16 sierpnia 2010 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Test kolców Nike Zoom Victory


Kolce są dla biegacza nieodłącznym partnerem na treningach tempowych, zawodach na bieżni i przełajach.  Są jak korki dla piłkarza, halówki dla siatkarza, oficerki dla jeźdźca. Tylko z nimi bieg staje się efektywniejszy i efektowniejszy. Wie o tym każdy wyczynowo trenujący biegacz, dlatego dobór odpowiednich „kolczatek” jest bardzo ważnym aspektem treningowym. Kolce Nike Zoom Victory, które weszły na rynek w roku Igrzysk Olimpijskich w Pekinie, wydają się świetnym partnerem dla biegaczy specjalizujących się na dystansach od 800 m do 5000 m.

BJ08_TF_VictorySpike_LAT.jpg

Wygląd

Kolce Nike urzekają zgrabnym i wdzięcznym wyglądem.  Na pierwszy rzut oka wyglądają jakby były zrobione z papieru,  a to za sprawą wykonania ich z nowoczesnego włókna Flywire, którego „linowa” konstrukcja ma za zadanie dać stopom oparcie w odpowiednich miejscach. System ten przypomina  funkcje, jakie spełniają liny wiszącego mostu.  Flywire to prawie ¾ cholewki, górna jej część  to oddychająca siateczka. Kolce maja tylko dwa szwy: na czubku buta i przy miejscu, w którym owija się sznurówkę. Buty są bardzo delikatne, ważą mniej niż 100 gramów.  Nike’owi zależało na stworzeniu bardzo lekkiego buta, więc projektanci odrzucili niepotrzebny materiał – na piętach są okrągłe wycięcia. Język buta jest przymocowany tylko do jednej jego strony, ma także wiele dziurek. Najpopularniejszym i najbardziej dostępnym kolorem kolców jest biało-niebieski, w seriach limitowanych występuje też w żółtym i czerwonym.

Image_0172___Kopia.jpg
Długodystansowy krewniak Zoom Victorów – Zoom Matumbo

Dopasowanie

Kolce są takim rodzajem butów, że nigdy  w stu procentach nie jest wiadome, czy po pierwszym użytkowaniu nie pozostawią obtarć i pęcherzy.  Trzeba się więc liczyć z początkowymi niedogodnościami spowodowanymi  aklimatyzacją buta z naszą stopą. Mój „pierwszy raz” w Zoom Victorach, czyli pierwszy tempowy trening,  nie obył się bezboleśnie – na każdej ze stóp miałam obtarcie na kościach dużych palców. Jednak pierwsze wrażenie po ich założeniu –  było bezcenne. Wcześniej biegałam w starszym modelu „kolczatek”-  Zoom Milerach, więc zmianę na Victory porównuję do przesiadki  z Małego Fiata do Mercedesa. Podobnie mógł się czuć także Kopciuszek, kiedy Książę założył mu na stopę delikatny i lekki szklany pantofelek. Nie ma się wrażenia, że na stopie jest but treningowy, lecz jakaś wyprofilowana skarpetka.  Szczytem delikatności i subtelności jest język, którego po założeniu buta, wcale nie czuć. W kontakcie z bieżnią odczuwalna jest różnica poziomów: pięty (niższy), śródstopia (średni) i końca stopy (wyższy), jednak przy szybkim bieganiu odczucia te znikają.  Są dwie szkoły biegania w kolcach: w skarpetkach lub bez nich. Przy początkowym użytkowaniu lepiej ubierać cienką skarpetkę, wtedy ma się dodatkową ochronę stopy. Gdy nasze stopy będą przyzwyczajone do nowego profilu buta można biegać bez skarpetek, z jeszcze lżejszym bagażem na stopach.  Pozytywną stroną dopasowania Zoom Victorów są także sznurówki – cienkie i płaskie, świetnie wiążące  i trzymające stopę w bucie.

BJ08_TF_VictorySpike_BTY___Kopia.jpg

Dynamiczność

Głównym celem „kolczatek” jest ich dynamiczność, czyli zwrotność i szybkość, jaką można w nich uzyskać podczas biegu na zawodach, czy tempowym treningu. Dobre kolce mogą być  więc pewną rodzaju przewagą nad naszym rywalem. Victory, dzięki dopasowującej się do każdego ruchu biegacza – podeszwy,  są bardzo dynamiczne, a w połączeniu z naszymi stopami tworzą świetny tandem. Niczym zgrany układ dwóch przyjaciół, odpowiadają na zmiany tempa i trudności w nawierzchni. W Zoom Victorach można biegać naprawdę szybko, nawet gdy odczuwa się zmęczenie treningiem. Ma się wrażenie, że te buty same niosą. Niewielką amortyzację w podeszwie zapewnia pianka Flashlon, miękka i mająca za zadanie dodawać sprężystości przy odbiciu.

