15 lipca 2014 Redakcja Bieganie.pl Sport

Polak 5. w prestiżowym cyklu Ultra World Tour


W prestiżowym, międzynarodowym cyklu biegów Ultra Trail World Tour rozegrano już 8 z 10 imprez na całym świecie. W klasyfikacji ujętych jest ponad 4300 zawodników, którzy startowali min. w Maratonie Piasków w Maroku, Transgrancanarii na Wyspach Kanaryjskich, Ultra Trail Mt. Fuji w Japonii, Lavaredo Ultra Trail we Włoszech  czy Western States w USA. Do zakończenia cyklu zostały jeszcze tylko dwa biegi: Ultra Trail du Mont Blanc we Francji, Włoszech i Szwajcarii oraz Grand Raid we Francji. 

10441347 800461973321952 6383517465673514092 n

W tej chwili w rankingu prowadzi Ryan Sandes z RPA, który wyprzedza Antoina Guillona z Francji i Brendana Daviesa z Australii. Ku naszej radości na piątym miejscu znajduje się Piotrek Hercog (Salomon Suunto Team), który świetnym występem w Japonii, a także bardzo dobrym, 15. miejscem w Lavaredo, ma szansę na koniec cyklu być sklasyfikowany niezwykle wysoko. W ostatnich dwóch biegach Piotrek nie będzie brał udziału (przynajmniej w tym roku), więc prawdopodobnie spadnie nieco w klasyfikacji, ale jak na pierwsze porównanie sił z najmocniejszymi światowymi ultrasami, wypada bardzo dobrze!

Wyczerpujący start w Lavaredo na dystansie 119 km przy 5800 m przewyższenia pokazał, że Piotrek może walczyć ze świetnymi biegaczami ultra jak równy z równym, a przygotowania w naszych polskich górach przynoszą efekty nawet w Dolomitach. Jednak nauki i doświadczenia nigdy za wiele, tak Piotrek mówił po zawodach: Plan minimum, który zakładałem udało się zrealizować, choć niedosyt pozostał. Dawno tak się z bólem nie zaprzyjaźniłem jak na tych zawodach. Plan był jak zwykle prosty: pierwsze 20-30 km rozpocząć wolniej niż by się mogło, a potem cisnąć ile się da. Niestety, już na około 38 km trasy, na prostej wąskiej ścieżce zaliczyłem "glebę" i plan się rozsypał. Oprócz stłuczonego barku, mocno dostało kolano – co przy pierwszym zbiegu wyszło mocno. Liczyłem, że może minie ból , ale niestety tak się nie stało. Na trzech kolejnych bufetach zastanawiałem się nad zejściem z trasy, ale zdecydowałem, że dopóki powłóczę nogami to powalczę o ukończenie tego pięknego biegu. Cieszę się, że udało mi się dotrzeć do mety, bo wiem że ból, który był na zawodach był mniejszy niż ten który towarzyszyłby mi gdybym zszedł pokonany…

Tekst: Monika Strojny
Zdjęcia: Paweł Kempa „Runner’s World” oraz arch. Piotra Hercoga

Możliwość komentowania została wyłączona.