9 lipca 2008 Redakcja Bieganie.pl Sport

Polskie biegi przed Igrzyskami Olimpijskimi w Pekinie


W niedzielę 6 lipca w Szczecinie zakończyły sie trzydniowe Mistrzostwa Polski w Lekkiej Atletyce. Po Mistrzostwach ogłoszono wstępne nominacje olimpijskie. Ponieważ jest to symboliczne zakończenie pierwszej części sezonu, podsumowujemy same Mistrzostwa, jak i wcześniejsze wyniki.

1500k.jpg
Sylwia Ejdys wygrywa bieg na dystansie 1500m

Zacznijmy od biegów długich i średnich. W maratonie wysyłamy na Igrzyska czterech reprezentantów – Henryka Szosta, Arkadiusza Sowę, Monikę Drybulską oraz Dorotę Grucę. Szanse medalowe wydają się dość nikłe – nasi najlepsi maratończycy i najlepsze maratonki są kilka dobrych minut za czołówką światową. Nie można jednak zapominać o tym, o czym mówi trener trójki olimpijczyków, Grzegorz Gajdus – bieganie na imprezie mistrzowskiej różni się od biegania w komercyjnych maratonach. Nie ma zająców, do tego temperatura w Pekinie może być wysoka, pewną rolę odgrywa też duże zanieczyszczenie powietrza w mieście tegorocznych Igrzysk. W tak ciężkich warunkach nasi zawodnicy mogą postarac sie o niespodziankę. Pozytywne jest to, że na królewskim dystansie będziemy mieli aż czwórkę reprezentantów, szkoda tylko, że do ogłoszenia tej decyzji potrzeba było dwóch miesięcy sporów, targów i zmian decyzji, nie ułatwiających zawodnikom przygotowań. Pewną kompromitacją jest też sposób organizacji szkolenia maratońskiego. Trener kadry maratonu nie opiekuje się żadnym z zawodników, jadących do Pekinu. Trojkę z nich trenuje Grzegorz Gajdus, funkcjonujący poza Polskim Związkiem Lekkiej Atletyki, zaś najstarsza i najbardziej utytułowana zawodniczka z tego grona, Dorota Gruca, trenuje bez trenera. Czym wobec tego zajmuje się trener kadry maratonu? Jest to nieodgadniona zagadka.

W biegach długich rozgrywanych na bieżni – 5000m oraz 10000m – nie mamy na Igrzyska reprezentantów, minima są daleko poza zasięgiem naszych zawodników. Nie było właściwie nawet próby pokonania tego minimum przez któregokolwiek z biegaczy czy którąkolwiek z biegaczek. Najszybsze biegi na tych dystansach odbyły się podczas Mistrzostw Polski w Kozienicach na 10000m oraz w Warszawie na 5000m. Najciekawszym akcentem biegów było potwierdzenie przez Michała Kaczmarka, że PZLA popełniło duży błąd, nie wysyłając go na Puchar Europy. Kaczmarek udowodnił, że w tej chwili nie ma w kraju konkurencji na 5000m. Należy do niego najlepszy wynik w Polsce w tym roku oraz tytuł mistrzowski, wygrywa zarówno w szybszym biegu, jak w Warszawie podczas memoriału Kusocińskiego, jak i w wolniejszym, rozgrywanym na ostatnich metrach, podczas Mistrzostw Polski w Szczecinie.

Oprócz niego w biegach długich liczą się tylko przeszkodowcy. Minima do Pekinu zrobiła trojka zawodników – Tomasz Szymkowiak, Wioleta Janowska oraz Katarzyna Kowalska. Wioleta Janowska zupełnie zdominowała polskie biegi długie – zdecydowanie, z ogromną przewagą wywalczyła tytuły mistrzowskie na 5000m oraz 10000m, ma też zdecydowanie najlepszy wynik na 3000m z przeszkodami. Nie startowała na tym dystansie w Szczecinie, tytuł mistrzowski przypadł więc drugiej olimpijce – Katarzynie Kowalskiej z Włocławka. Bliski uzyskania minimum był dwukrotnie Marcin Chabowski, mistrz Polski w przełajach oraz na 10000m, z którym wywiad zamieścimy wkrótce na bieganie.pl. W Szczecinie Marcin walczył jak lew do ostatniego metra, zabrakło mniej niż 1,5 sekundy do minimum olimpijskiego. W związku z waleczną postawą, PZLA przedłużyło mu termin osiągnięcia odpowiedniego czasu. Tomasz Szymkowiak kilkakrotnie zaprezentował wysoką formę na przeszkodach, prowadzi w naszym rankingu długodystansowców, poprawił w tym roku rekord życiowy na dystansie 1500m, ale… podczas Pucharu Europy pokazał, że szybki finisz nie jest jego najmocniejszą stroną.