Wentylacja

Kolce Nike mają świetnie opracowany system wentylacji stopy, która przebywa  w komfortowych warunkach podczas wysiłku. Nie ślizga się bez skarpetki, bo pot odprowadzany jest do górnej części cholewki, wyszytej z miłego w dotyku materiału. Zresztą stopa prawie wcale się nie poci, bo przez but przepływa powietrze, dzięki siateczce umieszczonej z przodu i  po bokach, a także dzięki wycięciu na piętach. Z kolei nadmiar wody w przypadku biegu z przeszkodami, błyskawicznie ucieka przez elementy cholewki i otwór na pięcie.

artur_5.jpg

Trwałość i wytrzymałość

Delikatność i lekkość ma swoją cenę – Zoom Victory są butami do zdarcia. Na ostatnich Mistrzostwach Polski w lekkiej atletyce mistrz Polski na 3000 m pprz – Tomasz Szymkowiak, biegnący właśnie w tym modelu kolców, musiał 2000 m dystansu pokonać w jednym bucie, gdyż drugi rozpadł mu się po przeskoczeniu drugiego rowu. Jednak nawet w jednym Victory wywalczył Wiktorię… Inny biegacz zauważył, że buty po dłuższym użytkowaniu zdzierają się po bokach cholewki w jej przedniej części. „Kolczatki” Nike mogą wytrzymać jednak bardzo wiele – złoty medal w ekstremalnych Mistrzostwach Polski w przełajach w Olszynie wywalczył z nimi na stopach Mariusz Giżyński. Zoom Victory nie ucierpiały wtedy zbyt wiele, musiały tylko pójść na obowiązkowe czyszczenie.

DSC00083.JPG
Brudne, ale zwycięskie Victory w rękach mistrza Polski M.Giżyńskiego

Dłuższym żywotem na pewno będą cieszyć nas na średnich dystansach, nie wymagających takich utrudnień jak przeszkody, rów z wodą czy trasa przełaju. Jedyne ryzyko to takie, że podczas przepychanki w biegu zostaną zahaczone o but przeciwnika. Wtedy trzeba liczyć się niestety z „ranami” w postaci dziur. Buty, ze względu na jasny kolor i siateczkowy materiał, łatwo łapią zanieczyszczenia. Polecam ich czyszczenie wilgotną gąbką z odrobiną piany, która świetnie radzi sobie ze zmywaniem zabrudzeń.


Zoom Victory – kolce mistrzów?

Kolce Nike są bardzo popularne wśród gwiazd sportu. Jako pierwszy biegał w nich sam Bernard Lagat, który na Mistrzostwach Świata w Osace błysnął wielką formą i zdobył dwa złota na 5000 m i 1500 m. Jeszcze wtedy miały one prototypowy design, niepodobny do dzisiejszego, dlatego że  ich oficjalna premiera miała nastąpić tuż przed IO w Pekinie. Na tegorocznych ME dwa medale zdobyły w nich m.in. Hiszpanki Nuria Fernández i Natalia Rodiguez na 1500 m.

 

1500m_M_Nuria_FERNANDEZ_1_0896.jpg
Źródło: www.european-athletics.org

Biega w nich też liderka światowych tabel na tym dystansie Anna Alminova, rekordzista Europy na 3000 m pprz Bouabdallah Tahri oraz amerykański gwiazdor biegów długich Chris Solinsky, którego znakomite wyniki na 5000 m (12:55.53) i 10000 m (26:59.60) budzą respekt  nawet wśród Afrykanów. W krewniaczym modelu Zoom Victorów, o nazwie Matumbo, Golden Leauge i Igrzyska w Pekinie wygrywał Kenenisa Bekele.

W Polsce popularne są  zarówno wśród długodystansowców jak i  biegaczy, specjalizujących się na średnich  dystansach.  Brąz w Barcelonie zdobył w nich Adam Kszczot, Tomasz Szymkowiak był piąty na 3000 m pprz, Angelika Cichocka zrobiła rekord życiowy na 800 – 2.01.17, Renata Pliś zdobyła na tym samym dystansie złoty medal MP, podobnie jak Radosław Kłeczek na 5000 m.

Można pokusić się o stwierdzenie, że marketingowcy Nike świetnie poradzili sobie z dobraniem nazwy do tych ultra-lekkich kolców, bo wielu biegaczy odnosi w nich "Wiktorię". Może osobiście spróbujesz, czy spłynie na ciebie jej blask? 🙂

Kolce Nike można kupić m.in. w autoryzowanym sklepie internetowym Nike – RUN4FUN.PL.

Możliwość komentowania została wyłączona.