Niedługo po premierze „Niezłomnego” fani filmowych wrażeń będą mogli obejrzeć kolejny obraz oparty na biografii biegacza i zarazem – naukowca, Alana Turinga. Do kin 16 stycznia wchodzi bowiem „Gra tajemnic”, z Benedictem Cumberbatchem i Keirą Knightley w rolach głównych. Z tej okazji warto przybliżyć sylwetkę Turinga, który był postacią o wiele ważniejszą dla światowej historii niż Louis Zamperini, główny bohater filmu „Niezłomny”.
Alan Turing to nie tylko genialny matematyk i wynalazca, ale też bardzo dobry biegacz z „życiówką” 2:46:03 w maratonie (w 1947 roku). Wiele osób zna jego ponadprzeciętną inteligencję i spuściznę naukową, ale nie każdy słyszał o treningach i karierze sportowej tego wybitnego uczonego. Jak wiemy, bieganie długodystansowe otwiera umysł na kreatywne, a czasem wręcz przełomowe pomysły. Dla Turinga sport był raczej ucieczką przed natłokiem myśli i możliwością ułożenia w głowie kolejnych projektów. Jednostki wybitnie uzdolnione, jaką niewątpliwie był Turing często wpadają w wir zmęczenia fizycznego, aby „uciec” od swojej ciężkiej intelektualnej pracy. Niewielu jednak udaje się przy okazji stać się tak dobrymi w sporcie, jak temu niepozornemu naukowcowi. Oto historia ekscentrycznego biegacza, którego pomysły zmieniły świat.
Alan Turing urodził się 23 czerwca 1912 r. w Londynie. Kiedy uczęszczał do szkoły podstawowej Sherborne w Dorset biegał rekreacyjnie od czasu do czasu. Już wtedy wykazywał duże umiejętności w dziedzinie nauk ścisłych, ale nie radził sobie z innymi przedmiotami w szkole, która kształciła przyszłą kadrę przywódczą Imperium Brytyjskiego. W czasach studenckich na Uniwersytecie Cambridge porzucił bieganie na rzecz wioślarstwa, a już jako stypendysta i członek King’s College wrócił do biegania. Nie było to jednak „niedzielne truchtanie”. Wybitny matematyk porywał się nawet na wycieczki biegowe do miejscowości Ely i z powrotem, pokonując w ciągu takiej wyprawy ponad 30 mil (przeszło 48 km).
Przebywając w Cambridge, Turing napisał dzieło „O liczbach obliczalnych” („On Computable Numbers”). To właśnie w nim przedstawiał abstrakcyjną maszynę, która była w stanie wykonywać zaprogramowaną matematyczną operację – algorytm. Maszyna mogła wykonać tylko jeden, określony algorytm, na przykład podnieść liczbę do kwadratu, podzielić, dodać, odjąć. W swojej pracy Turing opisał wiele takich maszyn, które uzyskały wspólne miano maszyn Turinga. Następnie opracował tak zwaną uniwersalną maszynę Turinga, która w zależności od instrukcji zapisanej na taśmie, miała wykonywać dowolną operację. W ten sposób udowodnił, że nie istnieje algorytm pozwalający odpowiedzieć na pytanie: „Dlaczego?”, dotyczące nierozstrzygalności każdego innego twierdzenia. Niektórzy uważają ten projekt za prototyp pierwszego komputera.
Według biografów matematyka, główny pomysł działania urządzenia przyszedł mu do głowy podczas odpoczynku po ciężkim treningu któregoś lata. W lecie 1936 r., po rekreacyjnym, ale długim biegu, Turing poczuł, jak jego umysł wypełnia się nowymi matematycznymi pomysłami. Były one tak przytłaczające, że położył się w sadzie pełnym jabłoni, aby bardziej się skupić. Tak miały narodzić się pomysły nowego komputera.
