Każdy z nas kiedyś zaczynał swoją przygodę z bieganiem. Niektórzy w tej przygodzie trwają po dzień dzisiejszy, inny niestety zrezygnowali. Każdym kierowały jakieś pobudki, aby zacząć uprawiać taką aktywność fizyczną: chęć zmiany sylwetki, poprawa kondycji fizycznej, rywalizacja z innymi biegaczami, chęć wygrywania - ile osób, tyle bodźców. Jakie błędy popełniają początkujący biegacze?
https://bieganie.pl/zacznij-biegac/10-n ... -biegacza/
10 błędów początkującego biegacza
- weuek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1955
- Rejestracja: 07 paź 2022, 16:56
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 3:55
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Cieszę się, że (całkiem przypadkiem) udało mi się uniknąć większości z tych błędów, a zwiększania dystansu instynktownie bałem się najbardziej i robiłem to baaardzo powoli.
Ale nie uniknąłem błędu nr 8, czyli złych butów. Na początku nie było z tym żadnego problemu, bo w złych butach biegałem same sobotnie piątki. Rzadko i krótko, więc objawów było brak. To były (dosłownie) najtańsze buty z Decathlonu: Kalenji Ekiden 50 (i tak były całkiem niezłe, bo obecnie najtańsze są znacznie gorsze).
A dlaczego buty były złe? Głównie dlatego, ze za małe. Pierwsze 2 pary butów do biegania były w tym samym rozmiarze, co reszta moich butów (tych do chodzenia): wkładka 26,5. W takich butach doszedłem do wolumenu 15 km na tydzień. Nadal nie było oczywistych objawów niedopasowania...
Potem kupiłem sobie buty o "oczko" większe, czyli 5mm długości wkładki. Też Decathlon, model Long. W nich właściwie nauczyłem się biegać w rożnym terenie i było całkiem znoście, oprócz zbiegów, na których gniotłem palce w ciasnym przodzie. Zrobiłem w nich jakieś 1200 km i przeszły na emeryturę.
Wcześniej kupiłem ostatnie buty w Decathlonie: Trail TR, już w moim rozmiarze docelowym/aktualnym, czyli wkładka 27,5 cm. W tych zacząłem robić dłuższe biegi i jakoś przy przejściu z 12 na 15 km coraz częściej doświadczałem odcisków. Właściwie stały się one stałym towarzyszem moich biegów. Zacząłem lepić plasterki na palce, które najbardziej były na nie narażone i tak sobie uprzykrzałem przyjemność zbiegania aż do momentu, gdy szarpnęliśmy się z kolega na bieg 30+. W końcu pomyślałem, że dalej tak być nie może i muszę się bardziej skoncentrować na doborze botów do biegania. Nie pamiętam jaki miałem wtedy przebieg tygodniowy, ale myślę, że nie więcej niż 40 km.
Po poradzie w sklepie biegowym, kupiłem wreszcie pierwsze dobre buty: Brooks Caldera 4. Akurat w tej generacji przód nie jest tradycyjnie szpiczasty. To zmieniło moje pojęcie o butach. W nich zrobiłem swój pierwszy ultra (tylko 50 km) i jakichkolwiek odcisków był zupełny brak! tygodniowy przebieg z tego okresu to około 50 km.
Do tej pory "przewaliłem" 41 par butów do biegania i mocno wydaje mi się, że wiem czego chce i nie chcę. Aktualnie w rotacji mam około 15 par - na różne dystanse, tempa, nawierzchnie i zachcianki. Aktualny przebieg tygodniowy waha się w granicach 50-85 km (w zeszłe lato każdy miesiąc był 300+), odcisków nadal brak, kolana nie bolą, radość z biegania jest. Wśród butów rozmiary mam od 42,5 (27 cm) do 44 (28 cm), ale wszystkie są realnie w tym samym rozmiarze, tylko deklaracje producentów są niejednorodne. Z tego całego doświadczenia najważniejszy wniosek mam taki, żeby unikać butów ze szpiczastym przodem. Od tego zaczynam jakikolwiek wybór. Oczywiście, nic tu nie pomaga wersja szeroka (wide), bo kształt przodu w takiej wersji jest taki sam. I nie mam szerokich stóp.
