IMG 0899
7 kwietnia 2025 Tomasz Koprowski Wywiady

Justyna Święty-Ersetic: To sport ukształtował mój charakter. I nie zamieniłabym tej drogi na żadną inną.

Justyna Święty-Ersetic – jedna z najwybitniejszych polskich lekkoatletek, olimpijka, mistrzyni Europy, rekordzistka Polski i inspiracja dla tysięcy młodych sportowców. Spotkaliśmy się z nią w jej rodzinnym Raciborzu, by porozmawiać nie tylko o medalach i rekordach, ale przede wszystkim o drodze, którą przeszła. I o sile, która pozwala podnieść się po najtrudniejszych momentach.

Justyna, gdzie się teraz znajdujemy?

Jesteśmy w moim rodzinnym Raciborzu. Tu się urodziłam, tu się wychowałam i stawiałam pierwsze kroki na bieżni. Dziś mogę wracać między zgrupowaniami, trenować w ciszy i spokoju, na nowoczesnym stadionie, który kiedyś był tylko marzeniem.

Jak zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem?

Wszystko zaczęło się od zawodów szkolnych. Biegałam 400 metrów wahadłowo, ktoś mnie zauważył i zaprosił na SKS-y. Potem był wybór Szkoły Mistrzostwa Sportowego i decyzja: spróbuję. Chociaż na początku nie było łatwo. Bieganie mnie męczyło, nie rozumiałam, dlaczego muszę tyle trenować. Ale gdy pojawiły się pierwsze sukcesy – mistrzyni Śląska, potem makroregionu – poczułam motywację. A największą frajdę sprawiało mi… wygrywanie z chłopakami na treningach.

Który z Twoich medali jest dla Ciebie najważniejszy?

Medale olimpijskie – bez dwóch zdań. To coś, na co trenowałam całe życie. Ale ogromny sentyment mam też do mistrzostw świata w Londynie w 2017 roku. Wracałam wtedy po kontuzji, walczyłam z bólem, rehabilitacją, łzami. I nagle – decyzja trenera w dniu finału: „Justyna, biegniesz ostatnią zmianę”. Panika, płacz, stres. Ale pobiegłam. I zdobyłyśmy medal. To był przełom.

Wierzysz, że wiara przenosi góry?

Tak. Wiara i upór. Mam w sobie taki charakter – wieczorem potrafię rzucić wszystko, ale rano wstaję, jem śniadanie i wracam do pracy. Gdyby wszystko było proste, sport byłby nudny. A właśnie to, że każdy z nas ma inną drogę, czyni go pięknym.

Jak radzisz sobie z porażkami, z kryzysami?

Kiedy jesteś na szczycie, wszystko idzie lekko. Ale gdy przychodzą kontuzje, choroby, zwątpienie – to wtedy okazuje się, kto naprawdę kocha sport. W moim przypadku był moment, że musiałam powiedzieć: „pas”. Potrzebowałam czasu. Ale zatęskniłam. I wróciłam. Dziś znów czuję radość z biegania. I wiem, że jestem w odpowiednim miejscu.

Są treningi, których nie lubisz?

Oczywiście! Nienawidzę siłowni – przerzucania żelastwa przez trzy godziny. Ale wiem, że to konieczne. Za to kocham treningi tempowe – nawet jeśli kończą się wymiotami, dają mi satysfakcję. Bo wiem, że zbliżają mnie do celu.

A jak wygląda Twój czas regeneracji?

Po ciężkich jednostkach leżę na kanapie albo hamaku w ogrodzie. Wieczorem, gdy opada kurz dnia, czuję dumę. Satysfakcję. Że znów przesunęłam granicę. Że dałam radę.

Gdybyś miała wybrać inną drogę niż sport?

Nie wyobrażam sobie. Sport mnie ukształtował. To nie zawsze łatwa ścieżka, ale daje mi ogromną radość. Wybrałabym ją ponownie. I wybrałabym ponownie SMS w Raciborzu.

Co powiedziałabyś młodej Justynie Święty?

Powiedziałabym: „Uwierz w siebie. Nie poddawaj się. Idź swoją drogą.”

Materiał powstał we współpracy z marką adidas w ramach kampanii Supernova. W filmie Justyna biega w najnowszym modelu butów adidas Supernova Rise 2. Buty z serii Supernova dostępne są w sklepie adidas Warszawa przy ul. Marszałkowskiej 104/120.

Bądź na bieżąco
Powiadom o
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Avatar photo
Tomasz Koprowski

Manager sportowy z kilkunastoletnim doświadczeniem. Współpracował z klubami sportowymi, topowymi sportowcami, artystami i influencerami z różnych branż. Od 2019 roku jest częścią redakcji Bieganie.pl, gdzie każdego dnia wdraża strategie marketingowe i odpowiada za całościowy rozwoju portalu. Biega od 2022 roku.