Od 1939 r. Turing wstąpił do Rządowej Szkoły Kodów i Szyfrów w Bletchley Park. Pracował tam nad złamaniem kodu Enigmy, wraz z Alfredem Knoxem. Na spotkaniu, jakie miało miejsce 25 lipca 1939 r. w Pyrach pod Warszawą polskie Biuro Szyfrów Oddziału II Sztabu Głównego Wojska Polskiego dostarczyło Brytyjczykom i Francuzom szczegółowe informacje na temat okablowania wirników Enigmy i stosowanych regularnie od 1933 r. metod odszyfrowywania wiadomości Enigmy. Turing i uczestniczący w tamtym spotkaniu Knox rozpoczęli prace nad kontynuacją działań Polaków w zakresie dekryptażu Enigmy z wykorzystaniem rozbudowanych i zmodyfikowanych bomb kryptologicznych. Wielką rolę w złamaniu Enigmy odegrały ustalenia trzech polskich kryptologów: Jerzego Różyckiego, Mariana Rejewskiego i Henryka Zygalskiego, z których dokonań Turing korzystał. Polacy osiągnęli sukces dzięki zastosowaniu metody matematycznej zamiast lingwistycznej. Prace były konieczne, ponieważ 15 września 1938 r. Niemcy udoskonalili Enigmę dodając dodatkowe bębny szyfrujące. Polacy dysponowali w tym czasie sześcioma urządzeniami elektromechanicznymi zwanymi bombami kryptologicznymi. Aby móc odszyfrowywać wiadomości Enigmy po wprowadzonej zmianie należało wykonać jeszcze 54 takie urządzenia co przekraczało ówczesne polskie możliwości techniczne. W końcu udało się udoskonalić urządzenie tak, by odczytywać wiadomości.
Alan Turing w wieku 16 lat (fot. wikipedia.org)
W tym czasie Turing ciągle dużo jeździł na rowerze, a okazjonalnie wychodził pobiegać. Po zakończeniu wojny, kiedy przeniósł się do National Phisical Laboratory w Teddington we wschodnim Londynie, stał się profesjonalnym biegaczem.
Zaczęło się zupełnie przypadkowo. Kiedy pracował w Teddington już jakiś czas, podczas jednego z treningów natknął się na JF „Petera” Hardinga, sekretarza klubu lekkoatletycznego Walton. „Raczej słyszeliśmy go, niż widzieliśmy na treningach” – mówił Harding. „Robił niemiłosiernie głośne chrząknięcia, kiedy biegł, ale zanim zdążyliśmy cokolwiek do niego powiedzieć – mijał nas niczym błyskawica. Kilka dni później wytrzymaliśmy z nim podczas treningu na tyle długo, żeby zapytać: dla kogo startuje? Powiedział, że dla nikogo, a my zaprosiliśmy go do Walton. Zrobił to, i od razu stał się naszym najlepszym biegaczem” – dodaje Harding.
25 sierpnia 1947 r. w dzienniku „The Times" opublikowano wyniki dwudniowych mistrzostw Wielkiej Brytanii w maratonie i dziesięcioboju, odbywających się w Loughborough. Na piątym miejscu napisano "Dr. A.M. Turing (Walton A.C.) 2 hrs 46 min 3 sec". Trzech pierwszych zawodników kwalifikowało się do Igrzysk w Londynie 1948 r. Niestety próba ta nie powiodła się. Wynik Turinga był jego rekordem życiowym, który był zaledwie 11 minut gorszy od czasu przyszłego mistrza olimpijskiego – Delfo Cabrery’ego. Trzeba pamiętać, że maraton był wtedy dużo mniej popularny niż obecnie, a nawet 10 minutowe odstępy między kolejnymi zawodnikami były normą. W tym samym roku Turing pobił też swój rekord w biegu na 10 mil – 54:43 (ok. 16 km – średnio 3:25/km). Harding tak wspomina nieudany wyścig maratoński „-Jego prawdziwą pasją, oprócz nauki, było pobiec na Igrzyskach Olimpijskich w maratonie. Mówił o tym z wielkim zaangażowaniem, miał niesamowity entuzjazm.”
„Turing był bardzo popularny w klubie, ale nie był jednym z nich” – mówi Harding. „Miał dziwny charakter, był bardzo skryty, ale w sumie dobrze dogadywał się z innymi. Nikt w klubie nie wiedział, jak wielkim naukowcem był Turing. Dowiedzieliśmy się o nim dopiero, kiedy głośna stała się sprawa złamania kodu Enigmy. Nikt nie wiedział, gdzie Alan pracuje”.
