3km w 25 minut, muszę zejść do 15:30. 3X lat.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 04 paź 2020, 22:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: CK
Nie wiem zbytnio jak opisać całość, bo to raczej nie ma większego sensu patrząc obiektywnie.
Normy według Wojska Polskiego, marszobieg na 3km, który z marszem nie ma nic wspólnego, więc trzeba to czytać jak bieg na 3km. Moja grupa wiekowa 31-35. Ocena 5 [13 minut, 4:20/km], ocena 4 [14 minut, 4:40/km ] ocena 5 [15 minut 10 sekund, 5:03/km ].
Dziś robiłem bieg testowy, 3km = 25 minut. Z czego 1.92km~ zajęło mi 15 minut. Pozostałe 1.08km robiłem kolejne 10 minut. Ogólna trasa do przebycia, pełna wynosi 8km [krótsza, dłuższa 9km], dochodzę do miejsca startu i faktycznie robię marszobieg, czyli bieg, marsz i tak na zmianę przez 3km.
Zastanawiam się czy nie przesadziłem z tempem chodu, puls w okolic 140 i nie powiem żeby to było szybko, bo ogólnie szybko chodzę. Nigdy zaś nie truchtam, a bieg jest raczej równie szybki, na pewno nie sprint, czy coś takiego, ale wystarczająco wymagający, inaczej nie potrafię.
Badałem sobie ciśnienie przed wyjściem 123/63. Cała dzisiejsza trasa zajęła mi 01:26:00. Z czego puls średni 136, a maksymalny 177 i to jest dla mnie o wiele za dużo, 170 to jest taki zakres, któremu nie jestem w stanie sprostać, przy 160 jeszcze jakoś dam radę. Słabe kończyny dolne i górne, do tego zadyszka, przy samym wdechu już przy większym wysiłku dosłownie kłują mnie płuca i nie ma szansy kontynuować.
Teraz najważniejsze.
To jest 4 tydzień kiedy ćwiczę w domu, bo mam trochę sprzętu i własny ciężar ciała. Priorytet górne partie ciała, dolne, kondycja, bieg. Mam mało czasu na przygotowania, bo w sumie tylko ten miesiąc, potem jak zaliczę psychologiczne to służba przygotowawcza, a nie powiem, że i na zawodową mam ochotę, ale z moim przygotowaniem, to nie mam szans.
Przed napisaniem tego tematu, robiłem już dwa biegi na 3km, wariant dłuższej trasy 9km i wydaje mi się, że lepiej poszło. Może już zaczyna się przetrenowanie, wszystkiego za dużo i zamiast postępu jest regres.
Przyznam, że nawet nie przeglądałem forum. Wcześniej starałem się biegać, ale to taki słomiany zapał bardziej i realizacja podobna. Kondycja spadła mi po złamaniu nogi, potem jeszcze odstawiłem rower, który trzymał mnie na jakimś poziomie.
Na chwilę obecną będę chyba musiał wyrzucić ze swojej listy zupełnie trening ogólny wytrzymałościowy i być może na dolne partie, wtedy to miałoby większy sens, góra/bieg. 3/4 dni regeneracji i mogę startować ponownie, czyli 2 razy w tygodniu bym mógł biegać.
Ogólnie napisałem, jak widać bez pytań, taki luźny wpis, może ktoś doda coś od siebie, co robić w tym przypadku. Mam czas do 28.10.2020.
Normy według Wojska Polskiego, marszobieg na 3km, który z marszem nie ma nic wspólnego, więc trzeba to czytać jak bieg na 3km. Moja grupa wiekowa 31-35. Ocena 5 [13 minut, 4:20/km], ocena 4 [14 minut, 4:40/km ] ocena 5 [15 minut 10 sekund, 5:03/km ].
Dziś robiłem bieg testowy, 3km = 25 minut. Z czego 1.92km~ zajęło mi 15 minut. Pozostałe 1.08km robiłem kolejne 10 minut. Ogólna trasa do przebycia, pełna wynosi 8km [krótsza, dłuższa 9km], dochodzę do miejsca startu i faktycznie robię marszobieg, czyli bieg, marsz i tak na zmianę przez 3km.
