Redakcja Bieganie.pl
Od lewej: Adam Draczyński (maraton 2:12:56, 2009), Grzegorz Gajdus (2:09:23, 2003, Rekord Polski), Kuba Wiśniewski (3000m 8:06), Mariusz Giżyński (półmaraton 1:04:21 2009), Henryk Szost (maraton 2:11:59 2008)
Grzegorz Gajdus:
Wszystko będzie się opierało na obserwacjach zawodnika. Nastroju, samopoczuciu, może być tak że zawodnik będzie musiał pauzować dzień, dwa. Będę bazował na moim doświadczeniu, przecież sam tego doświadczałem kiedy jeździłem do Kenii. Teraz jest taka różnica, że oni są po tych kilku tygodniach treningu hipoksji przerywanej i mam nadzieję, że dzięki temu będą w stanie szybciej wejść na wyższe intensywności. Ale hipoksja przerywana to jest jakaś nowość, jej zastosowanie to jednak eksperyment. Te 23 dni, które będziemy w górach to nie bardzo długo ale to wystarczający czas aby móc coś zrobić.Zaplanowałeś jakiś program kulturalno-turystyczny? Czy tylko trening?
Skoro mamy ze sobą Kubę Wiśniewskiego to ja mam nadzieję, że on się szybko nauczy suahili i będzie naszym przewodnikiem. Ale podstawa to trening, jeśli uda się pogodzić jakąś turystykę z treningiem to ok, ale tylko wtedy.
Masz zamiar organizować jakieś wspólne treningi z Kenijczykami?
Będzie tam grupa Rosy (Gabriele Rosy) ale wolę aby moi zawodnicy biegali w swojej grupie, przebiegnięcie jednego czy dwóch treningów z tamtymi nic dobrego by nie przyniosło, choć oczywiście może się tak zdarzyć.
Wracacie na Półmaraton Warszawski, na ile czasu przed ?
Wracamy na dobę przed startem, to dobry czas. Przez pierwsze trzy dni się dobrze startuje.
A co potem?
Jakiś maraton. 11 lub 18 kwietnia. I zobaczymy wtedy czy były jakieś błędy w przygotowaniach, tego nigdy się nie uniknie.
Czyli nie jest to pewne, że Twoi zawodnicy biegają Mistrzostwa Polski w Dębnie?
No nie, 18 kwietnia jest Maraton w Wiedniu, w Turynie, Dyrektor Maratonu w Dębnie nie przejawiał jakiegoś zainteresowania żebyśmy u niego pobiegli, nie kontaktował się ze mną, może ma jakąś inną koncepcję.
Mariusz – to dla Ciebie normalny obóz treningowy czy przygoda?
Mariusz Giżyński: Dwa w jednym. Trening ale i wielka przygoda, zawsze chciałem jechać do Kenii.
Chcesz tam poznać jakieś miejsca, ludzi?
Będziemy biegać 30, 40 km na treningu to trochę okolicy zwiedzimy ale nie planuję nic konkretnego, głównie trening. Pewnie jakieś dwa dni lżejsze będą i może się gdzieś wybierzemy ale trening to podstawa.
Jak się czujesz po tych treningach hipoksji przerywanej?
Miałem możliwość sprawdzenia jak się czuję, byłem teraz na dwóch startach, pierwszy w Irlandii wyszedł średnio (14:13 na 5k) choć trudno powiedzieć, czego to było przyczyną. Ale po tygodniu było bardzo dobrze, byłem drugi na przełaju. To co zauważyłem u siebie to zdecydowanie niższe stężenie kwasu mlekowego na treningach o teoretycznie tej samej intensywności. Na szybkich treningach na których powinienem mieć 3-4 mmol mam 1,5 mmol. Więc widać że mięśnie są dobrze dotlenione. Zobaczymy jak to wyjdzie bo ta hipoksja to także zagadka dla lekarzy, którzy nam to podawali, byliśmy jak gdyby grupą badawczą. Ale myślę, że to dobra rzecz.
Ty Heniu nie biegałeś jeszcze niczego poważniejszego po Twojej zeszłorocznej operacji i tym około sylwestrowym biegu w Austrii?
Henryk Szost: No nie, Półmaraton w Warszawie to będzie pierwszy mocny start.
Ten wyjazd to dla Ciebie egzotyka? Wyjazd do Kenii, „mekki” biegania robi wrażenie?
Nie, zwykły obóz sportowy, przed Kenijczykami było wielu dobrych Włochów, Amerykanie są też dobzi więc Kenia to żadna mekka. Obóz gdzie mamy trenować.
Masz jakieś wrażenie z tej hipoksji?
Byłem na tym trochę dłużej, cztery dni dłużej, wydawało mi się, że miałem potem jakiś lekki dołek ale w czasie treningów czułem potem, że lepiej mi się oddychało, była lepsza wentylacja. Nie mogę bazować na pomiarach kwasu mlekowego jak Mariusz bo rzadko to robię ale jakiś sens tego widzę, jeśli na świecie to zawodnicy stosuję to liczę na to że będzie ok.
Z nogą już wszystko ok.? (Henryk miał w 2009 roku zabieg na kolano, z tego powodu był niewidoczny w drugiej części sezonu)
Tak, trenuje mi się dobrze, trafiłem do dobrego specjalisty, nawet w pierwszych dniach po zabiegu nie było już bólu. Jestem bardzo zadowolony, szybko ruszyłem z treningiem. Przy okazji dziękuję Dr, Owczarskiemu z kliniki RehaSport Poznana, który wszystko to bardzo dobrze zrobił, zresztą Pan doktor sam biega amatorsko.
Jak Adam przebiegają Twoje przygotowania?
Adam Draczyński: Ja jestem w dosyć wysokim objętościowo treningu, w 7 tygodni zrobiłem około 210-220 km tygodniowo, trening idzie dobrze, nie wiem czy będę biegał maraton na wiosnę bo minimum na Mistrzostwa Europy do Barcelony mam, zobaczymy jak pobiegną koledzy, czy mnie pobiją.
Kuba, a jakie są Twoje cele?
Kuba Wiśniewski: Właśnie studiuję przewodnik po Afryce. Mój cel to obejrzenie kraju i zwiedzanie go na biegowo. Oczywiście chce także dobrze spożytkować czas treningowo, zwłaszcza, że ja wszystko muszę pokryć z własnych pieniędzy. Będę się starał realizować cele treningowe ale także i turystyczne.
Zrobiłeś sobie jakiś plan, jakie cele turystyczne chciałbyś zrealizować?
Tak, zacząłem ale się okazało, że moja wiedza o Kenii jest za mała, po całej Warszawie szukałem przewodnika po Kenii i nie znalazłem. Muszę tutaj korzystać z przewodnika Mariusza z autografem Paula Tergata. Myślę, że ten przewodnik nam pomoże, na pewno wchodzą w grę okolice Iten, tak zwany „rów zachodni”.
Dziękujemy Polskiej Izbie Pośredników Ubezpieczeniowych i Finansowych za ubezpieczenie wyjazdu naszych zawodników.