26 lat od niewiarygodnego rekordu Ewy Kasprzyk [wywiad]
Dzień 27 czerwca 1986 roku przeszedł na zawsze do annałów polskiej i światowej statystyki lekkoatletycznej. To w tym dniu na mistrzostwach Polski w Grudziądzu, 29-letnia sprinterka Olimpii Poznań, Ewa Kasprzyk ustanowiła fenomenalny rekord kraju na 100 m: 10.93 (+1.8 m/s). W 1986 roku był to pierwszy, a na koniec roku czwarty wynik na świecie!
Niezwykły rekord Polki wstrząsnął sprinterskim światem. Nikt w końcu nie spodziewał się, że biegająca w okolicach 11.2 sekundy Polka wzniesie się na tak wysoki poziom. Wielu było gotowych zakwestionować ten wynik. Polka miała jednak po prostu olbrzymie szczęście – trafiła na doskonałe warunki i szczyt swojej sportowej formy. IAAF zatwierdził wynik, a Kasprzyk potwierdziła swoją formę także na dystansie 200 metrów, na którym w tym samym roku dwukrotnie ustanawiała równie znakomite rekordy: 22.19 (+0.8 m/s) i 22.13 (+1.2 m/s).
Ewa Kasprzyk (fot. archiwum prywatne zawodniczki)
Przypomnijmy, że w tym samym biegu fantastyczne rekordy życiowe ustanowiły także Jolanta Janota i Urszula Jaros, których wyniki do dzisiaj plasują się w pierwszej dziesiątce najlepszych w Polsce – odpowiednio piąty i szósty wynik na liście all-time.
Co również warte uwagi wielu statystyków uważa Ewę Kasprzyk za pierwszą białą i trzecią w ogóle białą sprinterkę, która złamała barierę 11 sekund. Formalnie zrobiła to jako piąta zawodniczka, wielu jednak kwestionuje wcześniejsze wyniki ustanowione przez trójkę sprinterek byłego NRD (Niemiecka Federacja Lekkoatletyczna chciała anulować wszelkie rekordy z tamtych lat, ale ze względów komplikacji prawnych do dzisiaj tego nie uczyniła). Jeśli tak by się stało pierwszą okazałaby się reprezentująca ZSRR Marina Zhirova (10.98). Jej wynik wielu jest jednak także gotowych podać w zapomnienie. Czy Polka również miała do czynienia z dopingiem? Nie ma na to dowodów i choć Kasprzyk biegała w czasach kiedy dopingowy cień kładł się na większości sportowców, jej rekordu nikt do dzisiaj nie zakwestionował.
Ewa Kasprzyk (tor 5) na starcie (fot. archiwum prywatne zawodniczki)
Co do powiedzenia na ten temat ma sama zainteresowania przeczytacie w naszej rozmowie z rekordzistką Polski.
Piotr Łudzik: Jak ocenia Pani swój świetny bieg na 100 metrów z 1986 roku?
Ewa Kasprzyk: Odnosi się Pan do tego jednego biegu na 100 m, a ja zawsze czułam się bardziej „dwustumetrówką” niż „stumetrówką”. W tym samym roku ustanowiłam dwa razy rekordy Polski w biegu na 200 metrów. Pierwszy raz 22.19 w Słupsku, drugi raz w Moskwie, ten wciąż aktualny – 22.13. Bardziej sentymentalnie wspominam więc ten drugi bieg, niż ten z Grudziądza, w zasadzie jedyny taki bieg poniżej 11 sekund. Generalnie na 100 m biegałam powyżej, a nie poniżej tej bariery. Wynik 10.93 był jedynym takim, w związku z tym nie czuję się mocno emocjonalnie związana z tym rezultatem. Owszem, jest to rekord Polski, ale był to tylko jednokrotny wynik, natomiast na 200 metrów dwa razy biłam rekord Polski i uzyskiwałem wielokrotnie wartościowe rezultaty. Zresztą to właśnie na tym drugim dystansie zostałam halową mistrzynią i wicemistrzynią Europy, z powodzeniem startowałam na pucharze świata, pucharze i mistrzostwach Europy. Mimo tego dobrego wyniku można więc powiedzieć, że byłam zdecydowanie skuteczniejszą zawodniczką biegającą na 200 m, niż 100 metrów.