Zastanawiam się czy nie przesadziłem z tempem chodu, puls w okolic 140 i nie powiem żeby to było szybko, bo ogólnie szybko chodzę. Nigdy zaś nie truchtam, a bieg jest raczej równie szybki, na pewno nie sprint, czy coś takiego, ale wystarczająco wymagający, inaczej nie potrafię.
Badałem sobie ciśnienie przed wyjściem 123/63. Cała dzisiejsza trasa zajęła mi 01:26:00. Z czego puls średni 136, a maksymalny 177 i to jest dla mnie o wiele za dużo, 170 to jest taki zakres, któremu nie jestem w stanie sprostać, przy 160 jeszcze jakoś dam radę. Słabe kończyny dolne i górne, do tego zadyszka, przy samym wdechu już przy większym wysiłku dosłownie kłują mnie płuca i nie ma szansy kontynuować.
Teraz najważniejsze.
To jest 4 tydzień kiedy ćwiczę w domu, bo mam trochę sprzętu i własny ciężar ciała. Priorytet górne partie ciała, dolne, kondycja, bieg. Mam mało czasu na przygotowania, bo w sumie tylko ten miesiąc, potem jak zaliczę psychologiczne to służba przygotowawcza, a nie powiem, że i na zawodową mam ochotę, ale z moim przygotowaniem, to nie mam szans.
Przed napisaniem tego tematu, robiłem już dwa biegi na 3km, wariant dłuższej trasy 9km i wydaje mi się, że lepiej poszło. Może już zaczyna się przetrenowanie, wszystkiego za dużo i zamiast postępu jest regres.
Przyznam, że nawet nie przeglądałem forum. Wcześniej starałem się biegać, ale to taki słomiany zapał bardziej i realizacja podobna. Kondycja spadła mi po złamaniu nogi, potem jeszcze odstawiłem rower, który trzymał mnie na jakimś poziomie.
Na chwilę obecną będę chyba musiał wyrzucić ze swojej listy zupełnie trening ogólny wytrzymałościowy i być może na dolne partie, wtedy to miałoby większy sens, góra/bieg. 3/4 dni regeneracji i mogę startować ponownie, czyli 2 razy w tygodniu bym mógł biegać.
Ogólnie napisałem, jak widać bez pytań, taki luźny wpis, może ktoś doda coś od siebie, co robić w tym przypadku. Mam czas do 28.10.2020.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Tak wolnym tempem nie da sie biegać.
- Logadin
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3296
- Rejestracja: 20 kwie 2013, 14:07
- Lokalizacja: Warszawa
Kurcze no niestety, prawda jest taka, że nie ważne co zrobisz to do 28.10 nie ma najmniejszych szans by 25min zbić do 15:30min.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Jestem innego zdanie, jeżeli kolega zacznie biegać.Logadin pisze:Kurcze no niestety, prawda jest taka, że nie ważne co zrobisz to do 28.10 nie ma najmniejszych szans by 25min zbić do 15:30min.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 04 paź 2020, 22:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: CK
To wiadomo, w miesiąc zejść 10 minut, nawet sobie tego nie wyobrażam, to tak jak bym chciał w miesiąc zbudować mięśnie, bardziej mi chodzi o jakieś wzmocnienie przez ten czas, co na pewno jest możliwe, bo widzę chociażby po liczbie podciągnięć, że trening popłaca. Ja nie biegacz, z bieganiem nic mnie nigdy nie łączyło, więc i punkt widzenia mamy inny. W szkole jak były testy na 1k to miałem ok. 6 minut na kilometr. To się ciągnie do dziś. Jednak przyczyny tego stanu rzeczy nie znam. Wcześniej jako młody osobnik, wychowywany bez komputera i innych rzeczy tego typu, spędzając całe dnie aktywnie miałem tragiczne wyniki w biegach, niezależnie na jakim dystansie, wspomniany 1k, czy nawet i 100m. Serce w normie, obecnie 181/75.
