyka z kontrastem w postaci czarnych wykończeń może się podobać.
Przyjrzyjmy się bliżej cholewce, która nie jest bezszwowa jak w wielu butach konkurencyjnych marek. Jednak to, że but nie jest zrobiony z jednego płata materiału, moim zdaniem jest na plus. Te wszystkie łączenia działają jak rama, która nie pozwala stopie uciekać na nierównych nawierzchniach. Trzymanie, szczególnie w śródstopiu, jest bardzo dobre, buty po zawiązaniu dokładnie otulają stopę.
Z kolei w palcach mam sporo miejsca, co sprawdza się podczas długich biegów. Osoby o szerszych nogach powinny to docenić. Jednocześnie dobrze wypada trzymanie pięty. Na początku wydawało mi się, że lekko wysuwa się do góry, ale po dosznurowaniu butów nie odczuwałem już żadnego dyskomfortu. Siateczka w cholewce jest przewiewna, woda co prawda szybko dostaje się do środka, ale też jest bardzo szybko odprowadzana. Do zalet można zaliczyć dodatkowe wzmocnienie silikonowe w okolicy palców, przy łączeniu siateczki ze skórą, które eliminuje przetarcia materiału paluchem od spodu.
Fot.: Marek Dac
Kilka słów o podeszwie. Jak już wyżej wspomniałem, za amortyzację odpowiada system Fluide Ride. W odczuciu but nie jest tak miękki jak inne modele treningowe tej marki. Nawet powiedziałbym, że dosyć sztywny i twardy jak na tego typu kategorię. Trzeba przyznać, że podczas dłuższych treningów zapewnia niezbędną amortyzację. Biega się komfortowo zarówno na niższych prędkościach (5’/km), jak i podczas szybszych odcinków (3’40’’/km), dynamika i wybicie są optymalne. W butach ASICS lubię to uczucie powtarzalności każdego kroku, z tym modelem jest tak samo, to pewnie za sprawą technologii Guidance Line. Na mokrych nawierzchniach buty zachowują się poprawnie, nawet na leśnych ścieżkach. Dodatkowo 10 mm drop (spadek pięta-palce) daje dobre czucie podłoża (jest on nieco mniejszy od tego w Cumulusach czy Nimbusach). Nie mogło też zabraknąć gumy odpornej na ścieranie oznaczonej jako AHAR+. Stan obuwia po pokonaniu około 250 km oceniam wysoko – poza oczywistymi zabrudzeniami buty wyglądają jak nowe.
Jednym słowem
Z czystym sumieniem mogę polecić ten model zarówno początkującym biegaczom jak i tym nieco bardziej doświadczonym. Solidna dawka amortyzacji w połączeniu z dynamiką i dobrym czuciem podłoża to najważniejsze cechy tego modelu. Sprawdzi się jako but treningowy dla większości z nas, ale także jako but startowy dla osób o większej masie ciała (powyżej 80 kg).