Redakcja Bieganie.pl
Wygląd
Kolce Nike urzekają zgrabnym i wdzięcznym wyglądem. Na pierwszy rzut oka wyglądają jakby były zrobione z papieru, a to za sprawą wykonania ich z nowoczesnego włókna Flywire, którego „linowa” konstrukcja ma za zadanie dać stopom oparcie w odpowiednich miejscach. System ten przypomina funkcje, jakie spełniają liny wiszącego mostu. Flywire to prawie ¾ cholewki, górna jej część to oddychająca siateczka. Kolce maja tylko dwa szwy: na czubku buta i przy miejscu, w którym owija się sznurówkę. Buty są bardzo delikatne, ważą mniej niż 100 gramów. Nike’owi zależało na stworzeniu bardzo lekkiego buta, więc projektanci odrzucili niepotrzebny materiał – na piętach są okrągłe wycięcia. Język buta jest przymocowany tylko do jednej jego strony, ma także wiele dziurek. Najpopularniejszym i najbardziej dostępnym kolorem kolców jest biało-niebieski, w seriach limitowanych występuje też w żółtym i czerwonym.
Dopasowanie
Kolce są takim rodzajem butów, że nigdy w stu procentach nie jest wiadome, czy po pierwszym użytkowaniu nie pozostawią obtarć i pęcherzy. Trzeba się więc liczyć z początkowymi niedogodnościami spowodowanymi aklimatyzacją buta z naszą stopą. Mój „pierwszy raz” w Zoom Victorach, czyli pierwszy tempowy trening, nie obył się bezboleśnie – na każdej ze stóp miałam obtarcie na kościach dużych palców. Jednak pierwsze wrażenie po ich założeniu – było bezcenne. Wcześniej biegałam w starszym modelu „kolczatek”- Zoom Milerach, więc zmianę na Victory porównuję do przesiadki z Małego Fiata do Mercedesa. Podobnie mógł się czuć także Kopciuszek, kiedy Książę założył mu na stopę delikatny i lekki szklany pantofelek. Nie ma się wrażenia, że na stopie jest but treningowy, lecz jakaś wyprofilowana skarpetka. Szczytem delikatności i subtelności jest język, którego po założeniu buta, wcale nie czuć. W kontakcie z bieżnią odczuwalna jest różnica poziomów: pięty (niższy), śródstopia (średni) i końca stopy (wyższy), jednak przy szybkim bieganiu odczucia te znikają. Są dwie szkoły biegania w kolcach: w skarpetkach lub bez nich. Przy początkowym użytkowaniu lepiej ubierać cienką skarpetkę, wtedy ma się dodatkową ochronę stopy. Gdy nasze stopy będą przyzwyczajone do nowego profilu buta można biegać bez skarpetek, z jeszcze lżejszym bagażem na stopach. Pozytywną stroną dopasowania Zoom Victorów są także sznurówki – cienkie i płaskie, świetnie wiążące i trzymające stopę w bucie.
Dynamiczność
Głównym celem „kolczatek” jest ich dynamiczność, czyli zwrotność i szybkość, jaką można w nich uzyskać podczas biegu na zawodach, czy tempowym treningu. Dobre kolce mogą być więc pewną rodzaju przewagą nad naszym rywalem. Victory, dzięki dopasowującej się do każdego ruchu biegacza – podeszwy, są bardzo dynamiczne, a w połączeniu z naszymi stopami tworzą świetny tandem. Niczym zgrany układ dwóch przyjaciół, odpowiadają na zmiany tempa i trudności w nawierzchni. W Zoom Victorach można biegać naprawdę szybko, nawet gdy odczuwa się zmęczenie treningiem. Ma się wrażenie, że te buty same niosą. Niewielką amortyzację w podeszwie zapewnia pianka Flashlon, miękka i mająca za zadanie dodawać sprężystości przy odbiciu.