3000mpm.jpg
Czołówka w biegu na 3000m z przeszkodami

Biegi średnie przed sezonem wydawały się najsilniejszym punktem naszej biegowej reprezentacji, oprócz sztafet, rzecz jasna. Rzeczywistość nie okazała się tak różowa. Największym zaskoczeniem i rozczarowaniem pierwszej części sezonu jest postawa Lidii Chojeckiej, naszej najbardziej utytułowanej zawodniczki w biegach średnich, rekordzistki Polski na 1500m. Chojecka nie osiągnęła wyjątkowo niskiego w tym roku minimum i chociaż przedłużono jej termin zdobycia go, z obecną formą nie ma szans na zaistnienie na Igrzyskach . W Szczecinie była dopiero piąta, choć trzeba przyznać, że startowała dzień po biegu w Madrycie. Nadal wierzymy jednak, że pani Lidia odzyska formę – w zeszłorocznych Mistrzostwach Świata była jedyną polską zawodniczką, która zaprezentowała się w finale.

Zamiast Chojeckiej mamy w drużynie na Pekin jej odwieczną krajową rywalkę, Annę Jakubczak, która już dwukrotnie występowała w finałach olimpijskich, dwukrotnie przybiegając tuż za Chojecką. Pekin będzie jej trzecimi Igrzyskami! I chociaż poza biegiem w Warszawie, który dał jej wyjazd do Pekinu, Anna Jakubczak zaliczyła kilka słabszych występów, pamiętamy, że do największych imprez była zawsze doskonale przygotowana. Wierzymy, że podobnie będzie i tym razem. I wreszcie – zdecydowanie najmocniejsza w tym roku polska biegaczka na 1500m – Sylwia Ejdys. Debiutuje na tak wielkiej imprezie, ale mimo młodego wieku już dwukrotnie wygrywała Puchar Europy, pokazując świetny finisz. W Pekinie umiejętność szybkiego rozgrywania koncówki biegu będzie z pewnością bardzo przydatna, dlatego wierzymy również w Sylwię.

U panów zaś – do minimów nie zbliżył się nikt. Królujący w zeszłym roku na dystansie 1500m mężczyzn Bartosz Nowicki ma co prawda najlepszy czas sezonu, poprawił też minimalnie rekord życiowy, ale podczas Mistrzostw Polski, Pucharu Europy i zagranicznych mitingów pokazał, że nie jest w stanie nawiązać równej walki z rywalami dysponującymi mocnym finiszem. W Szczecinie przegrał na swoim koronnym dystansie z dwoma 800-metrowcami – Pawłem Czapiewskim oraz Marcinem Lewandowskim. Podobnie jak Lidia Chojecka, dzień wcześniej startował jednak w Madrycie, ma też tak jak ona przedłużony termin zdobycia minimum, ale czas 3:36,60 wydaje się być poza zasięgiem. W świetle tego błędem wydaje się decyzja sprzed kilku miesięcy – Nowicki zrobił minimum na 800m na Halowe Mistrzostwa Świata w Walencji, zrezygnował jednak z tego startu, aby lepiej przygotować się do Igrzysk Olimpijskich…

1500mm.jpg
Medaliści MP na 1500m: Czapiewski, Lewandowski i Nowicki

O ile na 1500m mocniejsze są panie, to na 800m triumfy święcą panowie. Marcin Lewandowski ma w końcu szansę pokazania się na dużej imprezie, trzymamy kciuki za to, aby ją wykorzystał. Do świetnej formy wrócił też Paweł Czapiewski, brązowy medalista Mistrzostw Świata z 2001 roku. W Szczecinie wygrał 800m oraz był drugi na 1500m. Nie ma co jednak ukrywać, że 800 metrów jest jednym z najcięższych dystansów biegowych – na Igrzyskach, aby być w finale, trzeba przejść dwie rundy kwalifikacji, w których biegi rozgrywane są na ogół w piekielnie mocnym tempie. W zeszłym roku w Osace najwolniejszy był… sam finał! Mocną stroną naszych średniodystansowców jest piorunujący finisz – dotyczy to tak Pawła, jak i Marcina.