Czy w związku z tym, że specjalizowała się Pani właśnie w biegu na 200 m było Panią stać na jeszcze lepszy wynik na tym krótszym dystansie przy założeniu treningu tylko pod 100 m?
Nie. Realnie oceniając myślę, że nie. Tak jak wspominałam tylko raz mi się to zdarzyło i później nie udało się już pobiec poniżej 11 sekund. Mój drugi wynik to bodajże 11.15 (Chania, 24.05.1986 – przyp. red.) i na tym poziomie raczej się oceniam. Wynik 10.93 odzwierciedla maksimum moich możliwości.
Zmieniło się coś w Pani życiu po ustanowieniu tych fenomenalnych rekordów w 1986 roku? Uwierzyła Pani, że może zdobywać medale mistrzostw świata i Igrzysk Olimpijskich?
Oczywiście pojawiały się zaproszenia na różne mityngi, świadczą o tym osiągnięcia. Byłam wówczas druga w całorocznym cyklu Grand Prix IAAF w biegu na 200 m, chociaż także na 100 metrów byłam kiedyś szósta w całorocznym Grand Prix.
Co do olimpiad to niestety miałam pecha (przypomnijmy: w roku 1984 Polska zbojkotowała Igrzyska Olimpijskie w Los Angeles).
Jaka była reakcja środowiska lekkoatletycznego na takie wspaniałe rezultaty? Spotkała się pani z plotkami i zarzutami o stosowanie dopingu?
Śledząc prasę to Pan najlepiej będzie mógł ocenić czy były jakieś zarzuty, czy nie. Ja nie mam nic więcej w tym temacie do powiedzenia. Bardzo często na bardzo licznych zawodach nie stroniłam od żadnych startów i kontroli antydopingowych. Nie robiłam żadnych uników. Nie przypominam sobie też, żeby między zawodnikami były jakieś zarzuty i te wyniki miały wpływ na relacje między zawodnikami.
Rekordzistka Polski w bloku startowym (fot. archiwum prywatne zawodniczki)
Co uznaje Pani za swój największy sukces sportowy?
Halowe mistrzostwo Europy w biegu na 200 m zdobyte w 1988 roku w Budapeszcie.
Kto był wówczas Pani trenerem?
Bogusław Wolwowicz.
Czy wierzy Pani, że w przyszłości któraś z polskich sprinterek zbliży się do Pani wyników?
Myślę, że tak. Oczywiście, że tak. Na świecie wiele sprinterek biega na tym poziomie, więc dlaczego polskie zawodniczki nie miałyby tak biegać. Prędzej czy później znajdzie się jakaś zawodniczka, która zbliży się do tych wyników i w którymś momencie stracę te rekordy. Zresztą już dwa rekordy w sztafecie 4x 100 m i 4x 400 m straciłam. Nadejdzie taki czas, że i rekordy na 100 i 200 metrów zostaną pobite. Wierzę w to i bardzo życzę tego młodym zawodniczkom.
Gdy porówna Pani obecne warunki treningowe sprinterów do tych, w których Pani trenowała nie dochodzi Pani do wniosku, że trenując w obecnych warunkach osiągałaby Pani lepsze wyniki? Marian Woronin twierdzi, że trenując w warunkach, które stwarzane są obecnym sprinterom mógłby biegać szybciej.
Nie. Uważam, że mieliśmy dobre warunki i całą opiekę. Nie uważam, że mogłabym szybciej biegać nawet gdyby warunki były inne, bo my także mieliśmy możliwość przygotowywania się zagranicą na obozach klimatycznych, korzystaliśmy z usług masażystów, lekarzy i w zasadzie jeździliśmy gdzie chcieliśmy. Chyba nie było żadnego obozu bez masażysty. Nie sądzę więc, że mogłabym biegać szybciej.
