Redakcja Bieganie.pl
W 2005 roku dopadła mnie taka właśnie kontuzja, która wyeliminowała
mnie na długo z biegania. Czytałam różne publikacje na ten temat
przeglądałam fora, ale to niestety nie dało mi jednoznacznej
odpowiedzi, dlaczego mnie boli? Zaraz potem zaszłam w ciąże, nie
biegałam i kontuzja sama przeszła.
Po urodzeniu Gucia próbowałam wrócić do biegania, pojechaliśmy nawet do Szklarskiej Poręby na treningi:) Niestety tylko zaczęłam więcej biegać ból piszczeli powrócił. Już miała iść z tym do lekarza, a tu druga ciąża. Znowu nie biegałam i przestało boleć.
A teraz, gdy moim biegowym celem stał się Półmaraton Warszawski i przynajmniej na razie nie planuję trzeciej ciąży ogarnął mnie strach, że pewnie po paru treningach ból powróci i ze startu nici. Postanowiłam, więc pójść do lekarza sportowego i dowiedzieć się, dlaczego tak się u mnie dzieje.
No i dostałam, czego chciałam. Z reguły zadowolona ze swoich kończyn dolnych dowiedziałam się, że: mam koślawe kolana, koślawe kostki, skręcone dziwnie udo, krzywe biodra i jedną nogę dłuższą od drugiej. Jedyną poprawną rzeczą okazał się łuk w stopie! Ech całe szczęście, że mój mąż usłyszał o tym wszystkim po ślubie, a nie przed.
Najgorsze miało mnie jednak dopiero spotkać.
Ewa tak się nazywa Pani rehabilitantka, kazała mi się położyć na leżance, a sama zaczęła wykręcać mi nogi na wszystkie możliwe strony mrucząc i kręcąc przy tym głową. Potem zaczęła uciskać i rozmasowywać bolące miejsca, które pod wpływem jej nacisku stawały się jeszcze bardziej bolesne. Następnie ustawiała miednicę, a na końcu pomasowała nogi lodem i przykleiła lecznicze plastry.
Czyli: mam nosić wkładki do butów biegowych, robić ćwiczenia stabilizujące rzepkę, staw skokowy, miednicę, rozciągać łydkę i zginacze, wzmocnić mięśnie pośladkowe, mięśnie uda i wszystko będzie dobrze.
Jestem bardzo, bardzo zadowolona z tej wizyty. Trochę bolało nie powiem, ale w końcu wiem, co mi jest i jak mogę temu zaradzić. A co najważniejsze zajęto się mną fachowo. Obejrzał mnie lekarz i rehabilitant, dopasowano pode mnie ćwiczenia, nikt mnie nie olewał. Na wszystkie pytania dostałam wyczerpujące odpowiedzi. I co najważniejsze nie powiedziano, że nie powinnam biegać tylko, co mam robić żeby biegało mi się komfortowo.
Ewa, rehabilitantka z Klinki ORTOREH. Diagnoza:
U Uli nie ma problemu strukturalnego, czyli takiego, który jest związany z uszkodzeniem tkanek. Wszystko, z czym ma problem da się rozwiązać podczas leczenia zachowawczego: rehabilitacji, samodzielnych ćwiczeń i za pomocą wkładek.
Ula jak większość kobiet ma wiotkie stawy i jak większość kobiet koślawe kolana. To sprawia, że podczas biegania jej cała kończyna dolna porusza się w niezbyt fizjologicznym wzorcu, wywołując dolegliwości bólowe kolan i okolicy piszczeli. W rzeczywistości to, jeśli chodzi o kolana: nadmierna rotacja kości udowych do wewnątrz, koślawość kolan i pięt powoduje, ze kierunek ustawienia rzepek jest na zewnątrz. Tor ruchu rzepki jest zaburzony, nie porusza się ona w swoim „rowku” tylko zbacza do boku. Otaczające tkanki miękkie wklinowują się wtedy pomiędzy powierzchnie rzepki i kości udowej. Ból okolicy piszczeli to tak naprawdę problem z mięśniem piszczelowym tylnym. Podczas koślawienia pięt, miesień ten jest rozciągnięty, a jednocześnie przez takie ustawienie pięty przeciążony.
Co trzeba będzie zrobić?
Praca na miednicy(miała zrotowaną miednicę i zablokowany staw krzyżowo-biodrowy), na mięśniu naprężaczu powięzi szerokiej i paśmie biodrowo-piszczelowym, które przy nadmiernej rotacji kości udowej do wewnątrz są nadmiernie napięte.
Nauka aktywnego ustawienia stopy i pracy mięśnia piszczelowego tylnego. Kinesiotaping mięśnia piszczelowego tylnego, w celu nauczenia go prawidłowego napięcia.
Praca nad stabilizacją mięśniową jednak w pozycjach i wzorcach, które wymuszą liniowe i osiowe ustawienie stawów.
Kolana:
Ćwiczenia wymuszające pracę mięśnia VMO-przyśrodkowej głowy mięśnia czworogłowego, która to stabilizuje rzepkę.