Redakcja Bieganie.pl
Przyjrzyjmy się zatem jednemu z elementów życia Kenijskiego biegacza długodystansowego – diecie.
Kenijska dieta
Zazwyczaj w Kenii o wszystkim decyduje zasobność portfela. Im bogatszy zawodnik tym bardziej zróżnicowana jest jego dieta. Kenijczycy pilnują masy ciała, ale nie w obsesyjny sposób. Wiedzą, jaka waga startowa jest dla nich najlepsza i starają się dojść do niej intensywnym treningiem.
„ – Musisz jeść – mówi Moses Kiptanui (5000m: 12:54, 3000m: 7:27) – Powinieneś jeść dwa razy to co zjada normalna osoba jeśli trenujesz. Jeśli tego nie robisz Twoje ciało się rozpadnie. Moja kariera była dłuższa niż wielu innych zawodników, bo po prostu dbałem o siebie. Powinieneś też pić trzy litry wody dziennie”
Kenijczycy jedzą to, co rośnie u nich na polach. Kukurydza jest najbardziej popularnym uprawianym zbożem, nie wymaga wielkiej uwagi i dobrze rozwija się w tym klimacie. Po zerwaniu, nasiona usuwane są z kolby, suszone przez wiele miesięcy i mielone na mąkę z czego potem z wodą lub mlekiem przygotowuje się główne kenijskie danie: Ugali – coś jak gdyby gęstą owsiankę, tak gęstą że można ja kroić nożem.
Podstawowe Kenijskie dania to:
Ugali – gęsta owsianka z mąki kukurydzianej, spożywana przynajmniej raz dziennie. To główne źródło węglowodanów.
Sukuma – ciemno zielona kapusta, spożywana z Ugali. To źródło żelaza i minerałów.
Uji – zfermentowane Ugali
Maziwa – zsiadłe mleko
Viasi – ziemniaki, często słodkie ziemniaki, często spożywane w trakcie lunchu
Maharagwe – duża fasola, (Jaś). To źródło białka znajduje się w fasoli.
Githeri – mąką kukurydziana i fasola zmieszane i ugotowane
Muthokoi – podobne do Githeri ale z dodanym liśćmi dyni i ziemniakami
Machungwa – zielone pomarańcze
Chai – herbata gotowana z mlekiem i cukrem
Zawartość tłuszczy w diecie jest bardzo mała.
Kenijczycy często uważają, że ich dieta bazująca na Ugali i mleku jest źródłem ich sukcesów. Duński Fizjolog Dirk Lund Christensen. Badał ich dietę, i przyznał, że wprawdzie Ugali jest głównym źródłem węglowodanów, to nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Jeśli chodzi o krowie mleko to dostarcza trochę aminokwasów, których często może im brakować, jako że ich dieta jest raczej uboga w mięso. Ale ich dieta nie jest tak bogata w mleko jak oni sami twierdzą albo jak im się wydaje. Wg Christensena, Duńczycy spożywają więcej mleka i jego produktów niż Kenijczycy. Nie należy jednak zapominać, że Duńczycy spożywają przetworzone produkty mleczne, podczas kiedy Kenijczycy po prostu świeże lub zsiadłe mleko.
Suplementy
W rozwiniętym świecie (np. Europie czy Ameryce) zawodnicy stosują różne suplementy. Od preparatów multiwitaminowych po mnóstwo tabletek mających przyspieszać regenerację, zwiększać siłę. Wokół tego rozwinął się przemysł, którego dochody są kolosalne. Ale nie w Kenii. Po pierwsze ludzie nie maja tu pieniędzy. Po drugie nie ma tu żadnej informacji o suplementach. Wielu z zawodników zna tylko cukier puder, który był często rozdawany po zawodach.
Witaminy, minerały znane są zawodnikom, którzy jakiś czas spędzili za granicą ale nawet u nich ich przyjmowanie jest rzadkie. Jeszcze co innego w Europie, gdzie pilnuje manager ale w Kenii szybko o tym zapominają.
Większość z nich uważa, że podstawa to ciężki trening: „Nie ma substytutu dla ciężkiego treningu, i jeszcze cięższego treningu” – mówi Moses Kiptanui.
Kenijczycy lubią opowiadać historię o specjaliście z Europy czy USA, który przyjechał do Iten robić wykład na temat suplementów. Był ponoć jakimś handlowcem, który liczył na przekonanie ich do zakupu. Mówił przez 30 minut, podczas których prezentował kolejne tabletki, opisywał ich zalety, pokazywał wykresy, rysunki, statystyki. Nikt mu nie przerywał. Na koniec zapytał sie czy są pytania. Starszy człowiek który siedział z tyłu zapytał się: „Czyli chcesz aby moi chłopcy zaczęli brać te wszystkie tabletki żeby zaczęli biegać jak biegacze w Twoim kraju ?”. Śmiech rozniósł się po sali i oczywiście żadna sprzedaż do skutku nie doszła.