Wentylacja
Kolce Nike mają świetnie opracowany system wentylacji stopy, która przebywa w komfortowych warunkach podczas wysiłku. Nie ślizga się bez skarpetki, bo pot odprowadzany jest do górnej części cholewki, wyszytej z miłego w dotyku materiału. Zresztą stopa prawie wcale się nie poci, bo przez but przepływa powietrze, dzięki siateczce umieszczonej z przodu i po bokach, a także dzięki wycięciu na piętach. Z kolei nadmiar wody w przypadku biegu z przeszkodami, błyskawicznie ucieka przez elementy cholewki i otwór na pięcie.
Trwałość i wytrzymałość
Delikatność i lekkość ma swoją cenę – Zoom Victory są butami do zdarcia. Na ostatnich Mistrzostwach Polski w lekkiej atletyce mistrz Polski na 3000 m pprz – Tomasz Szymkowiak, biegnący właśnie w tym modelu kolców, musiał 2000 m dystansu pokonać w jednym bucie, gdyż drugi rozpadł mu się po przeskoczeniu drugiego rowu. Jednak nawet w jednym Victory wywalczył Wiktorię… Inny biegacz zauważył, że buty po dłuższym użytkowaniu zdzierają się po bokach cholewki w jej przedniej części. „Kolczatki” Nike mogą wytrzymać jednak bardzo wiele – złoty medal w ekstremalnych Mistrzostwach Polski w przełajach w Olszynie wywalczył z nimi na stopach Mariusz Giżyński. Zoom Victory nie ucierpiały wtedy zbyt wiele, musiały tylko pójść na obowiązkowe czyszczenie.
Dłuższym żywotem na pewno będą cieszyć nas na średnich dystansach, nie wymagających takich utrudnień jak przeszkody, rów z wodą czy trasa przełaju. Jedyne ryzyko to takie, że podczas przepychanki w biegu zostaną zahaczone o but przeciwnika. Wtedy trzeba liczyć się niestety z „ranami” w postaci dziur. Buty, ze względu na jasny kolor i siateczkowy materiał, łatwo łapią zanieczyszczenia. Polecam ich czyszczenie wilgotną gąbką z odrobiną piany, która świetnie radzi sobie ze zmywaniem zabrudzeń.
Zoom Victory – kolce mistrzów?
Kolce Nike są bardzo popularne wśród gwiazd sportu. Jako pierwszy biegał w nich sam Bernard Lagat, który na Mistrzostwach Świata w Osace błysnął wielką formą i zdobył dwa złota na 5000 m i 1500 m. Jeszcze wtedy miały one prototypowy design, niepodobny do dzisiejszego, dlatego że ich oficjalna premiera miała nastąpić tuż przed IO w Pekinie. Na tegorocznych ME dwa medale zdobyły w nich m.in. Hiszpanki Nuria Fernández i Natalia Rodiguez na 1500 m.
Biega w nich też liderka światowych tabel na tym dystansie Anna Alminova, rekordzista Europy na 3000 m pprz Bouabdallah Tahri oraz amerykański gwiazdor biegów długich Chris Solinsky, którego znakomite wyniki na 5000 m (12:55.53) i 10000 m (26:59.60) budzą respekt nawet wśród Afrykanów. W krewniaczym modelu Zoom Victorów, o nazwie Matumbo, Golden Leauge i Igrzyska w Pekinie wygrywał Kenenisa Bekele.
W Polsce popularne są zarówno wśród długodystansowców jak i biegaczy, specjalizujących się na średnich dystansach. Brąz w Barcelonie zdobył w nich Adam Kszczot, Tomasz Szymkowiak był piąty na 3000 m pprz, Angelika Cichocka zrobiła rekord życiowy na 800 – 2.01.17, Renata Pliś zdobyła na tym samym dystansie złoty medal MP, podobnie jak Radosław Kłeczek na 5000 m.
Można pokusić się o stwierdzenie, że marketingowcy Nike świetnie poradzili sobie z dobraniem nazwy do tych ultra-lekkich kolców, bo wielu biegaczy odnosi w nich "Wiktorię". Może osobiście spróbujesz, czy spłynie na ciebie jej blask? 🙂
Kolce Nike można kupić m.in. w autoryzowanym sklepie internetowym Nike – RUN4FUN.PL.