Turing był znany z kilku ciekawych anegdot. Zapytał pewnego razu wiekowego już sędziego mierzącego czas na zawodach, aby zastanowił się nad stworzeniem pomiaru czasu elektronicznie za pomocą strumienia światła, co oczywiście zaczął wyjaśniać. Turing wyróżniał się też spośród angielskiej młodzieży. „Wyglądał inaczej od reszty chłopaków. Był raczej niedbale ubrany. Nosił rzeczy dobrej jakości, ale zawsze pogniecione. Jako paska od spodni używał sznurka. Jeśli nosił krawat, nigdy nie był dobrze zawiązany. A włosy miał potargane tak, jakby dopiero co wstał z łóżka” – wymienia Harding. Turing cieszył się długimi biegami i jazdą na rowerze przez większość swojego życia. Jak podaje jego biograf, Andrew Hodges, Turing „zadziwiał swoich kolegów tym, że przybiegał na spotkania naukowe, ścigając się przy tym z transportem publicznym.” Podczas jazdy na rowerze ubierał maskę gazową, aby uchronić się od alergii. Stosował ją także podczas pracy w biurze, by katar nie przeszkadzał mu w twórczości. W pokoju zaś przywiązał swoją filiżankę łańcuchem do kaloryfera, aby nikt mu jej nie ukradł…
W liście do przyjaciela Turing tak opowiadał o swoim bieganiu: „To była forma wynagrodzenia sobie tego, że nigdy nie byłem dobry w szkole w grach sportowych.”
Ale Harding mówi, że Turing wyjaśnił mu inne powody: „Zapytałem go kiedyś, czemu karze się tak ciężkim treningiem. Odpowiedział mi: – Mam tak stresującą pracę, że jedyna możliwość, żebym uspokoił swoje myśli to wybieganie się, trenowanie bardzo intensywnie. Tylko dzięki temu mogę zyskać nieco ukojenia”.
Krótko później Turing dostał stanowisko w Uniwersytecie w Manchesterze. Tam przestał regularnie biegać, a jego nastrój ulegał gwałtownym skokom. W 1952 r. został aresztowany za bycie w związku homoseksualnym i by uniknąć więzienia musiał poddać się kuracji hormonalnej, a także pozostawać pod nadzorem. Dwa lata później znaleziono go martwego – prawdopodobnie popełnił samobójstwo, zjadając jabłko wypełnione cyjankiem. Stąd powstała również teoria, że z powodu tego wydarzenia na cześć Turinga powstało nagryzione jabłko będące symbolem firmy Apple. Sam Steve Jobs zaprzeczył temu, ale dał do zrozumienia, że docenia i szanuje dokonania Turinga (Walter Isaacson przygotowując biografię Jobsa, zapytał go o to, ale ten zaprzeczył).
Harding, zapytany o homoseksualność Turinga odpowiada: „Nigdy nie mieliśmy żadnych sygnałów od niego na ten temat. Przebierał się w szatni, gdzie było 20-30 nagich chłopaków biegających pod prysznicem, ale nie przyglądał się nikomu, nie zapraszał nikogo na drinka. Wracając jednak pamięcią, była jedna rzecz, której nie zapomnę” – mówi dalej. „Często jeździliśmy do Londynu, aby zintegrować drużynę. Oglądaliśmy wtedy przedstawienia w teatrze Prince od Wales. Pojechaliśmy jednego razu tam wszyscy i jedliśmy posiłek, a później udaliśmy się na spektakl. Potem były tańce, dziewczyny itd. Chłopcy bawili się w klubie, ich oczy wędrowały dookoła. Wtedy spojrzałem na Alana. A on, jak gdyby nigdy nic, spokojnie spał, niezainteresowany niczym” – kończy Harding.
Alan Turing to wybitna postać w historii światowej nauki, ale i biegacz z całkiem dobrymi wynikami. Zastanawia jednak to, w jaki sposób bieganie wpływało na jego dokonania naukowe. Czy było tylko dla niego ucieczką od stresu i codziennej rutyny? Czy rozwijało jego kreatywność? A może po prostu było kolejnym wyzwaniem, które postawił sobie w swoim życiu?