W historii Kenijskich biegów było bardzo mało wypadków wykrycia dopingu. Było to zazwyczaj w wyniku zażycia środków dostępnych w normalnych aptekach, informacje o zabronionych środkach są w Kenii bardzo słabo znane. Nawet w głównym szpitalu w Iten, czyli jednym z głównych centrów sportowych w Kenii nie mają listy zabronionych środków. Znane są przypadki poszukiwania przez komisje antydopingową nawet bardzo mało znanych zawodników.
Członek komisji antydopingowej, który chce pozostać anonimowy mówi: „ Z powodu ich niesamowitych osiągnięć jesteśmy poddawani ciągłej presji przez inne kraje aby testować i retestować zawodników kenijskich aby znaleźć jakieś wytłumaczenia dla ich osiągnięć. Oni są testowani więcej niż większość innych zawodników na świecie i w 99,9 procent z nich jest w 100% czysta.
Sytuacja nie jest jednak tak jasna, okazuje się, że w Afryce brakuje laboratoriów w których można było by przeprowadzić pełen zakres badań antydopingowych i np od początku 2009 roku w Afryce nie był przeprowadzany ani jeden test krwi, będący jednym ze sposobów wykrycia niedozwolonego wspomagania.
Typowa dieta
Kiedy w świecie zachodnim mówi się o odchodzeniu od jedzenia czerwonego mięsa, smażeniu na oleju, zbyt dużej ilości soli – w Kenii nie ma takich obaw. Kucharz w treningowym obozie wojskowym, czyli tym stosunkowo dobrze zaopatrzonym serwuje bardzo dużo jedzenia, które uznali byśmy za niezdrowe. Ale dieta wojskowa to nie jest typowa Kenijska dieta, po prostu Kenijczyków na nią nie stać. Jeśli rodzina ma pieniądze, na śniadanie będzie chleb ale jest to raczej luksus i większość bazuje na bardzo mocno słodzonej herbacie oraz tym co wyrośnie u nich w ogrodzie. To jest mit, że większość Kenijczyków je dużo mięsa. Większość pochodzi z bardzo biednych rodzin gdzie mięso jest luksusem i spożywane jest raz lub dwa razy w miesiącu.
Poniżej pokazane są trzy przykłady Kenijskiej diety. Pierwsza to jadłospis typowego zawodnika Kenijskiego, który trenuje i stara się osiągnąć międzynarodowy poziom, nazywa się Paul Kanda. W międzynarodowej bazie Tilastopaja znajduje się tylko jeden jego wynik, maraton w Nairobi z 2008 roku gdzie z wynikiem 2:22:09 zajął 39 miejsce.
Jadłospis drugi należy do Mosesa Tanui (maraton 2:06:16 w 1999roku, zwycięstwo w Bostonie w 1996, znajomy Grzegorza Gajdusa), który w tym czasie był już odnoszącym sukcesy zawodnikiem.
Jadłospis trzeci pochodzi z wojskowych obozów treningowych.
Jadłospis 1
Śniadanie: 8:00 rano: Dwa kubki klasycznej Kenijskiej herbaty – czyli czarnej i bardzo mocno osłodzonej
Drugie śniadanie*: 11:00 kubek Uji (zsiadłego mleka)
Lunch 13:00: Ugali i sakuma (papka kukurydziana z kapustą)
Kolacja 19:00 Ugali i sakuma (papka kukurydziana z kapustą)
* tylko jeśli trenował trzy razy dziennie. Czasami dostawał o znajomego kawałek mięsa, ale rzadko.
Jadłospis 2
Śniadanie 7:00 Kanapki (z chleba) z dżemem i margaryną, herbata
Drugie śniadanie: 11:00 herbata
Lunch 13:00 Ryż, banany i gulasz wołowo-warzywny, popijany herbatą
Kolacja: 19:00 Ugali z mięsem i warzywami
Jadłospis 3
Śniadanie 7:00 Biały chleb z margaryną, mnóstwo herbaty
Drugie śniadanie: 11:00 herbata
Lunch 13:00 Ryż, ziemniaki, spaghetti z fasolą i pokrojony i kawałkami wołowiny w tłustym sosie. herbata
Kolacja: 19:00 Duża porcja Ugali z ziemniakami i wołowym gulaszem. Herbata lub kakao.
Zjadane ilości są naprawdę duże.
Krążą też legendy o spożywaniu przez nich krwi i niektórzy temu przypisuję ich sukcesy. Ale krew z szyi krowy wymieszana z mlekiem spożywana jest tylko przez plemię Masajów, które zamieszkuje południową część Rift Valley i w obozach treningowych raczej nikt takich rytuałów nie stosuje.
Kenijczycy są bardzo przywiązani do swojej diety, do swojego Ugali a nawet przesądni. Wielu z nich, także Ci przyjeżdżający do Polski podróżując wożą ze sobą mąkę kukurydzianą, z której przyrządzają codziennie Ugali. A liczby wsypywanych do kubków łyżeczek cukru są wprost legendarne.
Informacje do tego artykułu pochodzą z rozmów z Kenijczykami oraz z bardzo ciekawej książki Tobiego Tansera "More Fire" czyli "How to run the Kenyan way".