W tygodniu rozejrzę się za spirometrią.
W tygodniu rozejrzę się za spirometrią.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13612
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
OK. zmieniam zdanie: Nie dasz rady.
- Mossar
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1636
- Rejestracja: 21 wrz 2019, 22:19
Warto chyba sie zastanowić z czego to może wynikać. Dla przykładu mój tata 50+, nierobiący nic sportowego przez ostatnie lata, zaczął biegać i po 2, 3 biegach robił w miarę luźny trening przy ktorym 3km (z 5km całości) wychodziły w okolicy 22 minut, a może i szybciej.
Inna sprawa - zastanów się czy za bardzo nie kombinujesz. Ja w pewnym momencie za bardzo skupiałem się na planie, pulsie, wskazaniach zegarkach i zróżnicowanych treningach i ostatecznie wychodziło z tego wielkie nic. A kolega tak se po prostu biega i chodzi na ściankę i ma lepszy i regularniejszy progres.
Czasami zresztą warto sie wybrać do specjalisty od danego sportu. Czasem byle pierdoła powstrzymuje człowieka od poprawiania się. Ale rozumiem, że Ciebie na dłuższą metę nie interesuje bieganie, tylko jest Ci potrzebne do Wojska.
Inna sprawa - zastanów się czy za bardzo nie kombinujesz. Ja w pewnym momencie za bardzo skupiałem się na planie, pulsie, wskazaniach zegarkach i zróżnicowanych treningach i ostatecznie wychodziło z tego wielkie nic. A kolega tak se po prostu biega i chodzi na ściankę i ma lepszy i regularniejszy progres.
Czasami zresztą warto sie wybrać do specjalisty od danego sportu. Czasem byle pierdoła powstrzymuje człowieka od poprawiania się. Ale rozumiem, że Ciebie na dłuższą metę nie interesuje bieganie, tylko jest Ci potrzebne do Wojska.
viewtopic.php?p=1087487#p1087487 - Komentarze
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 04 paź 2020, 22:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: CK
3 bieg.
Ta sama trasa, ta sama odległość. 22:5X, ale dodałem na 23. 162 średniego, 173 maksymalne.
Na 1.92km zysk 3 minuty, chociaż w okolicy kilometra to było 4/5 minut, a potem już gorzej, chyba najbardziej spowolniające były postoje na głębokie wdechy.
Ból łydek [nowość], płuc, zadyszka, jednym słowem standard.
Średnie 162 z prostego powodu, jak dochodziło do 160 to bieg, w sumie niezależnie od stanu.
Będę kombinował dalej, czas się poprawi, czasu mało. Początkowo liczyłem na <20 .
3 dni w miarę optymalny odpoczynek i znowu do lasu.
/Edit.
5.5km - 44:12, 3km - 23:08, 1.20km - 10:47, 1.30km - 10:28, 153/178. Kompletnie niezamierzony, gorszy na czas na 3km i tylko dlatego pełna trasa.
3km - 21:29, 160/173.
Ta sama trasa, ta sama odległość. 22:5X, ale dodałem na 23. 162 średniego, 173 maksymalne.
Na 1.92km zysk 3 minuty, chociaż w okolicy kilometra to było 4/5 minut, a potem już gorzej, chyba najbardziej spowolniające były postoje na głębokie wdechy.
Ból łydek [nowość], płuc, zadyszka, jednym słowem standard.
Średnie 162 z prostego powodu, jak dochodziło do 160 to bieg, w sumie niezależnie od stanu.
Będę kombinował dalej, czas się poprawi, czasu mało. Początkowo liczyłem na <20 .
3 dni w miarę optymalny odpoczynek i znowu do lasu.
/Edit.
5.5km - 44:12, 3km - 23:08, 1.20km - 10:47, 1.30km - 10:28, 153/178. Kompletnie niezamierzony, gorszy na czas na 3km i tylko dlatego pełna trasa.
3km - 21:29, 160/173.