Redakcja Bieganie.pl
Świeżo upieczona brązowa
medalistka MP w Toruniu od najmłodszych lat miała predyspozycje do
sportów lekkoatletycznych. Wyboru dyscypliny pomogło dokonać
życie, a konkretnie kłopoty z kręgosłupem. Igę zawsze też
kręciła bezpośrednia rywalizacja, więc padło na bieganie. Czy
słusznie? Spojrzenie w sportowe CV zawodniczki bydgoskiego BKS-u
rozwiewa wszelkie wątpliwości. Ambitna i wytrwała, konsekwentnie
krok po kroku realizująca postawione cele. Czy jej życie to tylko
bieganie? Sprawdźcie sami, zapraszamy do lektury.
AFRYKA – poznałam tylko jej południową część. RPA to wspaniałe warunki do treningów! To między innymi dzięki zgrupowaniom w Afryce, bardzo zintegrowałyśmy się ze sztafetą 4x 400 m. A po za tym, Afryka to dla mnie muzyka , ostatnio z chłopakiem słuchamy i śpiewamy utwory afrykańskiego zespołu Die Antwoord.
BKS BYDGOSZCZ – klub, który wychował mnie jako sportowca, w tej chwili mamy kilku bardzo dobrych trenerów, wielu młodych zawodników i przyjazną atmosferę do codziennych treningów.
CZTERYSTA METRÓW – trudny dystans! Wywołuje mieszane uczucia, jednocześnie można go kochać i nienawidzić.
DOPING – jeśli chodzi o doping kibiców to uwielbiam hałas na trybunach, jeśli o ten niedozwolony, to jestem zdecydowaną przeciwniczką! Kiedy wchodzę w bloki, wiem, że ciężko pracuję na swój wynik i przykro mi kiedy podejmuję nierówną walkę z zawodniczkami stosującymi doping.
ESTETYKA – biegu… lubię patrzeć na zawodników, którzy pięknie biegają. Może niektórzy nie tak szybko, a pięknie technicznie i wtedy miło się na nich patrzy. Sama dążę do możliwie idealnego stylu biegania i w końcu może ten bieg będzie również idealnie szybki.
FUTBOL – od prawie czterech lat nieodłączna część mojego życia, za sprawą mojego chłopaka, który jest bramkarzem. Musiałam zacząć rozumieć piłkarzy, ich życie, zwyczaje, co jest pewnie sprzeczne z lekkoatletyczną duszą. Na szczęście mój ukochany jest absolutnym przeciwieństwem stereotypowego piłkarza, zresztą jak i wielu jego kolegów z drużyny. To wspaniali ludzie których bardzo polubiłam, jak i samą piłkę nożną.
GÓRY – Bardzo nie lubię gór, ale są one nieodłącznym elementem treningu zimowego, który zawsze mi służył.
HONOR – w dzisiejszych czasach honor może się kojarzyć bardziej z rycerzami niż postawą współczesnej społeczności.
IGRZYSKA OLIMPIJSKIE – sam udział był niesamowitym i niezapomnianym przeżyciem, mam nadzieję, że Igrzyska w Londynie nie będą ostatnimi, na które udało mi się pojechać.
JEDENAŚCIE – moja ulubiona i szczęśliwa liczba.
KORONOWO – rodzinne miasteczko, gdzie bardzo chętnie zawsze wracam po ciężkich obozach i zawodach. Jest to przepiękna Dolina Brdy!
LEKKOATLETYKA – niestety nie jest to najpopularniejsza dyscyplina w Polsce i coraz mniej młodych osób chce uprawiać ten piękny sport. Na szczęście samo bieganie staje się coraz bardziej modne, więc może inne konkurencje lekkoatletyczne również na tym skorzystają.
MODELING – niespełnione marzenie z dawnych lat, zamiast wybiegu w Mediolanie, biegam na bieżniach w innych dużych miastach (śmiech).
NAUKA – na nią jest zawsze czas, choć oprócz sportu warto trochę się poświęcić na zdobycie wykształcenia. Ja skończyłam już licencjat z wychowania fizycznego oraz wychowania do życia w rodzinie. Co dalej, zobaczymy, na pewno będę kontynuować studia.
OBÓZ – ciężka praca, tęsknota, wyrzeczenia, ale i przyjaciele, spełnienie i satysfakcja.
PRACA PEDAGOGICZNA – jak tylko skończę trenować planuję podjąć pracę w szkole, jak i w klubie sportowym. Chcę zajmować się dziećmi w szkole podstawowej, ewentualnie gimnazjum. Z jednej strony chcę jak najdłużej biegać na coraz wyższym poziomie, ale z drugiej strony ciągnie mnie do tego, aby innym móc przekazać swoje doświadczenia z bieżni i pracować jako nauczyciel.
RODZICE – najwięksi kibice, gdyby nie oni pewnie dawno już bym nie trenowała, albo wcale bym nie zaczęła biegać. Tatę lekkoatletyka pochłonęła w całości! Można go zapytać o każdy wynik z zawodów i na pewno odpowie z dokładnością co do setnej sekundy i to nie tylko mój czas. W tej chwili jego rolą w moim treningu jest opcja menadżera, organizatora i dogrywania wszystkiego logistycznie. A mama? Mama zastępuje dziesięć osób na raz. Jest trenerką, psychologiem, lekarzem, masażystą itd.
SZTAFETA – Na ten moment sztafeta kobieca 4x 400 m to jest jedno ciało, wszystkie potrafimy mówić jednym głosem, walczyć o wspólne cele, rywalizować ze sobą, gdy biegamy przeciwko sobie, a zarazem umiemy wspierać się we wszystkim i być dla siebie wzajemnie oparciem.
TRENER – ja to mam nawet dwóch (śmiech). Trener Marek Trzciński – mentor i kat, oraz mama Iwona – dobra dusza, choć stara się na treningach nie być mamą, a twardym trenerem.
UPADEK – obym miała ich coraz mniej, choć po każdym upadku coraz łatwiej mi po nim wstać i walczyć dalej o przyszłe cele.
WZROST – nie jestem wcale taka wysoka, jak się wielu osobom wydaje. Jedyne 178 cm (śmiech), ale i tak przez to, że jestem taka szczupła, to nie mogę ubierać zbyt wysokich szpilek, żeby nie wyglądać śmiesznie.
ZWYCIĘSTWO – wspaniałe uczucie, zwłaszcza jeśli nie jest łatwe do osiągnięcia, po to trenuję ciężko, żeby na końcu właśnie zasmakować zwycięstwa!