Przez kilka lat była pani trenerką czołowych sprinterek w Polsce, zajmuje się Pani trenerką obecnie?
Chyba cztery lata temu przestałam być trenerką z naturalnej przyczyny – zawodniczki, które trenowałam przestały biegać. Większość trenowanych przeze mnie sprinterek łapało się "pod reprezentację", zdobywały medale mistrzostw Polski. Czołowe zawodniczki: Aneta Jakóbczak, Monika Wieczorkiewicz zmieniły trenerów, a inne przestały biegać. Nie miałam wówczas żadnych nowych zawodniczek, a nie chciałam zaczynać pracy z młodzieżą od początku. Jest to bardzo trudne i nie chciałam w to wchodzić. Mam już swoje lata i wystarczy mi etat w szkole. Poza tym jest to ciężka praca, a jako zawodniczka nie miałam ani soboty, ani niedzieli, ani wakacji na odpoczynek. Kiedyś córka powiedziała mi, że ze względu na moje częste wyjazdy na zgrupowania i zawody tak naprawdę nie miała mamy. W czasie, gdy zajmowałam się trenerką to samo mówiła o swoim synu, że nie ma babci,. Dało mi to do myślenia.
Ale rozumiem, że śledzi Pani wydarzenia lekkoatletyczne?
Tak, ale nie z aż tak dużym zainteresowaniem. Oczywiście oglądałam Igrzyska w Londynie, ale przez te cztery ostatnie lata nie żyję już tym tak intensywnie.
Dziękuję za rozmowę.
Ewa Kasprzyk (fot. archiwum prywatne zawodniczki)
Dla porównania 2 lata wcześniej, 9 czerwca 1984 roku, niepobity do dziś rekord Polski na 100 metrów ustanowił Marian Woronin. Zapis fotofiniszu z jego biegu wskazał dokładnie 9.992, ale zgodnie z zasadami wynik zaokrąglono do równych 10 sekund (+2.0 m/s). Jeśli stałoby się inaczej Woronin zapisałby się w historii jako pierwszy biały, który złamał tą chwalebną barierę. Tymczasem według oficjalnych danych pierwszym białym człowiekiem, który pokonał tą magiczną barierę jest Francuz Christophe Lemaitre (przeczytaj artykuł: Christophe Lemaitre – najszybszy biały w historii).
Wracając do Ewy Kasprzyk (niegdyś Witkowskiej). Zawodniczka reprezentująca barwy Olimpii Poznań do dziś jest posiadaczką najlepszych wyników w historii polskiej lekkoatletyki na 100 i 200 metrów oraz 200 metrów w hali. Siedmiokrotnie stawała na najwyższym stopniu podium mistrzostw Polski na otwartym stadionie (raz na 100 i 6 razy na 200 m) i sześciokrotnie w hali. Na arenie międzynarodowej wywalczyła złoty i srebrny medal halowych mistrzostw Europy na 200 metrów oraz brązowy medal mistrzostw Europy w sztafecie 4x 400 m. Dwukrotnie występowała w finale mistrzostw świata (200 m: 8 miejsce w 1983 i 7 miejsce w 1987). Ponadto Kasprzyk zajęła drugą lokatę w cyklu mityngów IAAF w 1986 roku.
Rekordy życiowe
stadion 100 m – 10.93 (+1.8), Grudziądz, 26.06.1986
200 m – 22.13 (+1.2), Moskwa URS, 08.07.1986
400 m – 51.30, Chania GRE, 24.05.1986
hala 60 m – 7.26, Karlsruhe FRG, 07.02.1988 200 m – 22.69, Budapeszt HUN, 06.03.1988 300 m – 38.23, Warszawa, 18.01.1986