U pań bariera 2 minut w biegu na 800m wydaje się nie do pokonania. Mistrzyni Polski, Anna Zagórska, odbiła się od niej już przed Igrzyskami w Atenach – do minimum zabrakło jej wtedy 4 setnych części sekundy! W tym roku historia się powtarza, tylko do minimum brakuje odrobinę więcej. W słabszej formie jest w tym roku Ewelina Sętowska. Obie panie mogą jeszcze uzyskać minimum, ale, niestety, pamiętamy o tym, że w biegach kobiet, aby liczyć się na Igrzyskach, trzeba zejść co najmniej poniżej 1 minuty 58 sekund.

Polskie sprinty to Marek Plawgo, Anna Jesień oraz sztafety. Indywidualnie nasi 400-metrowcy nie są zbyt mocni, ale w sztafecie tworzą drużynę, która może powalczyć niemal z każdym, może poza Amerykanami. Pozostałe sztafety będą przede wszystkim próbowały znaleźć się w finale, dla 400-metrowców celem jest zawsze medal. Podobnie zresztą jak dla Marka Plawgi – właściwie jedynego polskiego biegacza regularnie startującego w najlepszych mitingach świata, Golden League. Marek oraz Anna Jesień w zeszłym roku byli naszymi jedynymi medalistami podczas Mistrzostw Świata w Osace. W Pekinie są również najpoważniejszymi naszymi kandydatami do medalu w konkurencjach biegowych. Indywidualnie w biegach sprinterskich nie mamy wielkich indywidualności, z zainteresowaniem czekamy jednak na występ młodego płotkarza, Artura Nogi, który jako jedyny lekkoatleta uzyskał minimum olimpijskie podczas Mistrzostw Polski w Szczecinie. Niepokojąca jest kontuzja najlepszego polskiego 400-metrowca w zeszłym roku – Daniela Dąbrowskiego.

400mm.jpg
Sprinterski uścisk po biegu na 400m

Zanim zawodnicy rozjadą się na obozy przygotowawcze przed Igrzyskami, podsumujmy krótko Mistrzostwa Polski w Szczecinie: bardzo dobra organizacja, niezła pogoda, brak bardzo dobrych wyników. Najbardziej dramatycznymi biegami było męskie 1500m, z szaleńcza walką Lewandowskiego, Czapiewskiego i Nowickiego na ostatniej prostej; 3000m z przeszkodami, gdzie Chabowski otarł się o minimum olimpijskie oraz 800m kobiet… z powodu upadku na ostatniej prostej dwóch zawodniczek. Ambitnie zaprezentowała sie Renata Pliś, która biegła odważnie, mocno i dzięki temu zdobyła srebrny medal, wygrywając z dużo bardziej utytułowanymi rywalkami. W biegach długich faworyci zwyciężali komfortowo. Pewną niespodzianką był start Anny Jesień na 200m zamiast na płotkach. Potwierdziła się dominacja w polskich biegach średnich i długich trenera Zbigniewa Króla – jego zawodnicy i zawodniczki zdobyli medale na wszystkich dystansach od 800m do 10000m. W Szczecinie Król skasował 6 medali!

W najbliższych tygodniach nie będzie w Polsce wielkich mitingów, najlepsi nie będą startować. Trwa sezon uliczny, w piątek prestiżowy wyścig na dystansie jednej mili w Sopocie. Lekkoatletyczna karuzela rozpędza sie ponownie w drugiej połowie sierpnia, najpierw Pekin, potem kilka bardzo mocnych mityngów, a jesienią – kilka mocnych maratonów. Bieganie.pl na pewno będzie śledzić wszystkie te wydarzenia.

Możliwość komentowania została wyłączona.