Ale nie uniknąłem błędu nr 8, czyli złych butów. Na początku nie było z tym żadnego problemu, bo w złych butach biegałem same sobotnie piątki. Rzadko i krótko, więc objawów było brak. To były (dosłownie) najtańsze buty z Decathlonu: Kalenji Ekiden 50 (i tak były całkiem niezłe, bo obecnie najtańsze są znacznie gorsze).
A dlaczego buty były złe? Głównie dlatego, ze za małe. Pierwsze 2 pary butów do biegania były w tym samym rozmiarze, co reszta moich butów (tych do chodzenia): wkładka 26,5. W takich butach doszedłem do wolumenu 15 km na tydzień. Nadal nie było oczywistych objawów niedopasowania...
Potem kupiłem sobie buty o "oczko" większe, czyli 5mm długości wkładki. Też Decathlon, model Long. W nich właściwie nauczyłem się biegać w rożnym terenie i było całkiem znoście, oprócz zbiegów, na których gniotłem palce w ciasnym przodzie. Zrobiłem w nich jakieś 1200 km i przeszły na emeryturę.
Wcześniej kupiłem ostatnie buty w Decathlonie: Trail TR, już w moim rozmiarze docelowym/aktualnym, czyli wkładka 27,5 cm. W tych zacząłem robić dłuższe biegi i jakoś przy przejściu z 12 na 15 km coraz częściej doświadczałem odcisków. Właściwie stały się one stałym towarzyszem moich biegów. Zacząłem lepić plasterki na palce, które najbardziej były na nie narażone i tak sobie uprzykrzałem przyjemność zbiegania aż do momentu, gdy szarpnęliśmy się z kolega na bieg 30+. W końcu pomyślałem, że dalej tak być nie może i muszę się bardziej skoncentrować na doborze botów do biegania. Nie pamiętam jaki miałem wtedy przebieg tygodniowy, ale myślę, że nie więcej niż 40 km.
Po poradzie w sklepie biegowym, kupiłem wreszcie pierwsze dobre buty: Brooks Caldera 4. Akurat w tej generacji przód nie jest tradycyjnie szpiczasty. To zmieniło moje pojęcie o butach. W nich zrobiłem swój pierwszy ultra (tylko 50 km) i jakichkolwiek odcisków był zupełny brak! tygodniowy przebieg z tego okresu to około 50 km.
Do tej pory "przewaliłem" 41 par butów do biegania i mocno wydaje mi się, że wiem czego chce i nie chcę. Aktualnie w rotacji mam około 15 par - na różne dystanse, tempa, nawierzchnie i zachcianki. Aktualny przebieg tygodniowy waha się w granicach 50-85 km (w zeszłe lato każdy miesiąc był 300+), odcisków nadal brak, kolana nie bolą, radość z biegania jest. Wśród butów rozmiary mam od 42,5 (27 cm) do 44 (28 cm), ale wszystkie są realnie w tym samym rozmiarze, tylko deklaracje producentów są niejednorodne. Z tego całego doświadczenia najważniejszy wniosek mam taki, żeby unikać butów ze szpiczastym przodem. Od tego zaczynam jakikolwiek wybór. Oczywiście, nic tu nie pomaga wersja szeroka (wide), bo kształt przodu w takiej wersji jest taki sam. I nie mam szerokich stóp.
Nie umiem biegać, ale bardzo lubię. W szkole nigdy nie ukończyłem biegu na 1km, a w 2023. roku przebiegłem 3714 km. Nie robię planów i jest mi z tym dobrze.
- pawo
- Wodzirej
- Posty: 4105
- Rejestracja: 02 lis 2020, 22:20
- Lokalizacja: zdecydowanie las
Ma ktoś numer do pani ze zdjęcia? Dzień dobry bym powiedział.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
A mój błąd był taki że nie poszedłem do fizjo po latach siedzącej pracy i stresów.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze