Redakcja Bieganie.pl
Marcin Świerc i Piotr Hercog w kilkadziesiąt minut po wbiegnięciu na metę chłodzą mięśnie w górskim potoku
W 2004 roku wszystko zaczęło się od koleżeńskiego biegu grupki osób. Dziś Rzeźnik
to spore przedsięwzięcie logistyczne. Trzeba pokryć start i metę plus
cztery punkty kontrolne dla 600 osób. Obsługa to około 40 osób, kilka
samochodów, setki baniaków z wodą, tysiące batonów, kanapek, kubeczków.
Generalnie w Rzeźniku można chyba wyróżnić dwie grupy zawodników:
wywodzących się z biegania i wywodzących się z rajdów pieszych lub
górskich wędrówek. Biegacze są szybsi na płaskim i na zbiegach a
maszerzy na podejściach.
To co sprawia, że ludzie chcą przyjeżdżać na Rzeźnika to kilka
elementów. Jednym z nich jest format. Format czyli cechy tego biegu:
trasa, dystans, bieg parami, etapy. Ale bardzo ważna w tym biegu jest
atmosfera. Składają się na nią następujące elementy:
– odprawa – co roku Mirek Bieniecki z wdziękiem 😉 opowiada co jest dozwolone, co nie, czego można się na trasie spodziewać
– zakończenie – to zakończenie jest ważnym elementem. Mimo, że odbywa
się wieczorem, kilka godzin po zakończeniu imprezy to znaczna większość
uczestników czeka. Nie jest to chyba kwestia jakiegoś losowania gadżetów
ale naprawdę fajnej, integracyjnej atmosfery
– oprawa muzyczna – muzyka jest ważnym elementem biegu – przez sporą
część nocy przed biegiem można było słyszeć z rynku jakieś bojowe bębny,
grała łemkowska kapela a na zakończeniu oczywiście zespół „Wiewiórka na
Drzewie”, której wokalista w tym roku uczestniczył w biegu.
– start – start o 3:20 w nocy, strzał z jakiejś zabytkowej strzelby i potem tłum światełek sunący gdzieś w góry
Najszybsi
Najszybszymi zawodnikami (nie zwycięzcami, bo zgodnie z regulaminem nie ma zwycięzców) zostali zgodnie z przewidywaniami Marcin Świerc i Piotr Hercog, dwaj goście startujący od jakiegoś czasu razem także w innych imprezach ultra. Mieli plan spróbowania złamania 8 godzin ale finalnie skończyło się na 8:09, co tak czy inaczej, biorąc pod uwagę dystans i ukształtowanie trasy jest wynikiem bardzo dobrym.
Od początku prowadzili i w żadnym momencie ich prowadzenie nie było zagrożone.
Trasa i pogoda
Pogoda była doskonała. Nie było ani za gorąco ani za zimno, choć około 13-14 godziny trwania imprezy nieco padało a na Połoninie Caryńskiej padało i wiało całkiem nieźle. Błoto było ale nie do przesady, zresztą jeśli tylko ktoś miał kije radził sobie z nim bez problemów.
Statystyka i wyniki:
Bieg ukończyły 232 zespoły, w tym sześć zespołów trasę w wersjo hardcore.